Aż trzy z czterech meczów 1/4 pucharu UEFA zakończyło się remisem. Niespodzianką jest podział punktów w Monachium, gdzie Bayern podejmował zespół Getafe.
Do meczu z hiszpańskim rywalem, zawodnicy Bayernu wyszli bardzo zmotywowani. Już na początku meczu przeprowadzili kilka groźnych akcji. Drużyna Ottmara Hitzfelda raziła jednak nieskutecznością. Goście nie byli w stanie stworzyć żadnej składnej akcji. Tempo narzucone przez Bawarczyków wydawało się być za wysokie. Ich opór został złamany w 26. minucie, gdy Luca Toni pokonał bramkarza gości, strzałem głową. Temperatura meczu nieco opadła a do głosu zaczął dochodzić zespół Getafe. Po przerwie spotkanie się wyrównało ale nikt nie potrafił zdobyć gola. Doskonałe okazje marnowali Podolski i Luca Toni w drużynie Bayernu oraz Casquero i Albin w zespole Getafe. Ostatnie minuty były bardzo nerwowe. W 82. minucie błąd popełnił Oliver Kahn, mijając się z piłką, lecz Manu trafił w słupek. Gdy wydawało się, że Bayern dowiezie zwycięstwo do końca, wprowadzony w 78. minucie Contra strzelił wyrównującego gola, pięknie podcinając piłkę nad desperacko interweniującym Kahnem. Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem, a kwestia awansu pozostaje otwarta.
Remis we Florencji
Przed spotkaniem Fiorentiny z PSV ciężko było wskazać faworyta. Oba zespoły awansowały do ćwierćfinału po zwycięskich rzutach karnych. Pierwsza połowa należała do Fiorentiny, która oddała 8 strzałów, z czego pięć było celnych. Dopiero w 56. minucie włoski klub udokumentował swoją przewagę. Rumun, Adrian Mutu, zdobył swą czwartą bramkę w tej edycji pucharu UEFA. Jednak radość piłkarzy z Florencji trwała zaledwie 7 minut. Wtedy pomocnik mistrza Holandii, Koevermans, doprowadził do remisu. Gospodarze, mimo kilku dogodnych okazji, nie potrafili trafić do bramki po raz drugi i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Nudy w Glasgow
Mało emocji dostarczyło spotkanie wicemistrzów Szkocji, Glasgow Rangers oraz portugalskiego Sportingu. W pierwszej połowie wiało nudą na stadionie Ibrox w Glasgow. Przewagę w polu mieli goście, lecz nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Spotkanie obfitowało w faule i żółte kartki. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Wciąż częściej przy piłce był Sporting, sędzia wciąż miał dużo pracy, co chwilę przerywając grę i karząc zawodników żółtymi kartkami. Goli się nie doczekaliśmy przez co padł wynik 0:0. Rewanż 10 kwietnia w Lizbonie.