Skarb kibica ekstraklasy: Pogoń Szczecin


Solidni klub i piłkarze z pechowym trenerem. Co z tego może wyjść?

Sami jeszcze w to nie możemy uwierzyć, ale to fakt. Najbardziej oryginalna liga na świecie startuje już jutro. Nie zatrzymujemy się zatem, dalej prezentując kolejne zespoły. Dziś Skarb Kibica bierze pod lupę Pogoń Szczecin.


Udostępnij na Udostępnij na

Od czterech lat Pogoń występuje w ekstraklasie. To wystarczający okres, by realnie ocenić, czy mamy do czynienia z zespołem dokonującym progresu, konsekwentnie budowanym, czy też z tworem dryfującym w lidze od sezonu do sezonu niczym legendarna Odra Wodzisław. Tak, cztery lata to dużo, a mimo to wciąż nie potrafimy jasno określić, w jakim kierunku zmierza zespół ze Szczecina.

„Portowcom” trzeba oddać, że na przestrzeni ostatnich trzech sezonów, już rozgrywanych w nowym systemie, drużyna jeszcze nie wylądowała w dolnej „ósemce” zajmowała kolejno siódme, ósme i szóste miejsce. Jedni powiedzą: „to dobry wynik, w końcu mało drużyn w Polsce stać na taką stabilną regularność”. Inni natomiast zwrócą uwagę na szczególny fakt. Mianowicie w ostatnich latach Pogoń prezentowała się naprawdę dobrze, lecz tylko do pewnego momentu. Każdy łatwo mógł zauważyć, że w końcówce zespół redukował bieg z porządnej „czwórki” do „dwójki”. Złośliwi powiedzą, że to wszystko w obawie przed pucharami, które w naszych realiach kojarzą się z pocałunkiem śmierci.

Trzeci raz z rzędu działacze nie wytrzymali takiego stanu rzeczy, dlatego nie przedłużono kontraktu z Czesławem Michniewiczem. Co prawda na nasze oko bardziej tam jednak chodziło o względy pozaboiskowe, ale to i tak nie ma już większego znaczenia. Jego posadę włodarze postanowili zaoferować Kazimierzowi Moskalowi, dla którego będzie to prawdopodobnie najważniejszy test w trenerskiej karierze. W przeciwieństwie do Wisły, Termaliki i GKS-u Katowice trener z Jaworzna w Szczecinie ma do dyspozycji solidną kadrę, a także stabilne warunki pracy. Złośliwi znowu powiedzą, że najczęściej remisująca drużyna korzysta z usług specjalisty od podziału punktów. Serdeczni zaś, wśród których znajdujemy się i my, życzą Moskalowi głównie szczęścia w pracy, bo mają wrażenie, że to właśnie jego brakowało szkoleniowcowi w poprzednich miejscach.

Przygotowania do sezonu

W tym roku w Szczecinie oszczędzono kibicom wielkiej rewolucji. Oczywiście, główna zmiana na stanowisku szkoleniowca to zazwyczaj wyznaczenie jakieś nowej drogi. W tym przypadku Moskal ma podobno gwarantować bardziej atrakcyjny futbol. Czy jednak sparingi to potwierdzają? I tak, i nie. O ile 7:1 z Energetykiem Grifino może o tym odrobinę świadczyć, to już pozostałe spotkania zrzucają na nas poważną nutę wątpliwości. Dwie porażki, ze Śląskiem (0:1) i Hapoelem Ber Szewa (1:2), oraz skromne zwycięstwo z Chojniczanką (1:0) tworzą końcowy bilans w postaci dwóch wygranych i dwóch przegranych meczów w trakcie przygotowań.

Pomijając już jednak kwestię trenera, zmiany w składzie dotyczą raczej kosmetyki z kilkoma wyjątkami. Do najważniejszych oczywiście należy sprowadzenie Kamila Drygasa, którego najzwyczajniej w świecie miło będzie znów oglądać na boisku ekstraklasy. Kto śledził zmagania 1. ligi, ten wie, że byłemu już zawodnikowi Zawiszy było po prostu za ciasno na zapleczu. Dodatkowym pozytywem w całej sytuacji jest zaś klub, do którego pomocnik trafia, ale o tym jeszcze za chwilę. Listę nowych twarzy uzupełniają także: Bułgar Spas Delew, który przychodzi zwiększyć rywalizację na skrzydle, David Niepsuj z VFL Bochum oraz ściągnięty z rezerw Japończyk, Seyia Kitano.

Krótka, jednak bardzo konkretna jest lista zawodników, z którymi zdecydowano się pożegnać. Trudno będzie znależć wiele argumentów przemawiających za pozostaniem w klubie Dwaliszwiliego oraz Przybeckiego. Środkowy pomocnik Michał Walski nie miałby tak naprawdę jakichkolwiek szans gry przy i tak wielu już opcjach Moskala w środku pomocy.

Kluczowy transfer

Pośród niewielkiej liczby nowych zawodników nie mamy nawet cienia wątpliwości, że najważniejszym transferem jest Kamil Drygas. Tak jak już wspomnieliśmy, 24-letni pomocnik wielokrotnie pokazywał, że 1. liga to dla niego za ciasne miejsce. Cieszymy się, że nareszcie wraca on do najwyższej klasy rozgrywkowej i to od razu do solidnego klubu. Z pewnością znalazłoby się jeszcze kilka mocniejszych zespołów, lecz intuicja podpowiada nam, że to akurat w Szczecinie Drygas może wejść na wyższy poziom. Wystarczy tylko wspomnieć, że obok siebie będzie miał najlepszego pomocnika zeszłego sezonu, Rafała Murawskiego. Dla samego zawodnika pozytywna jest również rywalizacja, jaką będzie musiał podjąć o miejsce w składzie, bo kandydatów do gry w środku pola jest sporo. Wygląda na to, że ten sezon może być dla zawodnika typowym „sprawdzam”.

Kluczowy piłkarz

Oczywiście, na pierwszy rzut oka wypadałoby tutaj wrzucić Rafała Murawskiego. Najlepszy pomocnik ligi musi być kluczowym zawodnikiem swojego zespołu, logiczne, prawda? Naszym zdaniem nie do końca. Murawski to solidna firma i wiemy, że sobie poradzi. Zresztą, cała druga linia Pogoni wygląda naprawdę obiecująco. Czymże jednak ona będzie, jeśli w ataku szczecinianie dalej będą notować nieskuteczność? Kluczem w tym wszystkim jest dyspozycja napastników, dlatego w tej rubryce stawiamy na Łukasza Zwolińskiego, dla którego to również sezon prawdy. Początek ubiegłych rozgrywek miał na tyle obiecujący, że szybko pojawił się temat zagranicznego transferu. Tak jak forma eksplodowała, tak szybko zniknęła, bo już wkrótce piłkarz Pogoni się zaciął. Ogólny dorobek w postaci ośmiu goli w sezonie zatem nie spełnił nadziei pokładanych w napastniku. Jeśli „Portowcy” chcą grać przyjemny futbol dla oka, potrzebują snajpera w formie. Czy znajdą go w postaci Zwolińskiego? Muszą.

Odkrycie sezonu

Skład zespołu w sparingach sugeruje, że trener Moskal pokłada sporą nadzieję w Sebastianie Rudolu. 21-latek już od dłuższego czasu dostaje sporo szans w ekstraklasie. W tym roku prawdopodobnie otrzyma ich jeszcze więcej. Można powiedzieć, że ma przed sobą wyłożone na tacy wszystkie argumenty, by wyróżnić się w tym sezonie na swojej pozycji.

Cel zespołu

Miejsce poza górną ósemką będzie klęską. Tylko czy Pogoń stać w tym roku na coś więcej?

Jedenastka zespołu

Ocena bramkarzy  4-/6

Dawid Kudła i Jakub Słowik to może nie są zawodnicy klasowi, ale z pewnością gwarantują do pewnego stopnia solidność. Jak na aspiracje Pogoni wydaje się, że są wystarczający. Co prawda, ten pierwszy bywa momentami trochę elektryczny, ale z drugiej strony od tego jest w obwodzie Słowik, by wypełnić ewentualną lukę. Początek sezonu drużyna powinna zacząć z Kudłą w bramce.

Ocena obrońców 5/6

Tyle peanów wygłoszono już w zeszłym sezonie ku czci pary stoperów CzerwińskiFojut, że nie zamierzamy głosić ich i my. Wszyscy wiemy, że to solidna opcja, która gwarantuje względny spokój na środku obrony. W obwodzie Moskal ma również całkiem niezły bocznych obrońców, Lewandowskiego na lewej stronie i Rudola na prawej. W tym wszystkim zawsze na bok można ściągnąć wszędobylskiego Adama Frączczaka. Jeśli gdzieś widzimy problem w zespole, to w ewentualnym zastępstwie dla pary stoperów.

Ocena pomocników 5-/6

Rafał Murawski, Mateusz Matras, Takefumi Akahoshi i Kamil Drygas gwarantują trenerowi wystarczająco obiecujący zestaw w środku pomocy. Gorzej wygląda już kwestia na skrzydłach. Gyursco w poprzednim sezonie bywał dość chimeryczny, po Delewie zaś nie wiemy, czego tak naprawdę się spodziewać. Mimo wszystko druga linia Pogoni prezentuje się naprawdę dobrze. Na papierze z pewnością górna połówka ligi. Jasne, może to nie poziom Lechii, ale czy nie lepiej czasem mieć skład w myśl: „mniej, a lepiej”?

Ocena napastników  3+/6

Wszystko z racji braku alternatywy dla Zwolińskiego, który i tak wcale nie gwarantuje worka z bramkami. W Wiśle Moskalowi zabrakło przede wszystkim skuteczności pod bramką rywali. Oby w Szczecinie nie doszło do powtórki z rozrywki.

Prognoza na sezon: wejście do górnej ósemki. Dalej, no cóż…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze