Alkohol jako droga do upadku – historia Dariusza Czykiera


Przykład fenomenalnego swego czasu zawodnika Jagiellonii i Legii

12 sierpnia 2018 Alkohol jako droga do upadku – historia Dariusza Czykiera

To jedna z tych historii, które powinniśmy ukazywać młodym piłkarzom jako przestrogę. Dariusz Czykier to legenda Jagiellonii Białystok i jedna z gwiazd Legii Warszawa lat 90-tych. Jednak to również człowiek, który stoczył się na samo dno przez złe prowadzenie się.


Udostępnij na Udostępnij na

Urodził się 21 lutego 1966 roku w Białymstoku, gdzie kilkanaście lat później zaczynał stawiać pierwsze kroki w poważnym futbolu jako zawodnik Jagiellonii. Czołową postacią „Pszczółek” stał się za czasów gdy drużyna pod okiem Janusza Wójcika awansowała do I Ligi. Z przyszłym selekcjonerem kadry miał się potem spotkać również w Legii Warszawa.

W barwach podlaskiego klubu spisywał się na tyle dobrze, że w 1990 roku ściągnęła go do siebie Legia. W stolicy szybko stał się ważną postacią i ulubieńcem trybun. Już wtedy był człowiekiem dość… rozrywkowym. Grał regularnie w sezonie 1992/93 gdy Legia zdobyła odebrany ostatecznie po słynnej ostatniej kolejce, gdy „cała Polska widziała” tytuł mistrza Polski. Miał też drobny udział w zdobytym sezon później mistrzostwie Polski, odchodząc w połowie sezonu z Warszawy.

W kolejnych latach reprezentował Radomiaka Radom i ponownie Jagiellonię, po czym w 1996 roku wrócił do Legii. Z zespołem z Łazienkowskiej wywalczył jeszcze Puchar i Superpuchar Polski. W kolejnych latach grał dla Zagłębia Lubin, ponownie Jagiellonii i Supraślanki Supraśl. W I Lidze rozegrał 230 spotkań, 33-krotnie znajdując drogę do bramki rywali.

Po karierze piłkarskiej próbował pracować jako trener. Był asystentem trenera Jagiellonii Białystok, przez dwa tygodnie pracując nawet jako pierwszy szkoleniowiec. Jego przygoda z Jagiellonią zakończyła się 22 kwietnia 2009 roku, gdy klub zerwał umowę z Czykierem z powodu „niesportowego trybu życia”. Kibice szybko domyślili się, że chodziło o nadużywanie alkoholu z którego Czykier był znany. Parę lat później pracował też w Wigrach Suwałki jako asystent.

O byłym piłkarzu znów zrobiło się głośno w 2016 roku, gdy udzielił wywiadu Izie Koprowiak z „Przeglądu Sportowego”. W rozmowie tej dość szczerze mówił o swoim alkoholizmie, nie usprawiedliwiając się, a jednocześnie mówiąc o sobie w taki sposób, że do głowy przychodził obraz byłego pomocnika Legii jako takiego typowego osiedlowego kierownika. Czykier pije i jak sam mówi nie chce się leczyć, jest świadomym alkoholikiem, który nawet już nie czuje smaku alkoholu. Zaczynał pić więcej jeszcze jako gracz Legii, gdy zdarzało mu się rozgrywać mecze, w których miał problem trzymać pion. Przyznawał wtedy, że jego największym życiowym marzeniem jest być trzeźwym.

Po tym wywiadzie ruszyła lawina prób pomocy Czykierowi, a także słów wsparcia od fanów. Jego historię nagłaśniały czołowe polskie portale sportowe, stał się też niespodziewanie ekspertem białostockich mediów. Zdarza mu się obecnie pojawiać gościnnie w audycjach radia Weszło.FM.

Co sprawiło, że swego czasu czołowy ligowiec tak się stoczył? Możemy się jedynie domyślać, ale na nałóg Czykiera na pewno zadziałał fakt, że jego ojciec również był alkoholikiem. Kolejnym z powodów może być charakter szatni piłkarskiej. Janusz Wójcik w swoich książkach przedstawiał szatnię Jagiellonii Białystok, jako miejsce w którym piło się naprawdę dużo. Szatnia Legii Warszawa też nie należała do miejsc, gdzie żyto w trzeźwości, o libacjach piłkarzy tamtej Legii też możemy sporo przeczytać.

Dziś Czykier mówi o swoim nałogu otwarcie, ale jednocześnie widać, że go nie pokonał. Powstaje pytanie czy musi upaść aż tak nisko jak Igor Sypniewski, który zwalczył nałóg alkoholowy dopiero po tym jak doznał częściowego udaru, a wcześniej odsiedział wyrok 1,5 roku pozbawienia wolności. Może kiedyś wzorem wielu innych zawodników po przejściach jak chociażby wspominany Sypniewski czy Grzegorz Król, Dariusz Czykier wyda swoją biografię, z której poznamy całą prawdę o jego chorobie. Dziś możemy jedynie domyślać się szczegółów jego upadku.

Na koniec warto jako ciekawostkę wspomnieć, że syn ex-piłkarza – Damian jest lekkoatletą specjalizującym się w biegu na 110 metrów przez płotki i startował na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie osiągnął półfinał, znajduje się też w reprezentacji na trwające Mistrzostwa Europy w Berlinie.

Komentarze
JASIA META (gość) - 2 lata temu

Jeden z tysięcy, który mógł coś osiągnąć w piłce a przepadł. Nie każdemy jest tak ambitny i pracowity jak Lewandowski.

Odpowiedz
JASIA META (gość) - 2 lata temu

Jeden z tysięcy, który mógł coś osiągnąć w piłce a przepadł. Nie każdemy jest tak ambitny i pracowity jak Lewandowski.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze