Aleksander Buksa próbuje ratować swoją karierę. Co może mu dać transfer do GKS Katowice?


Po kompletnie straconym czasie w Górniku Zabrze, Aleksander Buksa zmienia otoczenia i trafia pod skrzydła Rafała Góraka

10 lipca 2025 Aleksander Buksa próbuje ratować swoją karierę. Co może mu dać transfer do GKS Katowice?
Zbigniew Harazim

Jeszcze pięć lat temu zawodnik był uważany za jeden z największych potencjałów na świecie. Wszystko zmieniło się jednak, gdy młody Polak wyjechał do Włoch, gdzie w barwach Genoi kompletnie przepadł. Późniejsze wypożyczenia również nie okazały się dla niego najlepsze. Teraz, po kompletnie nieudanej przygodzie w Górniku Zabrze Aleksander Buksa próbuje sił w innym klubie z Śląska. Według informacji Szymona Jańczyka młody napastnik trafi do zespołu Rafała Góraka na zasadzie transferu i tam będzie próbował odbudować swoją karierę. Co może dać mu ten transfer?


Udostępnij na Udostępnij na

GieKSa zbawieniem?

Po słabej postawie w Górniku Zabrze, młody Polak dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Można było odnieść wrażenie, że mało kto będzie chciał nawiązać współpracę z Buksą, który delikatnie mówiąc nie sprawdził się w zasadzie nigdzie. Jednakże, jak się ostatnio dowiedzieliśmy, chętnym na zakontraktowanie Aleksandra jest GKS Katowice. Ekipa Rafała Góraka była rewelacją ostatniego sezonu PKO BP Ekstraklasy. W poprzedniej kampanii udało im się zająć 8. miejsce z dorobkiem 49. punktów i na pewno liczą na powtórzenie tego wyczynu. W Katowicach ruch ten jest odbierany, jako negatywny głównie ze względu na status, jaki przypięto mu przez jego dotychczasową karierę.

Aleksander Buksa to 22- letni napastnik, który mierzy 189. centymetrów wzrostu. Jego głównym atutem jest z pewnością wzrost, który zawsze potrafił eksponować. W ostatnim sezonie było bardzo mało aspektów, które by go wyróżniały. Często tracił piłkę, znikał i był niewidoczny. Można powiedzieć, że jedyny powód, który sprawiał, że grał w barwach Górnika to status młodzieżowca. Warto w tym miejscu dodać, że w młodzieżowych drużynach Wisły grał jako środkowy pomocnik ofensywny ze względu na swoje słabe warunki fizyczne. Wielu kibiców w Zabrzu narzekało na jego zaangażowanie w mecz i to, że nie potrafi zagrać ciałem oraz przepchnąć słabszych fizycznie od siebie zawodników. Zwracał na to uwagę również Jan Urban. Można rzec, że jest to napastnik trochę ,,bez jajeczny”.

Jeśli chodzi o jego pozytywne cechy, to nie jest ich zbyt wiele. Potrafi grać dobrze tyłem do bramki oraz rozumie grę taktyczną. Wielu trenerów zwracało uwagę na to, jak wciąż młody Polak jest mocny mentalnie. Wielokrotnie pokazywał to podczas swojej kariery w Wiśle Kraków. Lubi kierować akcje do bocznych sektorów boiska i szukać miejsca w polu karnym będąc przy tym typowym ,,target manem”.

Best 11 scouting

***

Jednym z największych atutów Olka Buksy był bez wątpienia jego mental. To zawodnik, który już jako 16-latek wszedł do pierwszej drużyny bez kompleksów. Potrafił rywalizować na poziomie seniorskim. Dzięki temu często wygrywał pojedynki – nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim dzięki sprytowi. Potrafił znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie, by uprzedzić rywala, wykorzystując inteligencję boiskową. Świetnym przykładem jego sprytu jest bramka zdobyta przeciwko Koronie Kielce na stadionie przy Reymonta. Nie pamiętam dokładnie, czy było to trafienie na 1:0 czy 2:0, ale doskonale ilustruje ono boiskowe cwaniactwo Buksy.

Buksa był zawodnikiem bardzo inteligentnym, ale jak każdy młody piłkarz, miał też obszary do poprawy. Przede wszystkim musiał pracować nad powtarzalnością i utrzymywaniem formy. W jego przypadku – co typowe dla młodych graczy – forma bywała niestabilna, co momentami stanowiło problem – mówi nam Mateusz Prochwicz prowadzący podcast o tematyce Wisły Kraków.

Jego najlepszy wynik strzelecki w sezonie to 5. goli w trzeciej lidze belgijskiej. Nie jest to dla niego najlepsza wizytówka, która nie najlepiej przedstawia nam jednego z największych talentów polskiej piłki sprzed kilku lat. Niemniej jednak przechodzi on do środowiska, którego opiekunem jest trener Górak potrafiący wykrzesać wszystko co najlepsze z piłkarzy. Warto pamiętać, że do GKS-u przechodzi prawdopodobnie jako uzupełnienie składu. W nowym zespole będzie musiał rywalizować z Adamem Zrelakiem i Maciejem Rosołkiem, którzy na pewno będą chcieć grać w pierwszym składzie. Na pierwszy rzut oka atak drużyny z Śląska nie wygląda najlepiej. Jednak, pamiętajmy, że papier nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w poczynaniach na boisku.

Do seniorskiej piłki wszedł z futryną

Do dorosłej kadry Wisły Kraków przebił się swoimi świetnymi występami w centralnej lidze juniorów. Wówczas było widać, że jest znacznie lepszy od swoich rówieśników. Przez trenerów był chwalony za swoją etykę pracy, dojrzałość, ale i świadomość taktyczną. Często trafiał na listę strzelców, a chwalili go wszyscy, którzy bacznie przyglądali się jego postępom. Dobra postawa młodego Polaka nie umknęła nawet największym redakcjom sportowym na świecie. Wówczas niedługo po jego debiucie w seniorskiej drużynie Wisły Kraków brytyjski THE GUARDIAN umieścił Buksę w gronie 60. największych talentów na świecie. Było to o tyle ciekawe i zaskakujące, że napastnik nie miał długiego stażu w pierwszej drużynie, a mimo to znalazł się na tej liście. Nie tylko w mediach uzyskał uznanie. Jego dobra gra została zauważona przez młodzieżowe kadry. W reprezentacjach od U15 – U21 zagrał łącznie w 43. spotkaniach, strzelając osiem bramek.

Swój debiut zaliczył w drużynie Macieja Stolarczyka w meczu przegranym z Wisłą Płock. Wówczas pojawił się na boisku w 86. minucie spotkania zmieniając Sławomira Peszkę. Jeśli chodzi natomiast o jego premierowe trafienie w barwach „Białej Gwiazdy” przyszło ono 23. sierpnia w meczu z Jagiellonią. Podczas tamtego meczu Aleksandra Buksa zagrał 13. minut i popisał się fenomenalnym uderzeniem w okienko pokonując Damiana Węglarza. Na uwagę zasługuje zachowanie zawodnika w polu karnym. Potrafił opanować piłkę, zrobić sobie miejsce i precyzyjnie oddał strzał. Co ciekawe jego gol pozwolił mu na zostanie najmłodszym strzelcem gola w XXI wieku na boiskach ekstraklasy. Na przestrzeni całej swojej kariery w Wiśle zdążył pokazać swoje umiejętności w 843. minutach, co przełożyło się na 39. spotkań i 4 gole. Mimo, iż nie były to wyśmienite statystki zdołał zwrócić na siebie uwagę Genoi, która wówczas szukała na polskim rynku następcy Krzysztofa Piątka.

Włoskie zderzenie z rzeczywistością

Aleksander Buksa po dobrych występach wzbudził zainteresowanie Genoi, która szukała wówczas kogoś, kto byłby w stanie zastąpić Krzysztofa Piątka. Swoje starania skupiła wówczas na 19- letnim piłkarzu i za kwotę półtora miliona euro wykupiła go z Wisły Kraków. W barwach klubu z Włoch rozegrał cztery spotkania w pierwszej drużynie oraz 12 spotkań w Primaverze strzelając trzy gole. Od początku swojej przygody we Włoszech był uznawany za talent, który w przyszłości może się spłacić.

Przez wielu był określany mianem ,,centravanti boa” – napastnik przytrzymujący piłkę i silny fizycznie. Chwalono go za spokój w polu karnym i nienaganną technikę użytkową. Miał jednak duże problemy w dostosowaniu się do intensywności gry w Serie A. Kibice, jak i eksperci zarzucali mu zbyt mały wpływ na grę i niewidoczność. Dodatkowym problemem była konkurencja z jaką musiał się zmierzyć. Wówczas w ataku klubu z Włoch byli Destro, Caicedo, Ekuban i Pandev, którzy wówczas byli nieosiągalni dla polskiego napastnika.

Mimo tego młody Polak dostał szansę debiutu już w drugiej kolejce. Był to dla niego dobry mecz, jednak w późniejszych meczach nie udało się pójść za ciosem. Po drodze przydarzyła się mu przerwa związana z uszkodzeniem nerki. W wyniku zderzenia z bramkarzem napastnik musiał zejść z boiska i został przewieziony do szpitala. Tam okazało się, że to coś poważnego i wymagana była operacja. Po owym zabiegu piłkarz stracił 12. kilogramów i stopniowo wracał do pełni sprawności. Przez pierwsze cztery miesiące nie mógł się ruszać. Oprócz wspomnianej przerwy w Genoi doszła do tego zmiana trenera, którym został Andrij Szewczenko. Na nieszczęście Polaka trener nie widział go w planach swojej drużyny, przez co musiał szukać opcji gry na wypożyczeniu.

Belgijski epizod bez większej historii

Latem 2022 roku Aleksander Buksa stanął przed kolejnym zakrętem w swojej karierze. Po nieudanym epizodzie w Genoi, gdzie nie zdołał przebić się do pierwszego zespołu, ruszył na wypożyczenie do belgijskiego OH Leuven. Miał to być krok w stronę odbudowy i regularnej gry w seniorskiej piłce. Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała te plany.

W OH Leuven Buksa nie zagrał ani minuty w pierwszej drużynie. Tylko raz zasiadł na ławce – przeciwko Anderlechtowi – ale na debiut się nie doczekał. Wszystkie występy zaliczył w zespole rezerw, rywalizującym na trzecim poziomie rozgrywkowym. Tam rozegrał 16 spotkań i zdobył 5 goli. Pokazał, że wciąż potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu i wykończyć akcję. Mimo tego, wypożyczenie uznano za nieudane. Genoa, do której wciąż należał, skróciła jego pobyt w Belgii już w styczniu 2023 roku. Powód był prosty – brak jakichkolwiek perspektyw na grę w seniorskim zespole.

Z dzisiejszej perspektywy ta historia ma w sobie coś z ironii. W tym samym okienku, w którym Buksa trafił do Leuven, klub pozyskał również Mario Gonzáleza. Tak – tego samego, który wiosną był wypożyczony do Lecha Poznań. Choć w Polsce nie zachwycił, w Belgii notował świetne liczby – 11 bramek i 1 asysta w 13 meczach. Na jego tle trudno było się przebić. W kadrze był też m.in. Nachon Nsingi – solidny zmiennik, ceniony na poziomie Jupiler Pro League. Konkurencja była więc duża. Rezerwy nie były miejscem, w którym Buksa miał się rozwijać, dlatego zimą uznano, że najlepszym wyjściem będzie zakończenie wypożyczenia.

– To był logiczny ruch. Buksa nie miał szans na grę w pierwszym zespole, a trzeci poziom rozgrywkowy to nie był jego docelowy pułap – komentuje Norbert Niebudek, redaktor Transfery.info

Kolejne wypożyczenie – niewiele lepsze

Zaraz po powrocie, Buksa został natychmiast wypożyczony do kolejnego belgijskiego klubu – tym razem był to Standard Liège. Choć nazwa robiła wrażenie, rzeczywistość była podobna jak wcześniej: Buksa znów został zawodnikiem zespołu rezerw, występującego pod nazwą SL16 FC, grającego w drugiej lidze belgijskiej (Challenger Pro League). W barwach SL16 FC Aleksander Buksa rozegrał 14 spotkań i zdobył 4 gole. Wyróżnił się już w debiucie – trafił do siatki przeciwko Beveren, później dołożył kolejne bramki w starciach z Jong Genk i Lommelem. Były to ważne trafienia, nierzadko wpływające na wynik meczu. Belgijskie media i obserwatorzy podkreślali jego zaangażowanie i poprawę skuteczności w porównaniu do wcześniejszych miesięcy.

Natomiast po dołączeniu do Standardu miał taki moment, kiedy w krótkim odstępie czasu zdobył chyba cztery bramki i wydawało się, że może dostać szansę – tym bardziej, że wtedy napastnicy Standardu zawodzili na całej linii – ale finalnie jej nie dostał, później się zablokował i tyle z tego było – opisuje nam historię Buksy Norbert 

Mimo solidnej formy w drugoligowych rezerwach Standardu, Buksa po raz kolejny nie zdołał przedrzeć się do pierwszej drużyny. Jego nazwisko nigdy nie pojawiło się w kadrze meczowej seniorów Standardu Liège. I choć w rezerwach radził sobie poprawnie, dla klubu walczącego w najwyższej klasie rozgrywkowej Belgii nie było to wystarczające, by zaufać mu na poziomie ekstraklasowym.

***

Do tej pory Aleksander Buksa nie potrafił na dłużej ustabilizować formy ani na stałe zadomowić się w żadnym klubie. Wydawało się, że kolejne wypożyczenia mają być krokiem naprzód, ale zamiast rozwoju, przynosiły głównie rozczarowania i brak regularnej gry. Transfer do GKS-u Katowice może być dla niego punktem zwrotnym – ostatnią poważną szansą, by odbudować swoją pozycję i przypomnieć, dlaczego kilka lat temu uważano go za jeden z największych talentów w Polsce.

Trener Rafał Górak znany jest z umiejętności pracy z młodymi zawodnikami i na pewno zrobi wszystko, by stworzyć Buksie warunki do rozwoju. Jeśli sam zawodnik podejdzie do tej szansy z pełnym zaangażowaniem i pokorą, może jeszcze wrócić na właściwe tory i powalczyć o coś więcej niż tylko przetrwanie w seniorskiej piłce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze