Trzecia kolejka Ligi Europejskiej w grupie A zakończyła się, a mecz Manchesteru City z Lechem Poznań nie przyniósł niespodzianek. Gospodarze wygrali 3:1, a hattricka zdobył Emmanuel Adebayor.
Lech rozpoczął dość ambitnie, starając się sukcesywnie rozbijać ataki gospodarzy, nie potrafiąc się niestety utrzymać na dłużej przy piłce. Jak się okazało, stadion City of Manchester Stadium nie jest przyjazny, już w 13. minucie bowiem Adebayor otworzył wynik. Piłkarze Roberta Manciniego rozegrali piłkę po rzucie rożnym, po czym rosły napastnik „Obywateli” precyzyjnym strzałem pokonał Buricia.
Odpowiedź lechitów nadeszła w 21. minucie, kiedy groźnym strzałem z dystansu Joe Harta zaskoczyć próbował Luis Henriquez. Piłka odbiła się od jednego z obrońców, a chwilę później golkiper gospodarzy musiał już wykazać się refleksem przy strzale Kamila Drygasa. Kolejna akcja piłkarzy z Anglii zakończyła się drugą bramką. Prowadzenie dla rywala Lecha podwyższył Adebayor, wykorzystując celne dośrodkowanie Davida Silvy, po szybkim kontrataku.
Manchester City mógł jeszcze zdobyć trzecią bramkę, ale w 43. minucie De Jong nie zrozumiał się ze zdobywcą dwóch bramek i Adebayor nie mógł cieszyć się z hattricka. Przed końcem pierwszej połowy gospodarze nie forsowali tempa, mając niezłą zaliczkę przed zejściem do szatni, co pozwoliło Lechowi na nieco swobody. Niestety, to nie zmieniło specjalnie obrazu gry i rezultat do przerwy nie zmienił się.
Po zmianie stron Lech rozpoczął z wysokiego „C”, już po pięciu minutach od wejścia na boisko widniał bowiem na tablicy świetlnej wynik 2:1. Sławomir Peszko minął Lescotta, po czym został sfaulowany w polu karnym. Sędzia nie zdecydował się na wskazanie jedenastego metra, jednak powstałe zamieszanie wykorzystał Joel Tshimbamba, wykazując świetny instynkt snajperski.
Mimo kontaktowego gola, obraz gry tak naprawdę nie zmienił się i to gospodarze prowadzili grę. Piłkarze Manchesteru City raz po raz konstruowali ataki, a ich akcje nabierały dynamiki. W okolicach 67. minuty w dobrej sytuacji znalazł się Emmanuel Adebayor, ale piłkę w ostatniej chwili wyekspediował Injac.
Kolejny kontratak przyniósł już zamierzony efekt w postaci gola, a hattrick skompletowany przez Adebayora potwierdził schematyczność akcji „Obywateli”. Lewą stroną ruszył David Silva, po czym dośrodkował piłkę wprost na głowę byłego snajpera Arsenalu. Chwilę później znakomitą okazję miał Adam Johnson, trafiając w spojenie bramki Jasmina Buricia. Lech nie zdołał odmienić już losu spotkania, ponosząc tym samym swoją pierwszą porażkę w grupie. Manchester City zajął pozycję lidera grupy A, kosztem właśnie klubu z Wielkopolski.
Obstawiałem zakład Handicap Manchester City - Lech
Poznań (0-1), typ 1, i pięknie wszedł :) Za
wysokie progi...
Lechici grali piłkę tak jakby na uwolnienie,gracz
,który był w posiadaniu zaraz oddawał
piłkę.Obraz gry wyglądał jakby Poznaniacy byli
wystraszeni przeciwnika,zbyt proste błędy,zbyt
wolne rozprowadzanie ataków i za małą ilość
graczy przy tym.No zobaczymy co czas pokaże.Naszym
atutem jest to,że z Juve i Manchesterem gramy przed
własną publika i na własnym terenia w rundzie
rewanżowej.Trzymam kciuki za Lecha i wierzę w
wyjście z grupy!!!!!
lech gdyby zagrał od poczotku tak ja na poczotku 2
polowy to by mogli sie pokusic o 1 punkt albo nawet i
3 ale to niec 0 punt ale juz i tak awans o wyjscie z
grupy jest przewidziane na kozysc lecha lech lech
kolejorz :)