209 mln – tyle do tej pory sumarycznie kosztował Alvaro Morata, drugi po Neymarze najdroższy piłkarz świata. Wraca on po czterech latach do klubu z Turynu i chce potwierdzić, że jest napastnikiem klasy światowej. Zaczął dobrze, w czterech meczach strzelając trzy bramki, ale zaraz do gry wraca Cristiano Ronaldo i może się okazać, że dla Hiszpana zabraknie miejsca na boisku.
Wieczny rezerwowy
Alvaro Morata w każdym klubie pełnił rolę zmiennika czy jokera. Nawet jak grał kilka meczów w podstawowym składzie, było to spowodowane kontuzjami czy odpoczynkiem kluczowych zawodników. Najbliżej pierwszej jedenastki był w Realu Madryt, ale tam na jego pozycji występuje ulubieniec trenera Zidane’a – Karim Benzema. Zawodnik nie do ruszenia, który mimo naprawdę dobrej dyspozycji Hiszpana i tak wychodził na kluczowe spotkania od pierwszej minuty.
Wtedy pierwszy raz zgłosił się po niego Juventus i to w Turynie poznali się na jego talencie. Tutaj zaczął grać bardziej regularnie i zdobywał kolejne bramki. Niechcący przekonali się o tym również w Madrycie, kiedy to w półfinale „Stara Dama” wyeliminowała Real, a Morata zdobył dwie bramki z czterech.
Później znów w Realu, Chelsea i Atletico grał w kratkę, mimo że jego rywalami do miejsca w składzie byli tacy zawodnicy jak Giroud, Batshuayi, Abraham czy Costa.
Alvaro Morata i jego kluby marzeń
Hiszpan zasłynął szczególnie ze swoich deklaracji zaraz po transferach do nowych klubów.
2014 r. – „Juve jest miejscem, w którym od zawsze chciałem być”
2016 r. – „Moim marzeniem było odniesienie sukcesu w Realu Madryt”
2017 r. – „Jako dziecko wyobrażałem sobie grę w Chelsea”
2019 r. – „Atletico to prawdziwe szczęście, o jakim marzyłem od dzieciństwa”
W Hiszpanii nawet krąży taki żart dotyczący jego deklaracji i spełniania marzeń. „Alvaro Morata ma dopiero 27 lat, a spełnił marzenie całego swojego życia już cztery razy. A ty co zrobiłeś w tym czasie?”
Powrót do Juventusu
Po czterech latach Morata wraca do Włoch, na razie na zasadzie rocznego wypożyczenia za kwotę 10 mln euro z opcją transferu definitywnego (Włosi będą musieli dopłacić 45 mln euro). Jest też opcja przedłużenia wypożyczenia o kolejny rok za kolejne 10 mln euro, a następnie wykup za 35 mln euro. Jego roczne zarobki będą wynosiły 5 mln euro.
Alvaro Morata nie był jednak pierwszym wyborem. Juventus chciał zakontraktować Edinsona Cavaniego i przeznaczyć na jego roczne wynagrodzenie 8 mln euro. Urugwajczyk chciał jednak 12 mln euro i odrzucił ofertę, podpisując kontrakt z Manchesterem United. Były też plotki dotyczące transferów Edina Dżeko i Arkadiusza Milika, ale ani jeden, ani drugi nie został zawodnikiem „Starej Damy”. Co ciekawe, w 2016 roku w zastępstwie za sprzedanego Moratę turyńczycy pozyskali Gonzalo Higuaina, teraz to Hiszpan przychodzi, aby zastąpić w ataku Argentyńczyka.
Mężczyzna, nie chłopiec
– Morata? Jesteśmy szczęśliwi. Przyszedł tu z ogromnym entuzjazmem, ale potrzebował pewności siebie, której nie miał przez ostatnie lata. Znaleźliśmy w nim mężczyznę, podczas gdy on wciąż czuł się trochę jak chłopiec. Tak było, gdy z nim grałem. Przyszedł z Realu i to było jego pierwsze doświadczenie poza domem. Teraz jest kompletnym piłkarzem, można na nim polegać i z każdym dniem ma coraz więcej pewności – tak o przyjściu Hiszpana wypowiedział się ostatnio nowy trener Juventusu, Andrea Pirlo.
Obaj grali razem w Turynie podczas pierwszego pobytu Moraty we Włoszech, więc trener zna tego zawodnika i wie, na co może liczyć, korzystając z jego usług na boisku.
Alvaro Morata lekarstwem na Ligę Listrzów
Alvaro Morata trafia do klubu, który jest przyzwyczajony do dominacji w rodzimej lidze, jednak na arenie europejskiej nie osiągnął nic od finału Ligi Mistrzów w sezonie 2016/2017, kiedy to przegrał z Realem 1:4. Potem dwa lata z rzędu Włosi żegnali się z Champions League w 1/4 finału (znów Real i Ajax), a w ostatniej edycji odpadli już w 1/8 finału z Lyonem. Hiszpan ma pomóc wrócić „Starej Damie” na europejskie salony jako znów groźny i trudny rywal dla wszystkich. Przygodę z Ligą Mistrzów zaczął bardzo dobrze, strzelając dwie bramki w wygranym 2:0 meczu pierwszej kolejki z Dynamem Kijów.
Jednak zrobił to pod nieobecność Cristiano Ronaldo. Za chwilę Portugalczyk wróci po przerwie związanej z koronawirusem i pytanie, czy znajdzie się miejsce dla Hiszpana w pierwszej jedenastce. Przecież w ofensywie trener Pirlo ma do dyspozycji jeszcze takich zawodników jak Dybala, Chiesa czy Kulusevski. Oczywiście żaden z nich nie jest klasyczną „dziewiątką” jak Alvaro Morata, jednak konkurencja jest duża.
Czołowy snajper czy solidny zmiennik
Zidane nauczył Cristiano Ronaldo szanowania sił. Portugalczyk nie jest już najmłodszy i musi dawać więcej czasu na regenerację swojemu organizmowi. Wie już, że nie może grać całego sezonu „od deski do deski”, dzięki czemu może być lepiej przygotowany do najważniejszych starć w Lidze Mistrzów wiosną. Poza tym w przyszłym roku będą mistrzostwa Europy. To stwarza dla Alvaro Moraty szansę na większą rolę w zespole. Będzie miał więcej okazji do pokazania się i do udowodnienia, że może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść zespołu nie tylko w meczach ze słabeuszami, ale też w ważnych spotkaniach.
W Realu jest spalony, w Chelsea i Atletico też się nie udało. Wydaje się więc, że Juventus to dla Alvaro Moraty tytułowa „ziemia obiecana”. Dzięki dominacji turyńczyków w lidze może nastrzelać kilka bramek, co zawsze napastnikowi dodaje pewności siebie. Hiszpan doskonale gra głową, co przy takich skrzydłowych jak Kulusevski czy Chiesa może być bronią nie do zatrzymania.
Dzisiaj mecz z nadal wielką Barceloną i jeśli Juventusowi udałoby się wygrać z Messim i spółką, a swoją cegiełkę w postaci bramki dołożyłby również Alvaro Morata, może okazać się, że to będzie sezon jego życia i wreszcie wszyscy zobaczą w nim napastnika światowej klasy.