Pomocnik Manchesteru United Anderson dochodzi do siebie po sobotnim wypadku samochodowym. 22-letni Brazylijczyk w rozmowie z „Daily Mail” podziękował kibicom „Czerwonych Diabłów”, a także ludziom, którzy wydostali go z wraku.

– Muszę przyznać, że miałem kupę szczęścia. Dobrze znam tę drogę, ale straciłem panowanie nad kierownicą na jednym z zakrętów i uderzyłem w mur. Jestem wdzięczny kilku osobom, które uratowały mi życie. Dostałem też mnóstwo maili od kibiców Manchesteru United i chcę ich zapewnić, że mam się dobrze i po wyleczeniu kontuzji wrócę na boisko.
Przypomnijmy, że w sobotę rano Anderson wpadł w poślizg na szosie nieopodal Bragi i wjechał swoim Audi R8 w mur. Brazylijczyk i dwaj jego pasażerowie zostali wyciągnięci z wraku auta, zanim ten spłonął. Portugalska policja nie wyklucza, że przebywający w tym kraju na rehabilitacji kontuzjowanego kolana piłkarz prowadził pod wpływem alkoholu.