ZSRR – Legendy ME


Igor Aleksandrowicz Netto pierwsze szlify piłkarskie stawiał w juniorskiej ekipie o nazwie „Młodzi Pionierzy”. W roku 1949 trafił do Spartaka Moskwa. Temu zespołowi pozostał wierny aż do zawieszenia butów na kołku. Zaczynał jako lewy obrońca, jednak po przejściu do Spartaka został przesunięty do środka pola. I chyba dzięki temu wkrótce stał się jednym z kluczowych piłkarzy tej ekipy.


Udostępnij na Udostępnij na

Grę ‘Czerwono-Białych’ netto prowadził przez wiele lat i razem z kolegami wywalczył sporo trofeów, w tym tytuły mistrza ZSRR i krajowe puchary. Do roku 1966, gdy zakończył karierę, w barwach Spartaka rozegrał aż 367 meczów i strzelił 37 bramek.

W połowie lat 50-tych utalentowany Netto stał się też częścią radzieckiej kadry narodowej, która wówczas zaczynała grać na arenach międzynarodowych. W roku 1952 Igor z kolegami grali na Olimpiadzie w Helsinkach. Cztery lata później, w Melbourne, ‘Sborna’ zdobyła złoty medal, a Netto był kapitanem drużyny. Po kolejnych czterech latach reprezentacja ZSRR wraz z naszym bohaterem w pierwszej edycji Mistrzostw Europy (wówczas znanych jako Puchar Europy Narodów) sięgnęła po najwyższe laury, w finale pokonując 2:1 Jugosławię.

Igor Netto dwukrotnie grał na piłkarskich Mistrzostwach Świata – w latach 1958 i 1962. Tam jednak radzieccy piłkarze nie osiągnęli większych sukcesów. Na pierwszym z wymienionych z powodu urazu rozegrał zresztą jedynie jeden mecz, za to na drugim, gdy ZSRR awansowało do ćwierćfinału, wszystkie cztery. Ostatnie spotkanie w kadrze rozegrał przeciwko Austrii, 16 maja 1965 roku. Ogółem dla ‘Sbornej’ rozegrał 54 mecze i zdobył 4 gole.

Po zakończeniu kariery zawodniczej przez wiele lat pracował z zawodzie trenerskim. Najpierw pracował z hokeistami. Potem wrócił do futbolu. Szkolił nie tylko kluby z Rosji, ale też z Cypru, Grecji, Azerbejdżanu (choć wówczas jeszcze ZSRR) oraz kadrę narodową Iranu. Najdłużej pracował oczywiście w Spartaku, gdzie przez blisko 11 lat szkolił ekipę juniorską. Do dziś stadion rezerw Spartaka nosi jego imię.

Lew Iwanowicz Jaszyn

Przyszedł na świat w Moskwie w rodzinie robotników przemysłowych. Gdy miał zaledwie 12 lat, II Wojna Światowa zmusiła go do pracy. Wysłano go do pracy w fabryce produkującej sprzęt wojskowy. Po godzinach grał w piłkę pod okiem trenera Władymira Czeczerowa, zimą zaś w hokeja na lodzie. Od najmłodszych lat ciągnęło go między słupki.

Kiedyś, już podczas odbywania służby wojskowej, trenował na obiektach moskiewskiego Dynama. Tam wypatrzył go Arkadij Czernyszew, trener hokeja na lodzie, jeden z najwybitniejszych fachowców w kraju. Chyba tylko nieliczni zdają sobie sprawę, że zanim na dobre rozpoczął karierę na zielonej murawie, występował na lodowiskach. I to z powodzeniem. W sezonie 1951/52 wraz z kolegami z – jakże by inaczej – Dynama Moskwa wywalczył wicemistrzostwo ZSRR.

Postawił jednak na piłkę i to był strzał w dziesiątkę. Początki nie były łatwe, gdyż niepodważalną pozycję numer jeden w bramce zarówno Dynama, jak i reprezentacji kraju miał słynny ‘Tygrys’, Aleksiej Chomicz. Dopiero po jego wyjeździe do Mińska Lew Jaszyn mógł wejść na stałe między słupki. Już w roku 1953 przyczynił się do zdobycia przez Dynamo krajowego pucharu, zaś rok później – mistrzostwa. Wkrótce zadebiutował w kadrze w wygranym aż 6:0 meczu z Indiami.

W roku 1956 ‘Sborna’ wywalczyła złoty medal olimpijski, zaś cztery lata później pierwszą edycję Mistrzostw Europy. W bramce stał oczywiście Lew Jaszyn. Gorzej było w roku 1958 na Mistrzostwach Świata, gdzie piłkarze ze Związku Radzieckiego walkę o półfinał przegrali ze Szwecją. ‘Lowa’ zaś już wtedy należał do światowej czołówki golkiperów.

W roku 1962 ‘Sborna’ na boiskach Chile znów zakończyła udział w Mundialu na fazie ćwierćfinałowej, choć tym razem można mieć pretensje do Jaszyna. W spotkaniu z gospodarzami upalna pogoda sprawiła, że odezwały się objawy niedawno przebytej choroby i refleks Lwa znacznie się osłabił. W normalnych warunkach z pewnością obroniłby oba strzały Chilijczyków, tym razem jednak się nie udało. Po turnieju wielu próbowało wmówić Jaszynowi, że…jest za stary na grę w piłkę. Jak miało się później okazać, nie była to prawda.

Lew Jaszyn zaczął otrzymywać powołania na mecze w reprezentacji świata i tam pokazywał kunszt bramkarski najwyższych lotów. Nic dziwnego, że w roku 1963 otrzymał Złotą Piłkę jako pierwszy i do tej pory jedyny bramkarz. Pojechał również z kadrą na kolejny Mundial do Anglii. Ostatecznie już 37-letni Jaszyn bronił w czterech spotkaniach MŚ, zaś w dwóch pozostałych zmieniał go z niejakim powodzeniem Anzor Kawazaszwili. ‘Sborna’ zajęła na brytyjskich boiskach czwarte miejsce, a rok później Lew zakończył karierę reprezentacyjną. W uznaniu zasług dla radzieckiego sportu otrzymał Order Lenina.

Ostatni mecz rozegrał 27 maja 1971 roku na słynnych Łużnikach. Było to spotkanie pomiędzy reprezentacją klubów Dynama oraz zespołem gwiazd światowego futbolu. Nasz bohater zszedł z boiska po pierwszej połowie. Uniesionymi w górę rękoma dziękował kibicom za doping i żegnał się z nimi. Kamery telewizyjne tego nie podały, ale naoczni świadkowie twierdzą, że w tym momencie po twarzy tego 42-letniego mężczyzny płynęły łzy.

Lew Jaszyn zmarł w 1990 roku z powodu komplikacji odniesionych podczas amputacji nogi, której musiał się poddać po urazie kolana, którego doznał cztery lata wcześniej. Pośmiertnie otrzymał wiele wyróżnień. Do dziś jego pomnik z brązu stoi na Stadionie Dynama w Moskwie.

Człowiekiem jednak Lew Jaszyn był kontrowersyjnym. Uważa się, że podczas kariery aż 480 razy zachował czyste konto i obronił 150 rzutów karnych! Zapytany, czy istnieje jakiś sekret tak znakomitej formy, twierdził: „Mój sposób to zapalenie papierosa w szatni na ukojenie nerwów i wypicie szklaneczki na rozluźnienie mięśni.” Mimo tego cieszył się uznaniem niemal wszędzie, nawet w Brazylii, gdzie o taką sławę jest niełatwo.

Pewnego razu w jednym z tamtejszych kanałów telewizyjnych przeprowadzano z nim wywiad. Na zakończenie doszło do niecodziennej sytuacji. Jaszyn stanął w bramce i trzykrotnie miał bronić strzały z rzutu karnego lokalnego zawodnika. Brazylijczyk za każdą bramkę miał dostać 4000 cruzeiros (cruzeiro – była waluta brazylijska), zaś Rosjanin za udaną interwencję – dwa razy więcej. Po tym konkursie całe 24000 cruzeiros Lew Jaszyn przeznaczył na fundusz pomocy sierotom w Rio de Janeiro. Tym drobnym gestem od razu podbił serca brazylijskich kibiców.

Oleg Błochin

Przyszedł na świat w bardzo usportowionej rodzinie. Jego matka, Jekatierina Zacharowna Adamienko była znaną ukraińską lekkoatletką (uprawiała pięciobój, sprinty i biegi przez płotki), zaś ojciec, Władimir Iwanowicz Błochin grał w piłkę, ale również uprawiał lekkoatletykę. Sam Oleg już w wieku 10 lat znalazł się w szkółce piłkarskiej, którą prowadził Aleksandr Leonidow. Do legendy przeszła sytuacja, która miała miejsce przy pierwszym spotkaniu z trenerem.

Otóż poddano młodego Błochina testowi – miał oddać do małej bramki po dziesięć strzałów z obu nóg. Uderzenia prawą podobno były co najwyżej kiepskie, jednak te oddawane lewą ponoć zaimponowały Leonidowowi i przyjął malca do szkółki.

Błochin zresztą od najmłodszych lat wyprzedzał rówieśników w przyswajaniu niemal wszystkich elementów piłkarskiego rzemiosła. Pomagały mu w tym niesamowita szybkość i łatwość zdobywania goli. Pierwszą okazję do pokazania się miał na turnieju UEFA w Czechsłowacji w roku 1971. Wtedy to pokazał się między innymi Władysław Żmuda. Błochin jednak nie zwrócił uwagi fachowców, w przeciwieństwie do niezbyt dziś znanego kolegi z kadry, Kożemjakina. Bardziej niż Oleg podobał się również partner z Dynama i jednocześnie najlepszy przyjaciel, Leonid Burjak. Również pierwsze mecze Błochina w seniorach zespołu z Kijowa nie wypadły okazale.

Przyszła wiosna roku 1972. Ówcześni szkoleniowcy Dynama – Aleksander Sewidow i Michaił Koman musieli stawić czoła kłopotom. Powoli kończył karierę znakomity skrzydłowy, Chmielnicki, a kontuzje nie oszczędzały Anatolija Byszowca. Raz jeszcze postanowili zaufać Błochinowi i tym razem nie zawiedli się. Oleg z miesiąca na miesiąc czynił coraz większe postępy i wkrótce, 18 lipca 1972 roku, zadebiutował w kadrze narodowej w zremisowanym 1:1 meczu z Finlandią. Zresztą zdobył w tym spotkaniu wyrównującą bramkę.

W następnym meczu, również zremisowanym (4:4), tym razem ze Szwecją również pokonał bramkarza rywali. To dało mu miejsce w kadrze na Igrzyska Olimpijskie w Monachium, gdzie ‘Sborna’ zajęła trzecie miejsce. Co ciekawe, w przegranym przez Związek Radziecki meczu z Polską (1:2) to właśnie Oleg zdobył honorowego gola. Zresztą jesienią, w meczu pucharowym Dynama Kijów z Górnikiem Zabrze Hubert Kostka znów musiał wyciągać futbolówkę z siatki po strzale Błochina.

W sumie Oleg Błochin w lidze ZSRR grał na tyle dobrze, że do dziś legitymuje się w niej największą liczbą bramek i spotkań. Podobnie jest, jeśli chodzi o reprezentację Kraju Rad. Dwukrotnie doprowadził Dynamo Kijów do zdobycia Pucharu Zdobywców Pucharów. W roku 1976 ponownie z reprezentacją zdobył brązowy medal Igrzysk Olimpijskich. Dwukrotnie grał na Mistrzostwach Świata (1982 i 1986).

Był jednym z pierwszych sowieckich piłkarzy, którzy grali za granicą. Występował w austriackim Vorwaerts Steyr oraz cypryjskim Arisie Limassol. W roku 1990 zakończył karierę piłkarską. Potem zajął się trenerką. Najbardziej znany jest w Grecji, gdzie szkolił w sumie aż cztery drużyny. Przez pewien czas był konsultantem w Czernomorcu Odessa. Od września 2003 roku był selekcjonerem reprezentacji Ukrainy, którą doprowadził do ćwierćfinału Mistrzostw Świata w Niemczech, gdzie jednak jego podopieczni ulegli późniejszym triumfatorom, Włochom.

Pod wodzą Olega Błochina Ukraina nie zdołała jednak zakwalifikować się na tegoroczne Mistrzostwa Europy, więc 6 grudnia 2007 roku podał się do dymisji. Obecnie trenuje piłkarzy FK Moskwa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze