Ajax Amsterdam nie miał najmniejszych problemów z wywalczeniem kompletu punktów w starciu z ADO. Wynik 4:0 nie do końca oddawał przewagę, jaką wypracowali sobie podopieczni Franka de Boera.
Nawet najwięksi optymiści wśród kibiców Ajaksu nie spodziewali się zapewne, że spotkanie z jednym z odwiecznych rywali, ADO den Haag, będzie dla piłkarzy z Amsterdamu tak proste. Czerwona kartka, jaką w 10. minucie spotkania za ostre wejście obejrzał Ramon Leeuwin, maksymalnie ułatwiła sprawę podopiecznym Franka de Boera.
![Miralem Sulejmani dołożył bramkę do swojego pokaźnego dorobku strzeleckiego](https://igol.s3.amazonaws.com/wp-content/uploads/m/miralem_sulejmani-300x192.jpg)
Powtórki pokazały, że być może sędzia Kevin Blom nieco się pospieszył, karząc piłkarza z Hagi bezpośrednio czerwonym kartonikiem. Piłkarze Ajaksu nie zamierzali protestować i wzięli się za ataki. Efektem była już w 19. minucie bramka Christiana Eriksena, który wykorzystał kombinacyjną akcję Miralema Sulejmaniego i Nicolasa Lodeiro.
Ajax wyszedł na plac gry z debiutantem w linii obrony, Ricardo van Rhijnem. Eksperymentalnie była również zestawiona linia ataku, bez klasycznej dziewiątki. Na skrzydłach rozpoczęli spotkanie Aras Ozbiliz i Miralem Sulejmani. W środku miał biegać Lodeiro. Wśród gości niespodzianką mogło się wydawać niewystawienie braci Verhoek, którzy pojawili się na boisku dopiero w drugiej połowie.
Grający w liczebnej przewadze Ajax nie miał najmniejszych problemów ze stwarzaniem sobie sytuacji podbramkowych. Brakowało natomiast skuteczności, co zauważali gwiżdżący raz po raz amsterdamscy kibice. Blisko gola był Miralem Sulejmani, który próbował w niekonwencjonalny sposób pokonać Coutinho, uderzając zza pola karnego zewnętrznym podbiciem. W jego przypadku można było mówić o pechu, ale już przy sytuacjach, które marnował Lodeiro, z całą pewnością o kiepskim wykończeniu. Urugwajczyk irytował nieporadnością, a na jego plus zadziałała tylko i wyłącznie asysta przy golu Eriksena.
Ajax nie ruszył do ataku w drugiej połowie, nie wiedzieć czemu koncentrując się na wymianie podań w środkowej strefie. Publiczność domagała się dobicia rywala. Satysfakcję kibicom dał lider linii pomocy, Theo Janssen, który po przebojowym zrywie silnym strzałem lewą nogą pokonał Coutinho. Wraz z upływem czasu tempo gry zwalniało, a Ajax miał coraz większą przewagę. Na boisku pojawił się rezerwowy napastnik Dmitrij Bułykin, były piłkarz ADO. To właśnie Rosjanin zdobył w ostatnim kwadransie bramkę na 3:0. Fatalny błąd popełnił stoper ekipy z Hagi, Chiro N’Toko, który potknął się w starciu z Eriksenem, asystentem przy trafieniu Bułykina. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się wynikiem 3:0, o poprawę indywidualnych statystyk zadbał Sulejmani. Serb wykorzystał lukę w formacji obronnej ADO i po kombinacyjnej akcji pewnym strzałem prawą nogą pokonał Coutinho.