Jest wiele przymiotników jakimi można by określić grę Wisły Kraków. Najbardziej adekwatny to chyba „niepokonana”. W meczu rundy jesiennej krakowski zespół pokonał w dobrym stylu Legię Warszawa i z 32. punktami otwiera tabelę Orange Ekstraklasy.
Niedzielny hit kolejki przyćmił wszystkie inne spotkania. Na pojedynek Wisły z Legią czekała cała piłkarska Polska. Bilety rozeszły się błyskawicznie, a chętnych na nie było trzy razy więcej niż miejsc. Przy ulicy Reymonta padł rekord frekwencji, pierwszy raz w tym sezonie mecz „Białej Gwiazdy” oglądało aż 21 tysięcy kibiców. Trzeba przyznać, że jest to super wynik, a lepszą frekwencją w naszej lidze może poszczycić się tylko Lech Poznań. Kibice z Krakowa zaprezentowali flagę „Kraków go Euro2012”, pokazując swoje pełne poparcie dla organizacji tej imprezy. Póki, co stolica Małopolski wraz z Chorzowem znajduję się na liście rezerwowej.
Mimo, że padła tylko jedna bramka, to mecz z pewnością nie rozczarował. Dużo walki, szybka gra, atmosfera piłkarskiego święta na trybunach. Szczególnie przyjemnie patrzyło się na grę Wiślaków. Paweł Brożek, Rafał Boguski, Kamil Kosowski, Radosław Sobolewski, Mauro Cantoro i Marek Zieńczuk fantastycznie rozgrywali piłkę na połowie gości. Bohaterem meczu był ten ostatni, autor bramki dającej upragnione trzy punkty. Strzelecka forma Zieńczuka jest imponująca, ma on na swoim koncie już 9 goli i tylko jedno trafienie brakuje mu do liderującego w klasyfikacji strzelców Dawida Jarki. Wisła Kraków jest jednym niepokonanym zespołem w naszej lidze, a stylem gry zaczyna przypominać starą, dobrą drużynę prowadzoną przez Henryka Kasperczaka.
Legia była zespołem słabszym, stwarzała mniej okazji bramkowych. Choć przy odrobinie szczęścia mogła nawet zremisować (dogodną okazję zmarnował w końcówce Piotr Giza). Dla podopiecznych Jana Urbana była to już czwarta porażka w pięciu ostatnich spotkaniach. „Stołeczni” do prowadzącej Wisły tracą już osiem punktów. W następnej kolejce Legia podejmuje u siebie Ruch Chorzów i każdy inny wynik niż zwycięstwo będzie poważnym rozczarowaniem.
12. kolejka miała także innych bohaterów. Jednym z nich jest Jagiellonia Białystok. Popularna „Jaga” niespodziewanie wysoko wygrała na wyjeździe z Odrą Wodzisław, czyli pogromcą Legii z 11. kolejki. W końcu bardzo dobrze zaprezentował się Serb Vuk Sotirović, strzelec dwóch bramek i postrach bramkarzy jeszcze w drugie lidze. Na pochwałę zasługuje także wprowadzony po przerwie Remigiusz Sobociński, który zdobywając gola popisał się ładną, indywidualną akcją.
Pozytywnie zaprezentowały się drużyny Widzewa Łódź i Ruchu Chorzów. „Niebiescy” gładko pokonali u siebie Polonię Bytom, udowadniając, że to oni są prawdziwymi gospodarzami obiektu przy Cichej (Polonia rozgrywa spotkania u siebie, w Chorzowie). Widzew natomiast zaskoczył wszystkim pokonując Groclin Grodzisk Wielkopolski. Decydującą bramkę zdobył Napoleoni, który przy lepszej skuteczności mógł dorzucić jeszcze, co najmniej dwa trafienia.
Jak zwykle dużo bramek i emocji było w Poznaniu i Kielcach. Korona utarła nosa Ryszardowi Wieczorkowi i nadal zajmuje wysoką drugą pozycję w tabeli. Lech wygrał z Cracovią, głównie dzięki fantastycznemu Rengifo. Peruwiański napastnik zdobył dwie bramki i z każdym meczem udowadnia, że będzie mocnym punktem drużyny Franciszka Smudy.
Warto odnotować, że zwycięstwa w końcu zaliczył mistrz i wicemistrz. GKS Bełchatów pokonał słabiutki ŁKS, a Zagłębie wygrało z beniaminkiem z Sosnowca, dzięki fenomenalnej bramce w końcówce Michała Stasiaka.