Były napastnik Interu, a obecnie Flamenco, Adriano, udzielił wywiadu, w którym opowiedział o swoich alkoholowych ekscesach za czasów gry w Mediolanie.
Adriano przyznał, że w pewnym momencie zagubił się i stracił kontrolę nad swoim życiem. Walnie przyczyniła się do tego śmierć ukochanego ojca:
– Gdy mój ojciec umarł, dopadła mnie depresja, którą próbowałem zwalczać alkoholem – wyjaśnił.
– Byłem szczęśliwy, gdy piłem. Co noc eksperymentowałem z trunkami: jeden dzień było to wino, innym razem piwo czy whisky.
– Klub powiedział dziennikarzom, że doznałem urazu mięśniowego, a ja popadłem w konflikt z Roberto Mancinim i musiałem opuścić zespół.
Zawodnik dołączył do Sao Paolo na zasadzie wypożyczenia, a po jego powrocie do Interu jego życie przybrało podobny obrót:
– Wróciłem głównie dla Jose Mourinho, ale i jego obecność nie zmieniła mojego podejścia. Znów alkohol i kobiety przewracały w głowie. Klub nie mógł tego tolerować i pozbył się mnie.
– Przepraszam Mourinho, który usilnie próbował przekonać działaczy, bym został. Zawiodłem go.