Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Zagłębiem 1:1 i wciąż ma szansę na utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. Bielszczanie będą w niedzielę spoglądać, jak radzi sobie Pogoń Szczecin we Wrocławiu. Bohaterem spotkania został Robert Demjan, który pięknym uderzeniem tyłem głowy pokonał Michała Gliwę i zapewnił „Góralom" jeden punkt.
Byliśmy świadkami naprawdę niezłego jak na możliwości polskiej ligi widowiska. Brakowało finezji, jakości, polotu, ale było to, czego i tak brakuje na naszych boiskach: walka, ambicja, determinacja.
W pierwszych fragmentach spotkania mecz był dość wyrównany. Dopiero w 25. minucie KGHM Zagłębie objęło prowadzenie! Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Richard Zajac popełnił koszmarny błąd, odbił piłkę przed siebie i ten prezent skrzętnie wykorzystał Michal Papadopulos.1:0! W 38. minucie miał miejsce kolejny cios dla Podbeskidzia. „Górale” w osłabieniu! Wyrzucony z boiska został Fabian Pawela, który wyprostowaną nogą bardzo brutalnie sfaulował Bilka. Słuszna decyzja arbitra.
Jeszcze przed końcem pierwszej połowy gospodarze byli bliscy wyrównania! Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego świetnie zgrał piłkę Tomasz Górkiewicz, a minimalnie niecelnie uderzył głową Robert Demjan! Do przerwy rezultat nie uległ już zmianie.
W drugiej połowie Zagłębie grało jeszcze bardziej ofensywnie, a „Górale” wyczekiwali momentu do kontrataków. Niestety lubinianie razili nieskutecznością. W 55. minucie Arkadiusz Woźniak z dziesięciu metrów trafił wprost w Zajaca. 8 minut później wyrównanie po pięknej akcji! Z lewego skrzydła idealnie dośrodkował Piotr Malinowski, a tyłem głowy perfekcyjnie, tuż przy słupku, uderzył Robert Demjan. Michał Gliwa był bez szans! 1:1. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i to bielszczanie mogą czuć się bardziej usatysfakcjonowani z tego remisu. Grając w dziesiątkę, zdołali doprowadzić do wyrównania. Jeszcze w ostatnich minutach meczu, polski Mourinho – jak nazwał go Mateusz Borek, Czesław Michniewicz, pokrzykiwał na swoich podopiecznych, by wykrzesali siły i nie bali się powalczyć o pełną pulę. Bielszczanie próbowali jeszcze uruchomić Roberta Demjana, ale bezskutecznie.
Remis po dobrym jak na polskie warunki meczu daje Podbeskidziu sporą szansę na utrzymanie w lidze. Już w niedzielę podrażniony ostatnimi niepowodzeniami Śląsk Wrocław podejmie u siebie Pogoń i jeżeli wygra, to wszystko jeszcze będzie mogło się zdarzyć. „Górale” w ostatnich pięciu spotkaniach zdobyli 11 punktów i całkiem niewykluczone, że na końcu sezonu wyprzedzą szczecinian i utrzymają się w T-Mobile Ekstraklasie.
Po meczu powiedzieli:
– Jestem zadowolony i jednocześnie… niezadowolony. Zagraliśmy tak, jak chcieliśmy zagrać, ale przeciwko rywalowi grającemu w dziesiątkę, trzeba wygrać – przyznał szkoleniowiec Zagłębia Lubin, Pavel Hapal. – Jestem zadowolony z sytuacji, ale nie ze skuteczności. Zawodnicy Podbeskidzia nastawili się na kontratak. Mogliśmy w końcówce nawet przegrać. Życzę bielszczanom utrzymania – dodał trener.
–Analizowaliśmy grę Lubina w kilku poprzednich meczach. Widzieliśmy, że najszybciej, po 2-3 podaniach, przechodzą do ataku po odbiorze. Tego się bardzo obawialiśmy. Gol stracony po naszym błędzie – opisywał Czesław Michniewicz. Trener „Górali” przyznał, że Fabian Pawela słusznie został ukarany czerwoną kartką. – Bardzo słuszna decyzja. To nie było złośliwe zagranie czy chęć zrobienia krzywdy, ale popełnił błąd. Nie wiedział, co zrobić z piłką, fatalnie zareagował. Takie rzeczy się zdarzają, po prostu stracił panowanie – powiedział Michniewicz.
W następnej kolejce Podbeskidzie zmierzy się ze stołeczną Polonią, natomiast Zagłębie podejmie w Lubinie Górnika.
Druga polowa była kapitalna. Piekny gol Demjana ale
wielkie gratki dla Malinowskiego walczył jak o
życie
Chyba kupili punkt