W meczu 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań podejmie Legię Warszawa. Poznaniacy walczą o mistrzostwo Polski, z kolei sytuacja "Wojskowych" jest dużo bardziej skomplikowana. Po odpadnięciu z krajowego pucharu legioniści tracą dziewięć punktów do miejsca gwarantującego występy w europejskich pucharach.
Choć teoretycznie o większą stawkę gra „Kolejorz„, to można być pewnym, że piłkarze ze stolicy zrobią wszystko, co w ich mocy, aby pokrzyżować plany swojemu przeciwnikowi. Kibice obu klubów nie darzą się sympatią, dlatego rywalizacja tych drużyn zawsze budzi spore emocje. Dziś napiszemy o pięciu powodach, dzięki którym to poznaniacy będą górą w tym spotkaniu. Lech wygra, ponieważ…
Ma lepszych piłkarzy
Pierwszy powód jest najprostszy. Choć oczywiście posiadanie lepszych zawodników nie zawsze gwarantuje sukces, to jednak znacząco przybliża do jego osiągnięcia. W tym sezonie kadra zespołu ze stolicy Wielkopolski robi wrażenie. Z całą pewnością wypada lepiej niż ta, którą dysponuje Legia Warszawa.
Piłkarze pokroju Mikaela Ishaka i Joao Amarala są w stanie w pojedynkę rozstrzygać losy pojedynków na korzyść swojej drużyny. Do tego dodać należy Jakuba Kamińskiego, który ostatnio trochę obniżył loty. Jednak nie bez powodu Wolfsburg zapłacił za niego 10 milionów euro. Spadek jakości powoduje pozycja prawego pomocnika, jest to jeden z nielicznych słabszych punktów Lecha. Na dużą jakość w szeregach poznaniaków zwraca uwagę dziennikarz „Głosu Wielkopolskiego” – Bartosz Kijeski:
– Lech jest drużyną, która w tym sezonie ma dużo silniejszą kadrę od Legii. Gdybyśmy zestawili zawodników na poszczególnych pozycjach, miałbym wątpliwość tylko w jednym lub w dwóch przypadkach, kto jest lepszy. Przede wszystkim prawa strona pomocy, na której „Kolejorz” ma problemy. Kristoffer Velde w ostatnim meczu ze Śląskiem potwierdził, że jest w bardzo słabej dyspozycji, natomiast Ba Loua jest piłkarzem, który ma przebłyski, jednak to nie jest to, czego by wszyscy w Poznaniu oczekiwali. Legia tego problemu nie ma. Paweł Wszołek od przyjścia na wypożyczenie zdobył cztery gole i zanotował dwie asysty. Jednak w pozostałych przypadkach to Lech ma zdecydowanie lepszych zawodników.
➕⚽
Po golu w #LPOPIA Joao Amaral objął samodzielne prowadzenie w klasyfikacji kanadyjskiej, Ivan Lopez odpowie w #CRARCZ? 👀https://t.co/XOXTZuRLLQ pic.twitter.com/IgPEjms7VI— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) November 22, 2021
Uczynił z Bułgarskiej twierdzę
Kolejnym argumentem, który przemawia za poznaniakami, jest atut własnego boiska. W przypadku niektórych zespołów miejsce rozgrywania meczu nie ma większego znaczenia. „Kolejorz” na własnym stadionie zanotował dziesięć zwycięstw, dwa remisy i jedną porażkę. Żadna drużyna w naszej lidze nie ma lepszego bilansu. Takim samym może się pochwalić tylko Pogoń Szczecin.
Jak już wspomnieliśmy wyżej, rywalizacja z Legią motywuje kibiców Lecha. Dodatkowo zespół staje przed szansą zdobycia mistrzostwa Polski. Te dwa czynniki sprawią, że w sobotę stadion przy Bułgarskiej zapełni się do ostatniego miejsca. Atmosfera z pewnością będzie gorąca, a doping bardzo głośny. Ten wątek również poruszył nasz rozmówca:
– Tutaj liczby mówią same za siebie: dziesięć zwycięstw, dwa remisy i tylko jedna porażka z bardzo silnym Rakowem, który w tamtym spotkaniu taktycznie „rozmontował” Kolejorza, nie dając podopiecznym Skorży praktycznie żadnego pola do popisu. Dodatkowo 31 goli strzelonych i tylko cztery stracone pokazują, że Lech jest niesamowicie silną drużyną przy Bułgarskiej. Mecze w ich wykonaniu w Poznaniu to praktycznie dyktowanie warunków gościom, kreowanie gry na połowie przeciwnika oraz stwarzanie sobie wielu okazji do zdobycia bramki.
Ważne jest, aby lechici dobrze weszli w to spotkanie, bo ostatnimi czasy z tym jest kłopot. Zauważył to sam trener Skorża, który na konferencjach pomeczowych wiele razy podkreślał ten problem. Jeśli w pierwszych minutach nie wydarzy się nic niespodziewanego, to „Kolejorz” nie powinien mieć problemu w późniejszych fazach meczu z wygraniem tej bitwy. Dodatkowo kolejny raz na stadionie zasiądzie komplet fanów, co może spowodować drżenie nóg u legionistów.
Ma większą motywację od Legii
Legia zdominowała krajowe rozgrywki w ostatnich latach. Każdy sezon, w którym nie sięga ona po mistrzostwo, jest uznawany w stolicy za stracony. Tak będzie również odbierany ten obecny. Jedyne, co może motywować warszawiaków, to fakt rywalizacji z odwiecznym rywalem.
Lecha napędza walka o mistrzostwo Polski. Kandydatów do niego jest trzech, a różnice pomiędzy nimi naprawdę minimalne. Nie można sobie pozwolić na nawet najmniejszy błąd. Dodatkową motywacją może być stulecie klubu. Pięknie byłoby uczcić tę okazję zdobyciem długo wyczekiwanego trofeum. O aspekt motywacji zapytaliśmy naszego eksperta:
– Legia praktycznie gra już o nic. Dziewięć punktów straty do miejsca premiującego grę w pucharach, a na ich odrobienie mają siedem spotkań. Pomimo że zawodnicy Vukovicia dużo lepiej spisują się wiosną, to odnoszę wrażenie, że ciągle są ekipą chimeryczną. Po najlepszym spotkaniu w tym sezonie, które rozegrali z Lechią Gdańsk, w Pucharze Polski z Rakowem wróciły stare demony z jesieni. Legia Warszawa w tej chwili może być rozbita. Dalekie miejsce w tabeli i porażka w półfinale w słabym stylu prawdopodobnie mocno osłabiły morale warszawiaków. W Poznaniu wszyscy są nastawieni, że w maju będzie wielka mistrzowska feta. Wygrana z Legią jest jednym z ośmiu finałów, które „Kolejorz” musi rozegrać po profesorsku, aby w pełni zakończyć ten jubileuszowy sezon.
24 godziny do meczu #LPOLEG! 🔜 Jesienią wygraliśmy w Warszawie 1:0 po trafieniu Mikaela Ishaka 🔝 Jutro TYLKO zwycięstwo! 🔵⚪️💪 pic.twitter.com/6dsmO8qxRL
— Lech Poznań (@LechPoznan) April 8, 2022
Ma bardziej utytułowanego trenera
Aleksandar Vuković jest dopiero na początku swojej trenerskiej kariery. Pod tym względem w znacznym stopniu ustępuje Maciejowi Skorży. Szkoleniowiec Lecha posiada bardzo duże doświadczenie, które w sobotę może okazać się bezcenne dla jego zespołu.
Trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Polski, tyle samo razy krajowy puchar, a raz sięgnął po Superpuchar. Pracował z Legią Warszawa, Pogonią Szczecin, Wisłą Kraków i Lechem Poznań, z którym również sięgał po tytuł. Był także asystentem Pawła Janasa w reprezentacji Polski. Jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich trenerów.
Być może Vuković kiedyś dorówna Skorży, na ten moment jednak postać szkoleniowca jest dużą przewagą Lecha. W takich spotkaniach odpowiednia taktyka może przechylić szalę na korzyść jednego z zespołów. Oczywiście jeszcze ważniejsza jest realizacja planu taktycznego przez zawodników.
Maciej Skorża może – jeśli się spręży – w tym sezonie przełamać klątwę braku mistrzostwa i klątwę finału Pucharu Polski. Ta druga nawet dłuższa.
Byłoby to mocne catharsis.— Radosław Nawrot (@RadoslawNawrot) April 5, 2022
Miał dzień więcej na odpoczynek
Poznaniacy swój mecz pucharowy grali we wtorek, a Legia w środę. Ponadto rywal „Kolejorza” był mniej wymagający. Olimpia Grudziądz nie zawiesiła poprzeczki zbyt wysoko. Piłkarze Vukovicia musieli stoczyć bój z Rakowem Częstochowa i uznać jego wyższość. Mieli więc mniej czasu na regenerację i przygotowanie do najbliższego pojedynku.
Lech swój półfinał pewnie wygrał, a czołowi piłkarze nie grali wcale albo wystąpili w mniejszym wymiarze czasowym. „Wojskowi” nie mogli sobie pozwolić na taki komfort. Dla nich puchar był okazją, aby zakończyć ten sezon z twarzą, ta sztuka im się jednak nie udała.
Oczywiście mówimy o zawodowych sportowcach i organizmach, które są przygotowane do dużego wysiłku. Jednak w końcówce sezonu przy sporym natężeniu spotkań każdy dzień więcej na regenerację może być na wagę złota.