Napoli pragnie przełamać hegemonię Juventusu


Dwadzieścia siedem lat upłynęło już od momentu, gdy piłkarze ze stolicy Kampanii po raz ostatni unieśli w górę puchar za zwycięstwo w Serie A. Od jakiegoś czasu wydawało się jednak, że „Azzurri" mają wszystko, aby nawiązać do najlepszych czasów, gdy na Stadio San Paolo występował Diego Maradona. Tymczasem jednak mijał sezon za sezonem, ligowi potentaci zaczynają dochodzić do siebie i o scudetto będzie coraz trudniej. Mimo to przed obecnymi rozgrywkami Napoli pozostaje wciąż jednym z głównych faworytów mogących przełamać hegemonię Juventusu.


Udostępnij na Udostępnij na

Napoli o krok za mistrzem

Ostatnie lata nie były najlepsze dla klubów z Mediolanu –  na znaczeniu straciło Lazio, co pozwoliło zespołowi z Neapolu wedrzeć się do ścisłej czołówki we Włoszech. W siedmiu poprzednich sezonach piłkarze z Via del Maio di Porto tylko dwukrotnie zajęli miejsce poza pierwszą trójką. I chociaż ostatecznie dogonić Juventusu się nie udało, z roku na rok cel ten jest coraz bliżej. W rozgrywkach 2016/2017 zabrakło zaledwie pięciu punktów, aby móc się cieszyć z ostatecznego triumfu we włoskiej ekstraklasie. Ten sezon może być przełomowy, gdyż „Azzurri” przystąpią do niego bez osłabień, z kluczowymi piłkarzami u szczytu kariery. Tym razem nikt nie zabrał Higuaina przed startem rozgrywek, uzupełniono drobne luki w składzie, zaś okres przygotowawczy przebiegł wręcz wzorowo. Wszystko wydaje się gotowe do ostatecznej pogoni za turyńskim potentatem.

Maurizio Sarri pracuje w stolicy Kampanii już od dwóch lat. Znany z zamiłowania do papierosów szkoleniowiec już w Empoli zaprezentował światu niezwykłą zdolność wydobywania z piłkarzy tego, co w nich najlepsze. Odkąd przybył na Stadio San Paolo, jego drużyna zdobywa średnio 2,15 punktu na mecz. W inaugurującym nowy sezon spotkaniu z Hellasem Verona poprowadzi swoich podopiecznych po raz setny. To doskonała okazja, aby udanie rozpocząć wyścig po pierwsze scudetto w karierze.

Bez nerwowych ruchów

Obecne mercato nie będzie należało do tych najgoręcej wspominanych u podnóży Wezuwiusza. Chyba że któryś ze sprowadzonych piłkarzy okaże się w przyszłości nową legendą klubu. Kandydatów do tego miana nie ma jednak chwilowo zbyt wielu i raczej trudno się spodziewać, by do końca sierpnia sprowadzono na Via del Maio di Porto jakieś znaczące nazwisko. Nie znaczy to jednak, że należy uznać to okienko za nieudane. Drużyna w gruncie rzeczy nie potrzebowała znaczących wzmocnień, a raczej drobnego uzupełnienia składu. W dodatku udało się wypełnić najważniejszy cel – żaden z kluczowych zawodników nie opuścił tego lata Zatoki Neapolitańskiej i Sarri miał swoich piłkarzy do dyspozycji przez cały okres przygotowawczy. A że nie jest to dla tego szkoleniowca bez znaczenia, udowodniła odmowa wysłania Milika i Zielińskiego na młodzieżowe Euro. Ponadto Aurelio De Laurentiis skupił się głównie na finalizowaniu transakcji zawiązanych przed rokiem.

Bałkańska fantazja

Nie od dziś wiadomo, jaką estymą cieszą się młodzi zawodnicy z Bałkanów. Kariery Modricia czy Pjanicia są przykładem na to, jak wielki talent może się zrodzić właśnie w tym regionie. I Napoli zdaje się doskonale o tym pamiętać. Przed rokiem na wypożyczenie ściągnięto robiącego furorę w barwach Dinama Zagrzeb Marko Roga. Środkowy pomocnik nie zdołał co prawda przebić się do pierwszego składu – zadebiutował dopiero w grudniu i do protokołów meczowych zapisywał się głównie poprzez kolekcjonowane żółtych kartek, jest to zdecydowanie piłkarz o bardzo dużym potencjale. Biorąc pod uwagę, że w lipcu skończył dopiero dwadzieścia dwa lata, Sarri zaś potrafi pracować z młodymi zawodnikami, 13 milionów euro może się okazać ceną promocyjną. Dlatego też włodarze klubu ze Stadio San Paolo nie zastanawiali się długo i wykupili kartę zawodniczą Chorwata.

Sam Rog bardzo dobrze czuje się w Zatoce Neapolitańskiej, poznaje język i z optymizmem patrzy w przyszłość – podobnie jak większość obserwatorów uważających go za jeden z większych talentów we Włoszech. Analogicznie jak w przypadku dziewięciokrotnego reprezentanta Chorwacji przeprowadzono również definitywny transfer Nikoli Maksimovicia. Serbski obrońca kosztował klub w sumie 25 milionów euro i związał się z nim czteroletnim kontraktem.

Siłę ofensywną neapolitańskiej ekipy wzmocnił Adam Ounas. Były zawodnik Bordeaux w ciągu dwóch sezonów zdobył zaledwie dziesięć goli, ale były to rzecz jasne jego debiutanckie sezony w dorosłej piłce. Były reprezentant francuskiej młodzieżówki ma zaledwie dwadzieścia lat, „Azzurri” kontynuują zatem tradycję ściągania młodych, perspektywicznych graczy o talencie widocznym na pierwszy rzut oka. Warto docenić takie postępowanie, zwłaszcza w obliczu faktu, iż kluczowi piłkarze – Mertens, Hamsik czy Callejon – przekroczyli właśnie trzydziestkę.

Polska kolonia w Napoli

Chociaż Igor Łasicki odszedł na wypożyczenie do Wisły Płock, a tym samym zniknęła na razie szansa na polskie trio w Neapolu, Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński wciąż mogą stworzyć jeden z najlepszych klubowych duetów w historii naszej reprezentacji – oczywiście pod warunkiem że będą regularnie występować w pierwszej jedenastce swojej drużyny. O to nie będzie wcale łatwo, gdyż konkurencję do gry mają naprawdę znakomitą.

 

Pewniakiem w bramce jest nadal Pepe Reina. Mówi się, że może to być ostatni sezon Hiszpana w stolicy Kampanii, trudno jednak oczekiwać, aby ktokolwiek odebrał mu miejsce w podstawowym składzie. Mimo upływu lat to nadal uznany golkiper, na którym może polegać linia obrony. W defensywie widać zresztą same poważne nazwiska. Oprócz wspomnianego Maksimovicia w środku mogą grać Albiol i Koulibaly gwarantujący wiele spokoju reszcie drużyny. Tonelli i Chiriches również nie odpuszczą walki o pierwszy skład.

Na bokach podstawową parę będą zapewne tworzyć Ghoulam i Hysaj, jednakże i tam Sarri ma wiele opcji do wyboru. Mario Rui, Ivan Strinić czy doświadczony Christian Maggio to piłkarze zapewniający nie tylko konkurencję, ale też przede wszystkim bardzo wysokie umiejętności. Szeroka ławka rezerwowych jest niezbędna, jeżeli chce się walczyć o najwyższe cele.

W środku pola niepodzielnie rządzi Marek Hamsik. Kapitan, najlepszy strzelec w historii klubu zdążył już wypracować sobie w Napoli status prawdziwej gwiazdy. Gdyby udało mu się doprowadzić drużynę ze Stadio San Paolo do mistrzostwa, zrobiłby wielki krok w stronę dogonienia legendy, Maradony. Ramię w ramię z nim występować może bardzo wielu piłkarzy, chociaż optymalnie najlepszym kandydatem jest jednak Piotr Zieliński. Sezon może potoczyć się jednak różnie i wiele zależy od dyspozycji takich zawodników jak Allan czy Marko Rog. Etatowym defensywnym pomocnikiem będzie zapewne Jorginho, chociaż ostatniego słowa w tym temacie z pewnością nie powiedział jeszcze młodziutki Amadou Diawara.

Atak to połączenie rutyny z młodością. Najlepszy okres w karierze przeżywa doświadczony Dries Mertens, z którym rywalizować przyjdzie Milikowi. Obecnie faworytem jest oczywiście Belg, ale poprzedni sezon pokazał już, że wiele może się zmienić w trakcie rozgrywek. Na skrzydłach można wypatrywać dwójki Callejon–Insigne, która jest jednym z motorów napędowych Napoli nie od dziś. Po piętach deptać im będzie jednak cała plejada młodych, głodnych gry zawodników z Adamem Ounasem na czele.

Decydujący moment

Milan i Inter kończą okres swojej przebudowy, dlatego w tym sezonie nie będą jeszcze w pełni sił. Roma i Juventus wyglądają za to nieco słabiej niż rok temu. To idealny moment, aby Napoli skorzystało w końcu ze swojej szansy. Zwłaszcza że łatwiej może już nie być. Jest to też rok, w którym trzeba w końcu powalczyć na arenie międzynarodowej. Faza pucharowa Ligi Mistrzów to zresztą powinien być cel minimum dla klubu o takim składzie i aspiracjach, jakie na pewno ma ekipa ze stolicy Kampanii.

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze