2. liga: mecze rundy jesiennej, o których warto pamiętać


Na najniższym szczeblu centralnym nie zabrakło jesienią emocji i nagłych zwrotów akcji

23 grudnia 2023 2. liga: mecze rundy jesiennej, o których warto pamiętać
Marta Badowska / PressFocus

Miniona jesień w 2. lidze przyniosła wiele zaskakujących rozstrzygnięć i zwrotów akcji. Oglądaliśmy spotkania, w których faworyci przepadli z kretesem. Były też takie, w których zwroty akcji szokowały nie tylko publiczność, ale i bohaterów pojedynku. Przypomnijmy sobie, co warto zapamiętać z meczowej jesieni 2023 roku w 2. lidze.


Udostępnij na Udostępnij na

Za nami alfabetyczne podsumowanie rundy jesiennej sezonu 2023/2024 2. ligi. Wyróżniliśmy tam najważniejsze postaci minionych tygodni na trzecim szczeblu rozgrywkowym. W dwudziestu kolejkach, które mają „w nogach” piłkarze, zobaczyliśmy wielu zawodników, którzy swoją świetną grą pomogli piąć się klubom w ligowej hierarchii. Były też i tacy, którzy obrazili się ze swoją formą i mają za sobą nieudane miesiące. Piłka nożna sprowadza się jednak do jednego – rozgrywania spotkań ligowych, pucharowych czy mistrzowskich. Które z nich możemy wyróżnić w rubryce: „2. liga: mecze, o których warto pamiętać”?

2. liga: mecze z… największą liczbą bramek

W spotkaniach 2. ligi zobaczyliśmy wiele goli. W kilku spotkaniach kibice zgromadzeni na trybunach oglądali aż siedem bramek w ciągu 90 minut. Jesienny rekord – 8 goli w jednym meczu – padł za to w 16. kolejce sezonu. Hutnik Kraków podejmował na własnym stadionie Kotwicę Kołobrzeg. Podopieczni Macieja Bartoszka udali się na Suche Stawy w roli faworytów, lecz po blisko 50 minutach… przegrywali 0:3. Do bramki strzeżonej przez Krystiana Michalskiego trafiali Deniss Rakels, Dominik Zawadzki i Krystian Lelek. Gdy wydawało się, że trzy punkty zostaną w Krakowie, stał się cud. Bo chyba w takich aspektach możemy rozpatrywać zdobycie pięciu bramek przez przyjezdnych z dalekiego Kołobrzegu.

Dwukrotnie Jonathan Júnior oraz Filipe Oliveira. Ponadto jedną bramkę dołożył Cezary Polak i Kotwica rozłożyła na łopatki rywali w zaledwie trzydzieści minut. Tym samym ustanawiając tegosezonowy rekord 2. ligi pod względem bramek w jednym meczu.

Hutniku, co ty robisz?

To, co wydarzyło się w powyższym spotkaniu, nie było wyjątkiem w wykonaniu zespołu Bartłomieja Bobli. Zaledwie tydzień wcześniej – w ramach 15. kolejki – krakowianie udali się do Wronek, by powalczyć o punkty z rezerwami Lecha Poznań. Tam również szybko objęli prowadzenie za sprawą Krystiana Lelka. Po zmianie stron pierwsze dwie ligowe bramki strzelił Marcin Budziński i wydawało się, że Hutnik wydłuży swoją serię zwycięstw do trzech. Rezerwiści „Kolejorza” zdołali jednak odrobić straty między 69. a 81. minutą dzięki golom Szymona Pawłowskiego, Macieja Wichtowskiego, Igora Kornobisa oraz samobójczym trafieniu Dawida Kubowicza. Hutnik w dwóch spotkaniach z rzędu stracił niemal pewne zwycięstwa, a władze klubu nie przeszły obok tego faktu obojętnie.

Przede wszystkim rozwiązano kontrakt z doświadczonym obrońcą Kamilem Wengerem. Odsunięty od pierwszej drużyny został również 35-letni Kubowicz. Ponadto władze Hutnika zwróciły się do rzecznika dyscyplinarnego Polskiego Związku Piłki Nożnej z wnioskiem o przyjrzeniu się tym spotkaniom. Krakowscy działacze obawiali się, że doszło w ich przypadku do match-fixingu, czyli oszustwa polegającego na ustawianiu spotkań. PZPN zbadał sprawę i nie wykazał żadnych niepokojących zakładów bukmacherskich. Uznano również, że do pierwszej drużyny należy przywrócić zawieszonego Kubowicza. To właśnie jego oraz Wengera klub wskazał jako winnych porażek w niemal wygranych spotkaniach. Tą sytuacją żyła cała piłkarska Polska i z pewnością są to jedne z najważniejszych spotkań, jakie zapamiętamy z jesieni 2023 roku.

Skra jednak potrafi strzelać

Skra Częstochowa to spadkowicz z Fortuna 1. Ligi. Zespół z województwa śląskiego, pomimo początkowych problemów, obrał dobre tory (przynajmniej te sportowe) i zadomowił się w środku tabeli. Już od kilku lat „Skrzacy” przyzwyczaili nas, że w ich spotkaniach nie pada wiele bramek. W sezonie 2020/2021, w którym awansowali na zaplecze PKO BP Ekstraklasy, więcej niż jedną bramkę strzelali w jedenastu meczach. W Fortuna 1. Lidze było jeszcze gorzej – w sezonie 2021/2022 takich spotkań było siedem, a rok później zaledwie trzy. Nic dziwnego, że Skra spadła z ligi.

W tym roku na pierwszy mecz, w którym podopieczni Konrada Geregi zdobyli więcej niż jednego gola, czekaliśmy do 10. kolejki i wygranej z Zagłębiem II Lubin (2:0). Łącznie w dziesięciu meczach strzelili po jednej bramce, a w czterech ta sztuka im się nie udała. Raz pokonali rywali dzięki trzem golom, a dwukrotnie zdobyli aż cztery bramki w jednym meczu! Nastąpiło coś, co w przypadku Skry jest niemałą anomalią. Gdy weźmiemy pod uwagę rywali, jakich tak pewnie ograła Skra, tym bardziej musimy uwzględnić te mecze w kategorii wartych do zapamiętania.

Przy ulicy Loretańskiej wysoko przegrała Wisła Puławy (1:4) oraz KKS Kalisz (1:4). W obu przypadkach trafienie honorowe dla gości było ostatnim golem tego dnia. Trzykrotnie piłkę do siatki kierował Przemysław Sajdak, a dwa razy Jan Ciućka. Osiem bramek zdobytych przeciwko Wiśle i KKS-owi to o jedną mniej niż Skra zdobyła w poprzednim sezonie na własnym obiekcie. Te dwa mecze pokazały, że pod Jasną Górą nie tylko „obrona Częstochowy” jest skuteczna.

2. liga: mecz derbowy Kaszubów

Do derbowego spotkania Radunia Stężyca przystępowała z fotela lidera 2. ligi. Podopieczni Szymona Hartmana nie przegrali w pierwszych dziewięciu kolejkach ani razu. Natomiast Chojniczanka Chojnice tydzień wcześniej odniosła swoje drugie zwycięstwo w sezonie i wydostała się ze strefy spadkowej. Faworyt w tym meczu mógł być jeden – stężynianie. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że póki piłka w grze – wszystko jest możliwe. Już w 3. minucie Wojciech Szumilas wyprowadził Chojniczankę na prowadzenie, a kwadrans później Oskar Paprzycki podwyższył prowadzenie gospodarzy. Przed przerwą bramkę kontaktową zdobył Michał Biskup, ale druga połowa należała do zespołu trenera Bredego. Peter Kolesár oraz dwukrotnie Tomasz Mikołajczak sprawili, że do rewanżu to „Chluba Grodu Tura” dzieli i rządzi na Kaszubach.

To spotkanie można również uznać za podwaliny sukcesu, jakim jest wstanie z kolan drużyny z Chojnic. Po słabym początku sezonu wydawało się, że spadkowicz dalej jest pogrążony w marazmie. Krzysztof Brede potrzebował jednak czasu, by ułożyć nowopowstały zespół, a po tak okazałym zwycięstwie nad Radunią, jego drużyna nie przegrała pięciu kolejnych spotkań. Obecnie w ligowej tabeli plasuje się punkt za… Radunią (która ma mecz mniej). Mecz Chojniczanka – Radunia odmienił losy tych pierwszych o 180 stopni.

Sandecjo, trzy punkty proszę

Osiem spotkań i tylko dwa punkty. Tak wyglądał bilans Sandecji Nowy Sącz na starcie rozgrywek. Drużyna Tomasza Kafarskiego, a później Łukasza Surmy, była „czerwoną latarnią” ligi i nic nie wskazywało na zmianę lokaty klubu, w którym wynik sportowy jest chyba najmniejszym zmartwieniem kibiców. „Sączersi” doczekali się jednak przełamania w 9. kolejce. W Krakowie, gdzie nowosądecki zespół rozgrywa swoje domowe mecze, ograli beniaminka ze Stalowej Woli. Pierwsze ligowe zwycięstwo od 14 maja (wygrana nad… ŁKS-em Łódź!) stało się faktem. Gospodarze okazali się lepsi o dwie bramki, a strzelcami byli Dawid Szufryn oraz Radosław Gołębiowski. Stal nie odpowiedziała żadnym golem i pierwsze – wręcz historyczne – zwycięstwo Sandecji w ligowym sezonie stało się faktem. Takie chwile w Nowym Sączu przeżywano zaledwie cztery razy. Dlatego też mecz Sandecja – Stal znalazł się w naszym zestawieniu.

2. liga: mecze i gra w osłabieniu, czyli wygrana…

Niespotykany przebieg miał mecz w ramach 2. kolejki sezonu. Pogoń Siedlce podejmowała na własnym terenie Stal Stalowa Wola. W inauguracyjnych spotkaniach obie ekipy zremisowały i między sobą zagrały o pierwszą wygraną w sezonie. Gospodarze już w pierwszej połowie niezwykle utrudnili sobie to zadanie. Najpierw – w wyniku otrzymania dwóch żółtych kartek – boisko opuścił w 19. minucie Ernest Dzięcioł. Tuż przed przerwą jego „wyczyn” powtórzył Damian Szuprytowski. Siedlczanie całą drugą połowę musieli grać w dziewiątkę. Idealna sytuacja dla beniaminka ze Stalowej Woli, prawda? Otóż nie. W niespełna kwadrans dubletem popisał się napastnik Pogoni Cezary Demianiuk i Stal przegrała mecz, w którym wszystko układało się po jej myśli. Mecz, który ponownie pokazał, że piłka nożna potrafi zaskakiwać i nie warto skreślać nikogo przed końcowym gwizdkiem.

… ale czy na pewno?

O ile gra w osłabieniu na własnym terenie przyniosła Pogoni komplet punktów, o tyle kilka miesięcy później siedlczanie tyle szczęścia nie mieli. W ramach 15. kolejki siedlczanie rozgrywali wyjazdowy mecz z GKS-em Jastrzębie. Przedstawiciele śląskiego zespołu chcieli to spotkanie przełożyć z racji choroby, która zdziesiątkowała ich zespół. Włodarze Pogoni nie przystali na prośbę rywali. Dzięki wygranej mogli objąć prowadzenie w ligowej tabeli, zatem wizja gry z osłabionym rywalem mogła być kusząca. Czy Pogoń została liderem 2. ligi? Nie. A czy wygrała na Śląsku? Oczywiście, że nie. Po dwudziestu trzech minutach GKS prowadził 2:0 dzięki trafieniom Kamila Jadacha oraz João Guilherme. Siedlczanie przebudzili się dopiero w końcówce, lecz trafienie Demianiuka z rzutu karnego w 89. minucie dodało jedynie pikanterii w ostatnich sekundach. Tym samym teza zawarta w poprzednim akapicie: „czy gra w osłabieniu oznacza wygraną?” zostało podtrzymana. Przynajmniej z udziałem Pogoni Siedlce.

***

Jesień 2023 roku na poziomie 2. ligi przyniosła wiele zwrotów akcji. Świetny start Wisły Puławy i Raduni Stężyca. Przebudzenie się Chojniczanki Chojnice również zalicza się wśród najważniejszych momentów ostatnich miesięcy. Powyższa lista spotkań, o których warto pamiętać, jest oczywiście listą otwartą. Nie zapominamy o starciach Kotwicy Kołobrzeg, która niejednokrotnie odwracała losy meczów w samej końcówce. Który mecz tej jesieni 2. ligi był dla was najbardziej warty zapamiętania?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze