15 sierpnia, 11 listopada... Te daty są bardzo ważne dla każdego Polaka, gdyż łączą się z ogromną radością. Jeśli chodzi o polskiego kibica, ważną datą jest także 11 października. Nie tylko z uwagi na to, że dziś rozgrywamy mecz o być albo nie być na mistrzostwach świata. Tego dnia pokonaliśmy Czechy i Portugalię. Te mecze są jednymi z najefektowniejszych w naszej historii. Czy je pamiętacie?
11 października 2008 rok (Polska – Czechy 2 : 1!)
W tym meczu zagrało nawet dwóch Lewandowskich! Mariusz, który był już wtedy weteranem, oraz Robert, który rozpoczynał karierę z reprezentacją i dopiero marzył o światowym sukcesie. Wtedy bohaterem był inny piłkarz. I to dobrze Wam znany – Kuba Błaszczykowski. Wówczas 23-letni zawodnik popisał się fenomenalną formą i był motorem napędowym naszych piłkarzy. Stadion Śląski (to właśnie on był wtedy stadionem narodowym) był świadkiem fenomenalnego zwycięstwa nad Czechami. Co ciekawe, większość piłkarzy w wyjściowej jedenastce nie grała wtedy regularnie w swoich klubach!
Trzeba koniecznie przypomnieć akcję z 26. minuty spotkania. Kuba popisał się zachwycającym dryblingiem i pięknym podaniem do Pawła Brożka. Ten zaś pokonał Petra Cecha, który już wtedy należał do czołówki najlepszych bramkarzy świata. Błaszczykowskiemu było jednak mało. W 52. minucie sam wpakował piłkę do siatki i ustalił wynik na 2:0. Wykorzystał podanie od Rogera i strzałem z podcinki pokonał Cecha. Honorowego gola strzelił Fenin, jednak i on nie popsuł humorów Polakom. Magia!
Mało kto pamięta, że nasi reprezentanci zabłysnęli wtedy agresywną grą i skutecznym pressingiem. Wyraźnie zdominowali środek pola i po prostu… cieszyli się grą. Drugim bohaterem tego spotkania był Artur Boruc. To był naprawdę dobry powrót do reprezentacji (wypadł z niej po słynnej „lwowskiej aferze” ) Ówczesny bramkarz Celticu bronił jak z nut i pokazał kibicom, że jego fenomenalna dyspozycja z Euro nie minęła. Co ciekawe, mówił wtedy w wywiadach, że „trzynastka” okazała się dla niego szczęśliwą liczbą. O tej godzinie Leo Beenhakker poinformował go, że stanie między słupkami w wyjściowej jedenastce. Jak widać, Holender miał nosa i nie żałował szansy danej Polakowi.
Po tym spotkaniu nasza reprezentacja została liderem swojej grupy. Niestety jednak te eliminacje nie zakończyły się szczęśliwie. Już w kolejnym spotkaniu zaliczyliśmy przegraną ze Słowacją. Był to katastrofalny mecz i miał wpływ na to, że nasza kadra oglądała mistrzostwa świata w RPA z perspektywy zwykłego kibica. Wtedy pracę stracił Leo Beenhakker, którego zastąpił Franciszek Smuda. Czy to była dobra decyzja? Na pewno każdy z nas ma wyrobioną opinię na ten temat.
Skład: Boruc, Wasilewski, Dudka, Żewłakow, Wawrzyniak, Błaszczykowski, M. Lewandowski, Murawski, Smolarek, Roger, Brożek
Zmiany: Krzynówek, R. Lewandowski, Jodłowiec.
Dwa lata wcześniej (Polska – Portugalia 2 : 1)
Ebi Smolarek. Oj, to był chłopak z potencjałem.. Aż miło się robi na sercu, gdy wspomina się tego piłkarza, który dał kibicom wiele radości. Wielu zapamiętało go właśnie dzięki meczowi z Portugalią i Kazachstanem (to wtedy, gdy przy Łazienkowskiej zgasło światło). Syn Włodzimierza strzelił dwie bramki. I to cudownej urody! W 9. minucie trafił po tym, jak Lewandowski (Mariusz) spróbował pokonać Ricardo. Ten obronił jego uderzenie, ale do piłki dopadł Ebi Smolarek i nie dał szans golkiperowi. Cud-miód. Drugi gol to prostopadłe podanie Rasiaka. Co było najpiękniejsze w tej akcji? Bez wątpienia to, że Smolarek, jak na profesjonalistę przystało, spojrzał na sędziego bocznego, by upewnić się, czy nie jest na spalonym. Nie był. Dzięki temu na jego koncie znalazł się drugi gol. I to jaki! Stadiony świata.
Polacy nie spoczęli na laurach i ciągle atakowali Portugalczyków. Niestety zmarnowali wiele sytuacji. To jednak w ostatecznym rozrachunku nie miało znaczenia. Nasza reprezentacja wygrała ten mecz i ostatecznie dostała się po raz pierwszy na mistrzostwa Europy.
Skład: Kowalewski, Głowacki, Bąk, Radomski, Bronowicki, Błaszczykowski, M. Lewandowski, Sobolewski, Smolarek, Żurawski, Rasiak
Zmiany: Krzynówek, Matusiak
Jak będzie dziś?
Tamte mecze to już historia. Piękna historia z której my, kibice, możemy być dumni. Dziś mamy szansę napisać kolejny jej rozdział. Mecz z Irlandią to spotkanie o wszystko. O być albo nie być w finałach Euro we Francji. Miejmy nadzieję, że po latach będziemy mogli wspominać to spotkanie z ogromną radością i sentymentem. 11 października to w końcu nasz dzień.
Zabrakło jeszcze triumfalnej wygranej z Niemcami, który to mecz też odbył się 11.10.2014 ;)
To prawda! Chociaż tamto spotkanie wszyscy na pewno doskonale pamiętają ;)