Obecnie obrońca AS Monaco, Eric Abidal, udzielił wywiadu, w którym wspominał swój pobyt w Katalonii. Piłkarz przyznał, że najlepiej czuł się w Barcelonie oraz odniósł się do swojego odejścia z tego klubu.
W wywiadzie dla hiszpańskiego radia Rac1 Abidal mówił o walce z chorobą i dziękował Daniemu Alvesowi z Barcelony, który przejął jego numer na koszulce. W ten sposób brazylijski obrońca Katalończyków chciał uhonorować pamięć Abidala w Barcelonie.
– Z moim zdrowiem wszystko ok. Co miesiąc przechodzę badania i za każdym razem, kiedy lekarze mnie badają, boję się, że to znowu wróci. Teraz bardziej cieszę się życiem niż kiedyś. Jestem dumny z tego, że ludzie czerpią ze mnie przykład. Moje leczenie było łatwiejsze dzięki Waszemu wsparciu. Mam nadzieję, że za niedługo będę mógł Wam wszystkim podziękować na Camp Nou – powiedział Abidal.
Francuski obrońca przyznał także, że nie czuje się zdradzony przez Barcelonę z powodu niezaproponowania mu nowego kontraktu. Abidal zaznaczał, że nie ma żalu do „Blaugrany”. Teraz chce przede wszystkim awansować z Monaco do występów w Lidze Mistrzów i pewnego dnia wrócić do Barcelony.
– Wiem, że dużo się o moim odejściu mówiło, ale w klubie nigdy nie powiedziano mi nic konkretnego. Pytałem Zubiego i Tito, czy będę mógł wrócić, ale żaden z nich nigdy nie dał mi stuprocentowej pewności, że będę grał. Dlatego też nie jestem zły na Barcelonę. Trudno jest mi powiedzieć, co będę robił, kiedy skończę karierę piłkarską, ale chciałbym wrócić do Barcelony i pracować na boisku treningowym – przyznał Abidal.
Eric jesteś wielki nie każdy wygrywa z rakiem i to
tego wraca do swojej roboty
Patrząc na ostatnie wydarzenia,nie tylko te sportowe
a zwłaszcza na perturbacje związane głównie z
zarządem klubu jestem przekonany że Barca źle
obrała droge którą właśnie kroczy. Klub który
miała aspiracje stał się więźniem własnej
ideologii a co gorsza ludzie sterujący blaugraną
zapadli na ślepote. Obecny prezes dalej prowadzi
nadentą propagande,osoby odpowiedzialne za aspekt
sportowy ciągle twierdzą że wszystko jest na
najlepszej drodze do sukcesu a trener uległ chorobie
którą nazywam wronią. Jeśli dalej tak będzie
klub z Camp Nou stoczy się po równi pochyłej i na
długie lata utknie w maraźmie własnych i TYLKO
własnych poglądów.
Z odejściem Erica wiązałem nadzieje na
sprowadzenie środkowego obrońcy [niejako z przymusu
ale traktowałem to jako ostatnią przysługe
Abidala] ale srodze się zawiodłem. Od tamtego czasu
kilku dobrych defensorów "uciekło" Barcelonie z
przed nosa. Sakho za drog i[?],niezrozumialy upór co
do Luiza [a ten niby tańszy],Otamendi ma już nowego
pracodawce,o Mangali najprawdopodobniej można
zapomnieć a paru przymierzanych nie pasuje do
stylu[?]. I mimo tego kibice Barcy kolejny już raz
raczeni są wyłacznie opowieściami o priorytetach.
Pytanie tylko czyje te priorytety są i komu mają
służyć.
Wydarzenia z ostatnich miesięcy nastręczają mi
coraz natarczywiej pytanie jak można był to
wszystko spie....lić!?!
Co za gość najpierw się żali prasie że nie
dostawał kasy w czasie kontuzji a teraz chce do
Bracy