5 powodów, dla których Jagiellonia spokojnie utrzyma się w ekstraklasie


Białostoczanie niebezpiecznie zbliżyli się do strefy spadkowej, ale raczej mało prawdopodobne, aby znaleźli się w niej na koniec rozgrywek

26 marca 2022 5 powodów, dla których Jagiellonia spokojnie utrzyma się w ekstraklasie
Dariusz Skorupiński

Jagiellonia Białystok po kolejnej złej passie już chyba na dobre uwikłała się w walkę o utrzymanie na poziomie ekstraklasowym. Podlasianie stoczyli się aż na czternaste miejsce w ligowej tabeli, mając tylko sześć punktów przewagi nad czerwoną kreską. Beznadziejna postawa piłkarzy może przypłacić katastrofą w postaci degradacji, ale z kilku niżej wymienionych powodów powinno się udać tego uniknąć.


Udostępnij na Udostępnij na

Dotąd wygodny stołek płonie jak nigdy wcześniej. „Jaga” od pewnego czasu balansuje na krawędzi, jeżeli chodzi o bezpieczną egzystencję w środkowo-dolnych rejonach tabeli ekstraklasy. Drużyna ma jednak ku tej egzystencji podstawy, które mimo możliwej gorącej końcówki sezonu powinny wybronić zespół. Tożsamość, nadzieja i wyciąganie wniosków to walory, które przemawiają na korzyść klubu ze wschodu kraju.

Trzeba powiedzieć to otwarcie, sytuacja jest dramatyczna, mam na myśli nasze oczekiwania. Przecież rozpoczynaliśmy rundę na 11. miejscu z nadziejami na awans. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Boli to tym bardziej, że podczas obozu ciężko pracowaliśmy, dawaliśmy z siebie maksa i byliśmy przekonani, że to przyniesie efekt. Nie możemy jednak spuszczać głowy, przed nami jeszcze osiem spotkań, z których musimy wycisnąć maksimum. Wierzę, że nie będziemy musieli martwić się o utrzymanie. Paweł Olszewski dla mediów klubowych

1. Piotr Nowak jest cierpliwym trenerem

Niewątpliwie bezcenna zaleta wśród trenerów z naszego podwórka, czyli konsekwencja. Możemy być przekonani, że pod wpływem narastającej presji trener Piotr Nowak nie podda się udzielającym się wszystkim nerwom, nie zrobi gwałtownych ruchów, które zadziałają jeszcze bardziej niekorzystnie i nie rozmontuje wszystkiego, co dotychczas udało mu się zbudować wokół Jagiellonii Białystok.

57-latek jest szkoleniowcem, który obdarza szansą ludzi, jak i konkretne systemy. Trening czyni mistrza, więc białostoczanie powinni być pozytywnej myśli, że nakreślony plan w końcu odpali. Za czwartym, piątym, ósmym czy dziesiątym razem, ale odpali. Niezmienna wizja i twarda filozofia będzie teraz o tyle ważna, że po przepracowaniu przerwy reprezentacyjnej jest większe prawdopodobieństwo, iż nareszcie coś zatrybi. Trzeba także wspomnieć o roli sfery mentalnej, w kluczowej fazie rozgrywek to ambicja i zaangażowanie często biorą górę, a temu lubi dopomóc wspomniana stabilizacja.

2. Trzech liderów wstrząśnie zespołem

Michał Pazdan, Taras Romanczuk i Fedor Cernych to postacie, które dawałyby wielką przewagę i handicap przy bezpośredniej walce o każdy cel w tej lidze. W końcu cała trójka osiągała w tym miejscu jedne z największych sukcesów. Ogniwa nie tylko jakościowe i charakterne, ale również oddani jagiellończycy, którzy za żółto-czerwone barwy daliby się pokroić. Takiej klasy liderzy w najważniejszych momentach będą musieli wykazać się cechami przywódczymi i pociągnąć statek we właściwym kierunku.

Jeśli komuś z drużyny trzeba uświadomić, jakim klubem jest Jagiellonia i gdzie jest jej miejsce, to na pewno nie im. To oni tę świadomość rozpowszechniają i niewątpliwie zrobią wszystko, co w ich mocy, aby przekłuć to w nową energię, polot oraz godną, honorową postawę reszty, która „na miękko” zaprowadzi zespół do następnego sezonu w elicie.

3. Transfery reakcją na złą sytuację

Jagiellonia Białystok błyskawicznie i wręcz wzorowo zareagowała na pogarszający się stan i pozycję wyjściową – tego nie można jej odmówić. Wypożyczenia Dieco Carioki, Nareka Grigorjana i Marca Guala oraz definitywne pozyskanie Filipa Piszczka to ruchy na przestrzeni ostatniego miesiąca. Na pierwszy rzut oka warte pochwały. Wzmocnienia przede wszystkim ofensywy, która niemiłosiernie kuleje (ledwie dwa gole w pięciu ostatnich meczach), były niezbędne, aby dać sobie szansę wydostania się z kryzysu.

Tym samym rywalizacja zarówno na dwóch „”dziesiątkach, jak i wśród napastników nabrała nieco werwy. Nie ma co ukrywać, że dotąd była ona bardzo toporna, szczególnie przy wyłączeniu kontuzjowanego Jesusa Imaza. Nawet biorąc pod uwagę jedynie krótkoterminowe misje wspomnianych graczy, widząc ich dosyć spore możliwości, trzeba oczekiwać, że będą potrafili w niektórych meczach po prostu wziąć sprawy w swoje ręce, zabłysnąć i przeprowadzić tę jedną, dwie akcje zwieńczone bramką lub asystą na wagę ważnych punktów.

4. Młodzi również dodadzą świeżości

Jeśli niektórym zawodnikom zabraknie pary na szczęśliwe dociągnięcie sezonu do końca, powinni ich w tym wyręczyć systematycznie wprowadzani młodzieżowcy. Od kilku kolejek coraz większą rolę odgrywają choćby Karol Struski, Miłosz Matysik czy Oliwier Wojciechowski. Udawadniają, że są nieprzypadkowymi ludźmi na nieprzypadkowych miejscach.

Komu zależy najbardziej? Teoretycznie im, może się okazać, że nic nie zaburzy ich rozwoju tak bardzo jak przymusowa zmiana otoczenia czy poziomu. Dodatkowo cieszą się naprawdę dużym zaufaniem swojego szkoleniowca. Być może w znacznej mierze na nich opierane będą następne sezony „Jagi” w ekstraklasie. W kolejce stoją już kolejni: Lutostański, Skowronek czy Zysk. To kolejne pary nóg do ofiarnej walki na śmierć i życie. Dla nich przyszłość ekipy znaczy zbyt wiele, aby być obojętnym wobec upadku ze szczytu.

5. Jagiellonia lubi zapunktować w niespodziewanym momencie

Lech, Raków, Radomiak i Lechia – Jagiellonia Białystok bardzo lubi urywać punkty zespołom ze ścisłego topu ligi. Nie zdziwi nawet, jeśli „Pszczółki” przegrają najważniejsze mecze z bezpośrednimi rywalami, a utrzymanie wywalczą w spotkaniach z Pogonią, Piastem czy nawet Legią. Jak w każdym momencie w naszej ekstraklasie – na ostatniej prostej też wydarzy się multum zaskakujących historii.

Weźmy za przykład nawet obecną rundę, mało kto spodziewał się, że graczom z Podlasia uda się wyrwać komplet oczek na bardzo trudnym terenie w Zabrzu. Terenie, wydawać się mogło, rozpędzonego zespołu. „Żółto-czerwoni” czasami znacznie lepiej sobie radzą, gdy nie przystępują do pojedynków w roli faworyta. I chociaż najbliższe mecze domowe to bardzo trudne sprawdziany, zarówno tam, jak i na wyjazdach powinni dać radę ugrać dwa zwycięstwa, które kolosalnie odmienią kiepską sytuację.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze