Hoffenheim – RB Lipsk, czyli plastikowe derby na start beniaminka


RB Lipsk zagra dziś z innym klubem, który jest niezbyt lubiany w Niemczech

28 sierpnia 2016 Hoffenheim – RB Lipsk, czyli plastikowe derby na start beniaminka
Wikipedia. org

– Mecz Hoffenheim – RB Lipsk jest jak seks z kondomem – w tak bardzo kontrowersyjny sposób o „naturalności” rywalizacji tych dwóch klubów wypowiedział się Kevin Grosskreutz. Dla zespołu ze wschodu Niemiec jest to pojedynek na swój sposób historyczny, ponieważ jako 55. zespół w historii przystępuje do rozgrywek Bundesligi. Zagra z inną drużyną, która nie cieszy się estymą wśród niemieckich kibiców, a zdaniem wielu niedzielne spotkanie należy ochrzcić jako plastikowe derby.


Udostępnij na Udostępnij na

I wbrew pozorom nie tylko to łączy te dwa zespoły. Zanim napiszemy co nieco o pieniądzach, pomówmy o innym elemencie, który je spaja, a mianowicie o nazwiskach, które dziś występują na wschodzie Niemiec. „Bild”, zapowiadając to spotkanie, napisał: TSG kontra jego filia.

Plastikowe derby, czy filia TSG walczy o wiktorię

Aż 12 ludzi, którzy w przeszłości byli związani z Badenią-Wirtembergią, dziś pracuje w Lipsku. Najbardziej znane nazwisko? Chyba Ralf Rangnick, który oba te zespoły wprowadzał jako trener do Bundesligi, a dzisiaj skupia się już tylko na pracy jako dyrektor sportowy „Die Bullen”.

 

W beniaminku są byli piłkarze „Wieśniaków”…

Plastikowe derby na korzyść Lipska może przechylić David Selke, który jako junior występował w Hoffenheim, a od roku gra na wschodzie Niemiec. Zeszły sezon zakończył z bilansem 10 bramek w 2.Bundeslidze.

Kapitanem beniaminka jest Dominik Kaiser, który grał już w Bundeslidze w barwach „Wieśniaków”, a szefem defensywy Marvin Compper, który w barwach ekipy z Sinsheim rozegrał 140 meczów ligowych.

… ale są też osoby na innych stanowiskach

No i tych jest więcej. Analizując sztab szkoleniowy i zaplecze, można dojść do prostego wniosku. Ralf Rangnick chyba z sentymentem wspomina debiutanckie miesiące Hoffenheim w Bundeslidze (po rundzie jesiennej sezonu 2008/2009 zespół był liderem, a w awansie do pucharów przeszkodziła mu tylko tragiczna wiosna). Założony siedem lat temu klub chce w dużej mierze budować wokół ludzi, którzy pracowali w przeszłości dla dobra drużyny z Rhein-Neckar Arena.

A więc idziemy po kolei i wymieńmy te nazwiska. Asystentem nowego trenera RB Lipsk Ralfa Hasenhuettla jest były podopieczny Rangnicka z ekipy „Wieśniaków” (był w kadrze w tak pamiętnym sezonie 2008/2009) Zsolt Loew. Trenerami przygotowania fizycznego są Kai Kraft i Nicklas Dietrich, fizjoterapeutą Nikolaus Schmid, szefem scoutingu Johannes Spors, doradcami dyrektora sportowego Helmut Gross i Wolfgang Geiger, a tłumaczem Raquel Rosa. Łącznie aż osiem osób, co ma świadczyć o tym, że RB Lipsk ma przypominać Hoffenheim z początków w elicie.

Zasady są po to, aby je łamać?

Plastikowe derby są również starciem dwóch zespołów, które w pewien sposób ominęły świętą w Niemczech zasadę 50 + 1, która mówi, że 51% udziałów w klubie powinno należeć do kibiców. Wspomnieliśmy o niej, także w kontekście tych dwóch klubów, szerzej w tym tekście, a więc nie będziemy już tego drugi raz przytaczać. Dodajmy tylko, że oberwało się zwłaszcza RB Lipsk, które jest przez to niemal w całym kraju znienawidzone, a dobitnym przykładem nienawiści może być mecz Pucharu Niemiec z Dynamem Drezno, kiedy znani ze swojej krewkości fani z Drezna wyrzucili z trybun odciętą głowę byka.

Chińczycy podbiją Bundesligę?

Jak pokazują przykłady Hoffenheim i RB Lipsk, każdą zasadę można nagiąć. Okazuje się, że ceniący tradycję fani Bundesligi mogą przeżyć kolejne rozczarowanie już w najbliższych latach bądź nawet miesiącach. Kilka dni temu „Bild” poinformował, że coraz mocniej o zainwestowaniu kapitału w Niemczech myślą Chińczycy, którzy mają ambicje za kilkanaście lat być piłkarskim mocarstwem. – Mieliśmy w ostatnich dwóch latach siedem zapytań od chińskich inwestorów – powiedział anonimowo jeden z działaczy.

Mieliśmy w ostatnich dwóch latach siedem zapytań od chińskich inwestorów – działacz jednego z klubów Bundesligi.

Do wejścia na rynek Azjatów nie doszło rzecz jasna z powodu kibiców, którzy – delikatnie mówiąc – nie lubią takich pomysłów i sztucznego budowania zespołów. Wydaje się jednak, że to jest kolejny etap do komercjalizacji piłki nożnej, która w Europie postępuje coraz szybciej, w Niemczech m.in. dzięki wspomnianej zasadzie 50 + 1 trochę wolniej. Nie zmienia to jednak faktu, że ewentualny sukces w najbliższych latach RB Lipsk może jeszcze mocniej skusić potencjalnych udziałowców. Na dziś plastikowe derby między Hoffenheim i RB Lipsk są idealnym potwierdzeniem tezy, że dziś futbol to już w dużej mierze dobrze prosperujący biznes.


W iGolu pojawiały się już artykuły o kontrowersyjnym beniaminku RB Lipsk:

http://igol.pl/bundesliga/komercyjna-rzeczywistosc-lipsku-rb-kandydatem-walki-o-trofea/

http://igol.pl/bundesliga/beniaminkowie-bundesligi/

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze