Wieża Babel


- Teraz jesteśmy tylko dostarczycielami punktów, ale już w eliminacjach EURO 2008 powalczymy o awans do Mistrzostw Europy- mówił przed dwoma laty, selekcjoner reprezentacji Azerbejdżanu, Carlos Alberto Torres. Jego następca, Szachin Dinijew, w tychże kwalifikacjach póki co walczy o to, by nie zająć ostatniego miejsca w grupie.


Udostępnij na Udostępnij na

Przyszłość wcale nie okazała się tak różowa, jak opisywał ją brazylijski szkoleniowiec i w tej chwili w Azerbejdżanie nikt nawet nie marzy o awansie do EURO 2008. Jednak trener Dinijew robi wszystko by jego zespół choć zbliżył się do czołowych reprezentacji Europy. A w jaki sposób? Poprzez naturalizację gwiazd ligi azerskiej.

Międzynarodowe towarzystwo

Obcokrajowcy w niej występujący to najczęściej piłkarze słabi, co najwyżej przeciętni. Bez szans na grę w swoich reprezentacjach narodowych. Ale jak na azerskie warunki to gwiazdy, stąd miejsce w kadrze Dinijewa mają niepowtarzalne. Z początku szkoleniowiec obiecywał, że nie będzie budował drużyny w oparciu o stranierich, a jedynie wspomagał nimi swój zespół. Teraz wychodzi na to, że jednak to właśnie oni mają stanowić o jego sile.

Na inaugurujący el. EURO 2008 mecz z Serbią, Dinijew powołał aż czterech naturalizowanych graczy. Trio Brazylijczyków: Andre Ledaga, Leandro Gomesa i Ernani Perriera oraz Ukraińca Aleksandra Czertoganowa. I cała czwórka w debuicie spisała się bardzo dobrze. Azerbejdżan długo stawiał opór znacznie wyżej notowanemu rywalowi, dopiero w końcowej fazie spotkania tracąc bramkę. Niezły był również występ tego kwartetu w spotkaniu z Kazachstanem, które ostatecznie zakończyło się remisem 1:1. Gola dla Azerów zdobył jeden z Canarinhos- Ledaga, pięknym strzałem z rzutu wolnego. Warto dodać, że było to pierwsze trafienie dla drużyny Azerbejdżanu w potyczce o punkty od 845 minut. Po dobrym starcie w eliminacjach wiele osób chwaliło pomył Dinijewa, domagając się nawet, by szkoleniowiec poszedł za ciosem i dalej wprowadzał do kadry nowy zaciąg obcokrajowców. Jednakże dwie porażki w październiku z Portugalią i Belgią po 0:3 zmieniły nastawienie kibiców do reprezentacji. Fani zaczęli domagać się wyrzucenia egzotycznej czwórki z drużyny i większego votum zaufania dla młodzieży, w oparciu o którą powinien budowany być zespół narodowy. Dinijew jednak dalej szedł w zaparte i w towarzyskim turnieju Ałma-TW, w którym brał udział Azerbejdżan, dał szansę kolejnej grupie obcokrajowców.

Tym razem szansę debiutu otrzymał kolejny piłkarz rodem z Kraju Kawy, Marcus Farreira oraz Serb Branimir Subasić i Nigeryjczyk Usim Nduka. Subasić znakomicie wkomponował się w zespół, już w debuice strzelając gola, decydującego o zwycięstwie Azerów nad Uzbekistanem. Zarówno wygrana jak i bramka przeszły do historii azerskiej piłki. Wygrana- bo była pierwszą bez straty gola od pięciu lat, a także pierwszą od 2004 r. Jeśli zaś chodzi o trafienie Subasicia- był to pierwszy gol strzelony z gry przez Azerbejdżan od 1,5 roku. Znakomicie wypadł również Farreira, który został wybrany najlepszym obrońcą turnieju, w którym nasz najbliższy rywal, po zwycięstwach z Uzbekistanem i Kirgistanem, a także porażce z Kazachstanem zajął drugie miejsce. Dinijew obiecał jednak kibicom, że przestanie już powoływać tak dużą ilość cudzoziemców, a szerzej otworzy drzwi do kadry rodowitym Azerom. To ważne dla tamtejszego futbolu, bo przez znaczą ilość starnierich cierpi utalentowana młodzież (jak choćby Raszad Sadygow, przez Torresa uważany za jednego z najlepszych obrońców Europy!) czy piłkarze doświadczeni (tacy jak najlepszy strzelec w historii azerskiej reprezentacji, Gurban Gurbanow z 14 golami na koncie). Ta dwójka nie zagra w meczach z Polską i Finlandią, podobnie jak inny utalentowany gracz- Rusłan Hadżijew. W kadrze na oba spotkania znalazło się za to miejsce dla licznej grupy Canarinhos.

0:8 zgłoś się

Spotkanie w Warszawie będzie piątym w historii obu reprezentacji. Azerom w sumie zaaplikowaliśmy aż 12 goli, ale ponad 90% tego dorobku to zasługa podopiecznych Pawła Janasa, którzy w 2005 r. w marcu wygrali z Azerbejdżanem 8:0, zaś w czerwcu 3:0. Zwłaszcza pierwszy mecz w kwalifikacjach MŚ z piłkarzami Torresa to był prawdziwy popis naszej reprezentacji. Cała Europa przecierała oczy ze zdumienia, a już w szczególności my, kibice. Chociaż Polacy mieli za sobą udaną jesień w eliminacjach, to jednak wiosną z reguły szło nam jak po grudzie, nawet jeśli przeciwnik był o dwie, trzy klasy słabszy. A wtedy… Biało- czerwoni grali jak w transie, nawet gdy już do przerwy było jasne, że spokojnie wygrają to spotkanie, Polakom było mało. Gdybyśmy popisali się jeszcze lepszą skutecznością, wynik mógł być nawet dwucyfrowy. Bohaterem spotkania był Tomasz Frankowski- autor hat-tricka. „Franek” otworzył także wynik meczu w czerwcu, w Baku. Polaków straszono stolicą Azerbejdżanu. Gorący teren, fanatyczni kibice, wysokie temperatury i od zawsze nieprzychylni rywalom gospodarzy sędziowie. Wcale jednak tak źle nie było, Polacy wygrali pewnie 3:0, a poza Frankowskim gole zdobyli Tomasz Kłos i Maciej Żurawski. Spotkanie zostanie jednak na zawsze zapamiętane nie ze względu na kolejny znakomity występ naszego zespołu, a chamskie zachowanie selekcjonera Azerów, Carlosa Alberto Torresa. Brazylijczyk omal nie pobił sędziego technicznego, później wyrzucony przez arbitra głównego na trybuny, przespacerował się po boisku, wymownymi gestami dając sędziemu do zrozumienia, że mecz jest ustawiony. Zarzuty te były doprawdy dziwne, bo przecież Polacy wygrali uczciwie, bez pomocy arbitra, który czasem co prawda podejmował niezrozumiałe decyzje, ale na…korzyść Azerbejdżanu. W taki haniebny sposób zakończył swoją selekcjonerską przygodę Torres. Zresztą jego los był przesądzony już w marcu, kiedy ostro krytykował Brazylijczyka sam prezydent Federacji Futbolu Azerbejdżanu, Ramiz Mirzayjev. – A po kiego nam taki trener, który zarabia grube miliony, a nawet drużyny nie potrafi dobrze poprowadzić?– mówił wówczas. Wcześniej jednak tak gładko z Azerami nam nie szło. W el.EURO`96 za kadencji Antoniego Piechniczka, biało- czerwoni najpierw wymęczyli zwycięstwo 1:0 w Mielcu, by w rewanżu w Trabzonie zaledwie zremisować bezbramkowo. Co ciekawego był to jedyny punkt wywalczony w tamtych kwalifikacjach przez Azerbejdżan. A jak będzie teraz? Na demolkę sprzed dwóch lat chyba nie mamy co liczyć, ale na pewne zwycięstwo, takie jak w Baku już tak.

Związek Piłkarski: Association of Azerbaijan Football Federations
Rok założenia: 1992
Przyjęcie do FIFA: 1994
Przyjęcie do UEFA: 1994
Prezydent: Ramiz Mirzayev
Trener: Szakin Dinijew (od 2006)
Najwięcej meczów: Tarlan Akhmedow (72)
Najwięcej bramek: Gurban Gurbanov (12)
Pierwszy mecz: Gruzja – Azerbejdżan 6:3 (Gurjaani, Gruzja, 17.09.1992)
Najwyższe zwycięstwo: Azerbejdżan- Liechtenstein 4:0 (Baku, Azerbejdżan, 5.06.1999)
Najwyższa porażka: Francja- Azerbejdżan 10:0 (Auxerre, Francja, 6.09.1995)

Kadra Azerbejdżanu na mecze el. ME-2008 z Polską i Finlandią:

Bramkarze: Dżachangir Gasanzade (Karabach Agdam), Farhad Welijew (Inter Baku);

Obrońcy: Samir Abbasow (Karabach Agdam), Sasza Junisogły (MKT Araz), Ernani Pereira (Karabach Agdam), Zaur Gaszimow (Inter Baku), Ramin Kulijew (Baki Baku), Andre Luis Ładaga (Baki Baku);

Pomocnicy: Murad Agakiszijew (MKT Araz), Ilkar Gurbanow (Chazar Lankiarana), Dżejchun Sułtanow (Chazar Lankiarana), Asłan Kerimow (Karabach Agdam), Aleksandr Czertoganoww (Neftczi Baku), Elmar Bachszijew (Inter Baku), Emin Imamalijew (Inter Baku);

Napastnicy
: Wukar Nadyrow (Chazar Lankiarana), Leandro Gomes (Baki Baku), Wagif Dżawadow (Karabach Agdam), Kenan Kerimow (Karabach Agdam), Branimir Subaszić (Neftczi Baku)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze