Manchester United vs Crystal Palace – nadchodzi finał FA Cup!


21 maja 2016 Manchester United vs Crystal Palace – nadchodzi finał FA Cup!

Za nami już cały sezon Premier League. Poznaliśmy sensacyjnego mistrza, większość „pucharowiczów”, a także zespoły, które za rok wystąpią w Championship. To jednak nie koniec emocji na angielskich boiskach. Dziś o godzinie 18:30 na Wembley odbędzie się walka o ostatnie tegoroczne trofeum – FA Cup. W tym sezonie batalię o zdobycie najstarszego klubowego pucharu na świecie stoczą Manchester United i Crystal Palace. Czy znów czeka nas sensacja? 


Udostępnij na Udostępnij na

W tegorocznych rozgrywkach w Anglii nie zdziwi nas już absolutnie nic. Po zdobyciu mistrzostwa Premier League przez Leicester ewentualny triumf pucharowy podopiecznych Alana Pardew wydałby nam się co najwyżej lekko dziwny. Jednak nim o tym, opowiemy o finalistach i ich szansach na sięgnięcie po puchar, zagłębmy się choć trochę w ponad stuletnią historię FA Cup.

Najstarsze klubowe trofeum

Myślę, że mało kto wie, że pierwszy finał Pucharu Anglii odbył się już w 1872 roku, czyli ponad 140 lat temu. Wówczas na krykietowej arenie Kennington Oval, na której notabene odbyły się aż 22 finały FA Cup, amatorski zespół Wanderers (triumfator pięciu edycji) pokonał klub Royal Engineers reprezentujący Korpus Inżynierów Królewskich Armii Brytyjskiej. W meczu oglądanym przez ledwie 2000 widzów padł wynik 1:0.

Pierwszym, bardziej rozpoznawalnym triumfatorem angielskiego pucharu, był zespół Blackburn Rovers, który sięgał po niego trzy razy z rzędu w latach 1883–1886. Przed 1914 rokiem trofeum to zdobywały jeszcze takie kluby, jak: Aston Villa, Tottenham, Manchester United i City czy Newcastle. Wówczas ze względu na rozpoczęcie I wojny światowej rozgrywki zostały wstrzymane, a ponownie ruszyły dopiero od roku 1919. Z kolei już cztery lata później finał FA Cup pomiędzy Bolton Wanderers a West Hamem stał się pierwszym oficjalnym meczem piłkarskim, który był rozegrany na legendarnym Wembley. Po tym wydarzeniu na stadionie były rozgrywane niemal wszystkie decydujące starcia o Puchar Anglii.

Można o nich powiedzieć, iż dzielił i rządził londyński Arsenal. Co prawda jeszcze przed II wojną światową (wówczas również nastąpiło sześć lat przerwy w rozgrywaniu pucharu) „Kanonierzy” triumfowali w FA Cup ledwie dwa razy, lecz już po jej zakończeniu dołożyli do swej kolekcji dziesięć zwycięstw (aż sześć z nich za kadencji Arsene’a Wengera). Drugim najbardziej utytułowanym zespołem w historii Pucharu Anglii jest z kolei dzisiejszy finalista Manchester United, triumfator jedenastu edycji (ostatniej w roku 2004). Jeśli dziś „Czerwone Diabły” pokonają Crystal Palace, czyli zespół, który nigdy nie triumfował ani w Premier League, ani w FA Cup (jedynie raz był w finale), to ponownie zrównają się z Arsenalem w liczbie zdobytych zwycięstw.

CD9317098

Ronaldo i van Nistelrooy z pucharem FA Cup w roku 2004 (źr. Manchesterevenings.co.uk)

Puchar na otarcie łez

Jednak, jak dobitnie przekonaliśmy się po odejściu z Manchesteru sir Aleksa Fergusona, wspaniała historia i szereg zdobytych trofeów w rywalizacji na murawie, nie odgrywa najmniejszego znaczenia. Od czasu rezygnacji Szkota po mistrzowskiej dla United kampanii 2012/2013 na Old Trafford nie przybyło jeszcze ani jedno znaczące trofeum. Również i w tym roku prowadzone przez Louisa van Gaala „Czerwone Diabły” zdecydowanie zawiodły na angielskich boiskach, kończąc ligę dopiero na piątej pozycji, która nie jest premiowana awansem nawet do eliminacji Ligi Mistrzów. Jako że zwycięstwo w finale FA Cup również nie jest przepustką do Champions League, to może być ono dla graczy z Old Trafford co najwyżej triumfem na otarcie łez.

W lidze gracze Manchesteru walczyli do ostatniej kolejki, lecz ich nie najlepszy bilans bramkowy zdecydował, że czwarta pozycja w tabeli przypadła zawodnikom City.  Z kolei w FA Cup „Czerwone Diabły” radziły sobie w tym sezonie wyśmienicie, zostawiając w pokonanym polu między innymi Everton czy West Ham United. Do finału tegorocznych rozgrywek podopieczni van Gaala awansowali rzutem na taśmę, jako że zwycięski gol autorstwa Anthonego Martiala w półfinałowym – swoją drogą rewelacyjnym – meczu właśnie z Evertonem padł dosłownie na sekundy przed końcem spotkania. Warto jeszcze nadmienić, że w tej samej batalii David de Gea wybronił „jedenastkę”.

A oto zwycięskie trafienie Martiala:

https://www.youtube.com/watch?v=86Vnr-5I7DI

Dzisiejszy mecz o najstarsze klubowe trofeum z pewnością nie uratuje Manchesterowi zupełnie nieudanego sezonu. „Czerwone Diabły” nie tylko zawiodły w lidze, ale i po rywalizacji w fazie grupowej pożegnały się z Champions League, a w Lidze Europy poległy już w 1/8 finału. Pytanie jednak brzmi, czy ewentualne zwycięstwo w FA Cup może uratować posadę Louisa van Gaala? W środę po zwycięskim meczu ostatniej kolejki z Bournemouth holenderski trener podziękował fanom United za ich stałe, niezależne od wyników, wsparcie dla drużyny. Jest jednak duża szansa, że bez względu na rezultat dzisiejszego finału tym razem włodarze klubu oraz kibice podziękują trenerowi. I to nie za udany sezon, ale za współpracę.

 

111 lat oczekiwania

Od początku ponad stuletniej historii klubu Crystal Palace jego włodarze i zawodnicy raczej nie rozpieszczali swoich fanów. Drużyna z Londynu nie tylko nie zdołała jeszcze zwyciężyć w Premier League (jej najlepszy wynik to 3. miejsce w kampanii 1990/1991), ale i nigdy nie triumfowała w FA Cup bądź Pucharze Ligii Angielskiej. Być może jednak wszystko przed nią.

Już raz, bo w 1990 roku, było wyjątkowo blisko. Wówczas w finale FA Cup Crystal Palace zmierzyło się  z Manchesterem Unitem i – jak się okazało – stworzyło wraz z nim fantastyczne widowisko. 12 maja na Wembley po dogrywce padł remis 3:3, więc zgodnie z ówczesnymi regułami rozegrano tak zwaną powtórkę meczu. Górą były „Czerwone Diabły”, zwyciężając 1:0.

Skrót pierwszego meczu obu drużyn naprawdę warto zobaczyć.

Dziś z kolei, kiedy w finale FA Cup ponownie spotykają się Crystal Palace i Manchester United, może zdarzyć się wszystko, choć tegoroczna forma piłkarzy Alana Pardew raczej nie napawa optymizmem. 15. miejsce w lidze i ledwie 42 zgromadzone punkty to najgorszy wynik drużyny z Londynu od czasu jej awansu do Premier League przed trzema laty. Na szczęście w Anglii gra się i w FA Cup.

A w nim Crystal Palace prezentuje się w taki oto sposób:

Dzięki zwycięstwom między innymi z Tottenhamem, Stoke i Watfordem podopieczni Alana Pardew doszli aż do samiutkiego finału. Dziś zawodnicy Crystal Palace ponownie staną do batalii o pierwszy puchar w 111-letniej historii klubu. Dla nich nie byłby to triumf na otarcie łez a wielkie zwycięstwo. Myślę, że wynagrodziłoby ono ekipie Alana Pardew nawet i spadek do Championship, więc tym bardziej osłodzi ledwie niezadowalającą 15. pozycję w lidze.

West Ham trzyma kciuki za United

W kontekście dzisiejszej rywalizacji należy nadmienić jeszcze, że w przypadku odniesienia triumfu drużyna z Londynu zapewni sobie awans do Ligi Europy. Jeśli jednak Crystal Palace ulegnie w rywalizacji z Manchesterem, to trzecie miejsce w tych rozgrywkach – zarezerwowane dla angielskich drużyn – przypadnie prowadzonemu przez Slavina Bilica West Hamowi. „Młoty” przegrywając w ostatniej kolejce ze Stoke 1:2, uplasowały się w Premier League na 7. pozycji i teraz ich los jest w rękach graczy z Old Trafford. Zważywszy na rozkład sił w dzisiejszym spotkaniu szanse na grę w europejskich pucharach Payeta i spółki wciąż wydają się całkiem spore.

Obecna forma i przewidywane składy

Odkryciem Ameryki z pewnością nie jest, że to „Czerwone Diabły” uchodzą za faworyta nadchodzącego wielkimi krokami finału. Drużyna z Old Trafford nie tylko dysponuje lepszymi graczami niemal na każdej pozycji od swych dzisiejszych rywali, ale i znajduje się ostatnio w stosunkowo przyzwoitej formie. W ostatnich sześciu ligowych meczach United zgromadziło 13 punktów – pokonując między innymi Crystal Palace – i do końca biło się z City o czwartą pozycję w lidze. Dodatkowo  wysoką dyspozycję mają nareszcie ofensorzy ekipy van Gaala: Rooney, Martial i Rashford, którzy w dwóch minionych meczach ligowych zdobyli dla swojego zespołu aż pięć bramek. Niezwykle silnym – o ile nie najsilniejszym – punktem Manchesteru pozostaje z kolei David de Gea, najlepszy bramkarz Premier League.

W przeciwieństwie do United Crystal Palace raczej nie ma czym postraszyć w ofensywie. Najlepsi strzelcy zespołu Alana Pardew zdobyli w tym sezonie ligowym ledwie po pięć bramek, a cały zespół uciułał ich jedynie 39. Ostatnie kolejki Premier League nie były jednak aż tak złe w wykonaniu graczy z Londynu. Zdołali tu wygrać chociażby z Liverpoolem czy Manchesterem City. Kolejnym dobrym prognostykiem dla Crystal Palace jest powrót do zdrowia Yohana Cabaye’a i Connora Wikchama. Obecnie, pierwszy raz od dłuższego czasu, Alan Pardew dysponuje całą ekipą zdrowych zawodników.

Umiejętności, ale i presja, są więc po stronie Manchesteru. Jeśli jednak gracze z Old Trafford zdołają sobie z nią poradzić i zagrają na miarę swoich możliwości, to powinni wznieść dziś w górę trofeum FA Cup. Jednak, jak nauczył nas tegoroczny sezon w Anglii, nasze przewidywania często nijak mają się do rzeczywistości na murawie. Bo dopóki piłka w grze…

Przewidywane składy:

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze