Drużyna z Norymbergi niezbyt dobrze może wspominać obecny sezon. Już od dłuższego czasu okupuje ostatnie miejsce niemieckiej Bundesligi, a jej poprzednie spotkania sprawiły, że mogła zapomnieć, jak smakuje wygrana. Jednak kilka dni temu pojawiło się światełko w tunelu.
Swego czasu na piłkarskim topie
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat można byłoby powiedzieć, że niemiecki futbol bawarskimi drużynami stoi. Mniej więcej do momentu powstania Bundesligi, czyli do roku 1962, 1. FC Nürnberg było jednym z najbardziej utytułowanych zespołów w kraju. Zresztą częściowo jest tak po dziś dzień, ponieważ z dorobkiem dziewięciu tytułów mistrza Niemiec wspomniana drużyna plasuje się na drugiej lokacie w tej klasyfikacji, ustępując tylko Bayernowi Monachium.
Obecne lata nie są jednak zbyt obfite w sukcesy, a klubowi jest przypinana łatka… windy. To właśnie do niej porównuje się Nürnberg, ponieważ tak jak ona niemiecka drużyna zmienia często swój poziom. Najlepiej jej stabilność, a właściwie to brak, przedstawia poniższa grafika. Zawiera ona lokaty tego zespołu na koniec każdej kampanii od wspomnianego już przeze mnie momentu powstania nowej ligi.
Teraz klub z Norymbergi także przoduje w rankingach, lecz są one nieco inne. W niemieckiej piłce nożnej często przedstawia się statystyki nie od początku krajowego futbolu, lecz od narodzenia się Bundesligi. Toteż od tamtego momentu bawarski zespół ma najwięcej awansów i spadków (po osiem) spośród wszystkich drużyn naszego zachodniego sąsiada.
Dlaczego jest tak… jak jest
Ostatnie zwycięstwo w lidze klub 1. FC Nürnberg odnotował 29 września 2018 roku, kiedy to na swoim boisku wygrał 3:0 z Fortuną Düsseldorf. Co ciekawe, wspomniany mecz rozegrali pomiędzy spotkaniami z Borussią Dortmund i RB Lipsk, w których drużyna z Norymbergi zaliczyła wyniki kolejno 0:7 i 0:6. Ten pierwszy rezultat wyrównał klubowy rekord z 1982 roku dotyczący przegranej największą różnicą bramek. Z kolei ten drugi rozpoczął serię 16 meczów bez wygranej, która trwa do dziś. Zdobycie czterech punktów na 48 możliwych brzmi co najmniej tragicznie.
W czerwcu 2016 roku do klubu przyszedł Alois Schwartz, zastępując René Weilera (który wkrótce po tym zdobył mistrzostwo Belgii z Anderlechtem). Został zwolniony po około ośmiu miesiącach, kiedy to przegrał trzy mecze z rzędu, a jego drużyna nie zdobyła w nich nawet jednej bramki. Na jego miejsce wzięto trenera rezerw zespołu, Michaela Köllnera. W tym samym sezonie udało mu się awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej, a nadzieje kibiców z Max-Morlock-Stadion wzrosły.
Jak to bywa w takich drużynach, po dobrym sezonie powstało kilka kadrowych dziur na czele z Kevinem Möhwaldem, który odszedł do Werderu Brema. Był jednym z głównych kreatorów akcji ekipy z rejencji środkowej Frankonii. Kupieni piłkarze tylko częściowo pokryli braki, co widać po wynikach. Jednak nie tylko w zawodnikach wina, bo to trenerowi zarzucano strach przed rywalami i tzw. „murarkę”, czyli cofanie się do defensywy, niezbyt patrząc na ofensywę. Warto także zwrócić uwagę na przeskok między Bundesligą a jej zapleczem. W poprzednim sezonie po 34 kolejkach niemieckiej drugiej ligi piłkarze z Norymbergi mieli na koncie 61 strzelonych bramek oraz 39 straconych. Dla porównania obecnie w wyższej lidze po 21 spotkaniach mają zdobytych jedynie 17 goli, a aż 46 trafiło do ich siatki.
Światełko w tunelu
12 lutego Michael Köllner został zwolniony, a jego miejsce zajął dotychczasowy astystent Boris Schommers. Cel wydaje się oczywisty – utrzymanie. Na pewno nie chcą powtórzyć wyczynu z rozgrywek 1998/1999, kiedy to jako beniaminek po sezonie ponownie wrócili do 2. Bundesligi. Do najbliższego miejsca premiowanego utrzymaniem brakuje im sześciu punktów, jednak mają jeden rozegrany mecz mniej niż obejmujący tę pozycję Augsburg.
🗯 „Ich freue mich auf meine neue Aufgabe und die Herausforderung.“ #fcn pic.twitter.com/n1w7gryYXp
— 1. FC Nürnberg (@1_fc_nuernberg) February 13, 2019
Swoją opinię na temat 1. FC Nürnberg prezentuje także ekspert iGol.pl w temacie niemieckiej piłki nożnej, Artur Wachowicz: – Według mnie ten klub nie poczynił ważniejszych wzmocnień, ponieważ nie miał na to zbyt wiele pieniędzy. Mają jednak kilku ciekawych zawodników. Brakuje po trochę wszystkiego, między innymi pieniędzy, umiejętności, taktyki… Zauważyłbym również, że najlepsi strzelcy zacięli się i nie potrafią systematycznie trafiać do bramki. Nie wiedzieć czemu, od czasu do czasu mają także problem z obroną. Potrafią powstrzymać Eintracht Frankfurt, by zostać rozbitym przez Lipsk czy Dortmund. Wracając do problemów ofensywnych, w klubie wraz z nowym trenerem pojawił się także Marek Mintal. Niegdyś strzelec wyborowy, może pomóc napastnikom tej drużyny.