Najlepszy mecz sezonu, recepta Ojrzyńskiego i zrezygnowany Nowak


Najciekawsze rzeczy, które wydarzyły się w 3. kolejce

1 sierpnia 2017 Najlepszy mecz sezonu, recepta Ojrzyńskiego i zrezygnowany Nowak
Grzegorz Rutkowski

Z wielkimi obawami zasiadaliśmy w piątek przed telewizorami. Niektórzy z nas szukali jakiegoś pretekstu, np. spaceru z dziewczyną, odwiedzin u babci czy sprzątania w garażu. Tym, którym się nie udało, zostało popołudnie z ekstraklasą, a potem piątkowy wieczór, który po męczarniach z 2. kolejki okazał się miodem na nasze serca. A także zapowiedzią naprawdę przyjemnego weekendu, w którego trakcie obejrzeliśmy przynajmniej trzy naprawdę ciekawe spotkania. W tym bezapelacyjnie najlepszy mecz sezonu. Oto nasza esencja 3. serii spotkań ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

1) Legia zdała kartkówkę przed Astaną na trójkę z plusem

Czy po meczu Legii z Sandecją jesteśmy mądrzejsi przed środowym rewanżem z Astaną? Nie, ponieważ przy najszczerszych chęciach beniaminek ekstraklasy nie odwzorowuje w żadnym stopniu potencjału mistrza Kazachstanu. Nie odwzorowuje, a jednak i tak udało mu się przysporzyć parę problemów. Bo jeśli mistrz Polski na własnym obiekcie nie potrafi aż do 70. minuty wykorzystać przewagi liczebnej, to znak, że trudno mówić o jakimkolwiek przypadku.

Legia sobotnie spotkania wygrała, ponieważ przy tylu okolicznościach i różnicy umiejętności najzwyczajniej w świecie musiała. Jednak niesmak pozostał, zwłaszcza biorąc pod uwagę grę ofensywną. Już po raz kolejny w tym sezonie o wyniku spotkania legionistów zadecydował blask jednostek, w tym przypadku ponownie byli to Hamalainen i Kucharczyk. Arkadiusz Malarz po meczu cieszył się z dobrej gry obronnej. Niestety, dla golkipera mistrzów Polski mamy jedną ważną wiadomość.

Ale zanim o tym, musimy jeszcze pozostawić komentarz o Sandecji Nowy Sącz. Przy całym szacunku dla defensorów Legii, oceniając wynik tego meczu, należy pamiętać, że zespół z Nowego Sącza jest prawdopodobnie drużyną z najgorszym potencjałem w linii ofensywnej spośród wszystkich ekip ekstraklasy. Już po trzech meczach widać gołym okiem brak jakichkolwiek „zębów” z przodu, którymi piłkarze z Beskidu mogliby ukąsić rywali. Maciej Korzym, Wojciech Trochim i spółka to z pewnością fajni goście, którym nie brakuje zaangażowania i pasji. Nie oszukujmy się jednak, trudno im będzie przeskoczyć pewien poziom. Pierwsze mecze ekstraklasy są tego najlepszym dowodem.

Wracając zatem do Arkadiusza Malarza i Legii, serdecznie gratulujemy trzech punktów i czystego konta. Ale radzimy nie popadać w samozachwyt.

2) Biedny trener Nowak

Ariel Borysiuk, Simeon Sławczew, Milos Krasić, Rafał Wolski, Michał Chrapek, Michał Mak, Daniel Łukasik, Sebastian Mila – to zawodnicy środka pola, których w tamtym sezonie mógł wystawić Piotr Nowak.

Daniel Łukasik, Mateusz Matras, Aleksandra Kovacević, Florian Schikowski, Sebastian Mila  – to zawodnicy, których szkoleniowiec Lechii mógł wystawić w piątkowym meczu.

Różnica jest bezdyskusyjna. Stanowi również wyjątkowo niepokojący sygnał dla wszystkich kibiców z Gdańska. Sytuacja wygląda coraz gorzej. Nie dość, że z drużyny uciekają kolejni kluczowi zawodnicy (w zeszłym tygodniu Maloca, teraz Krasić), to jeszcze nie widać na horyzoncie perspektyw na ściągnięcie kogoś nowego. Wprost przeciwnie, w prasie pojawiają się kolejne informacje o długach w klubie i konieczności pożyczek. Wszystko to sprawia, że coraz bardziej pogrąża się on w marazmie, z którego trudno będzie się wydobyć bez jakiegokolwiek impulsu z góry. Tezę tę zdaje się potwierdzać to, że jedyną nowością w klubie ma być sprowadzenie… Zdzisława Kapki, niegdyś niezatapialnego w Wiśle Kraków.

Trudno się dziwić reakcji Piotra Nowaka na to wszystko.

Mimo problemów samej Lechii, a także jej rywalowi, czyli drużynie Śląska Wrocław, należą się spore pochwały. Po zeszłotygodniowej męczarni na wszystkich stadionach ekstraklasy oba zespoły zwiększyły optymizm kibiców. Nagle okazało się, że duży zaciąg ofensywny Adama Matyska jest w stanie zaprezentować „futbol na tak”. Udowodniono również, że Piotr Celeban to chyba jeden z najlepszych, a już na pewno najskuteczniejszych stoperów w historii Śląska, przynajmniej tej najnowszej. Po stronie lechitów zaś na duży plus zaprezentowali się chociażby Marco Paixao i Paweł Stolarski. Ten drugi może szczególnie zyskać na dotychczasowych ubytkach drużyny.

Panowie, nie dałoby się tak częściej?

PS Nie zapomnieliśmy o Łukasiku. Kryminał.

3. Mecz sezonu w Zabrzu

Jeszcze tego samego wieczoru euforyczne okrzyki wszystkich swoich kibiców usłyszeli piłkarze Górnika Zabrze i Wisły Kraków, gdyż to właśnie w sobotni wieczór obejrzeliśmy najlepszy mecz tego sezonu. Po raz kolejny zaś cały show skradł zdecydowany lider klasyfikacji strzelców, Igor Angulo. I prawdę mówiąc, nie chcielibyśmy raz jeszcze koncentrować całej uwagi na hiszpańskim snajperze. Dlatego skupmy się na wątkach pobocznych.

Równie wielkim bohaterem drużyny, chociaż pozostającym w cieniu Angulo, staje się z meczu na mecz Rafał Kurzawa. Jeśli już w sezonie degradacyjnym pomocnik Górnika przejawiał symptomy dużego talentu, to rok pracy pod okiem Marcina Brosza pozwolił mu w pełni je uwolnić. Podobnie jak innym, młodszym kolegom z boiska, którzy dziś tworzą chyba najlepiej grającą drugą linię w ekstraklasie. Przesadzamy? To spójrzmy raz jeszcze, z jaką śmiałością poczynają sobie już od pierwszych minut sezonu tacy piłkarze jak Ambrosiewicz czy Żurkowski. Tu nie ma żadnych wymówek o braku świeżości lub potrzebie rozkręcenia się. Jest ciężka praca, intensywność i duża efektywność. Jasne, prędzej czy później całą drużynę złapie kryzys, to nieuniknione. Ale dziś trzeba docenić ich grę, bo na nikogo innego nie patrzy się z taką przyjemnością.

Jeśli piłkarze Wisły mieli w głowie jakiekolwiek myśli wokół zamieszania związanego ze sprzedażą klubu, to w sobotę nie było tego w ogóle widać. Krakowianie zagrali odważnie, bez kompleksów, do ostatnich minut zagrażając defensywie rywala. I w dużym stopniu sami mogą mieć ostatecznie do siebie pretensje, ponieważ Górnik bezlitośnie wykorzystał ich kardynalne błędy w defensywie. Szczególnie koszmarny mecz rozegrał Ivan Gonzalez, któremu po sobotnim spotkaniu zdecydowanie należy się złota malina.

 

 4. Recepta trenera Ojrzyńskiego

My do tej pory wygrywamy, jak na trybunach jest ponad 10 tysięcy kibiców. Im więcej kibiców, tym lepiej dla nas. Mieliśmy 12 rzutów z autu, do tego wiele rzutów rożnych, dlatego w drugiej połowie zdecydowałem się wprowadzić wysokiego napastnika, żeby strącał te piłki. Byrtek miał być wzięty w kanapkę, a został sam, przedłużył piłkę i zdobył bramkę. Po przerwie byliśmy słabi, widać było braki w zgraniu. Zagrało kilku nowych piłkarzy. Druga połowa jest dla mnie lekcją poglądową.

Po pierwsze, Arka faktycznie nie zagrała na takim samym poziomie jak w czwartek. Ale czy ktokolwiek wymagał tego od zespołu z Gdyni? Mimo wszystko trudno traktować zespół Leszka Ojrzyńskiego jak chociażby Legię czy Lecha. Nie ten rozmiar kadry. Niemniej szanujemy dotychczasową walkę.

Po drugie, warto zwrócić uwagę na wymienioną przez szkoleniowca liczbę wrzutów z autu. Jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości, czy faktycznie przykłada do stałych fragmentów gry dużą wagę.

Po trzecie, ewentualny awans Arki do następnej rundy nie zdziwi już chyba nikogo.

5. Koszmar Fojuta

Samodzielny liderem po tej serii spotkań została Jagiellonia Białystok, która może się pochwalić uzbieranym kompletem punktów w trzech spotkaniach. Kto jednak oglądał mecz w Szczecinie, ten wie, że drużyna z Białegostoku mimo wszystko nie zapracowała sobie szczególnie na zwycięstwo. Wprost przeciwnie, to Pogoń bardziej zasłużyła na zdobycie tej jedynej bramki w spotkaniu. Niestety, trudno walczyć o jakiekolwiek punkty, gdy w defensywie popełnia się koszmarnego wielbłąda. Drugim laureatem złotej maliny zostaje Jarosław Fojut.

6. Piast cierpi bez Gerarda

Dziwnie wygląda za to drużyna z Gliwic. Kiedy po pierwszej kolejce w ciemno moglibyśmy założyć, że zespół Dariusza Wdowczyka będzie solidnym przedstawicielem ligowego środka, nadeszły dwa kolejne, słabe spotkania. I chociaż w Poznaniu drużyna trzymała się w ryzach do 40. minuty, postępująca od momentu utraty bramki degrengolada i brak determinacji zdecydowanie powinny martwić.

Już po pierwszej kolejce zastanawialiśmy się, na ile utrata Gerarda Badii wpłynie na dyspozycję ekipy Piasta. Dziś już chyba mamy odpowiedź. Tym bardziej że gwiazda zeszłego sezonu, czyli Konstantin Vassiljevnie, była jeszcze obecny na dotychczasowych spotkaniach.

Za to najwyraźniej światełko w tunelu dostrzegł Lech, któremu takie zwycięstwo było bardzo potrzebne. Odblokował się Gytkjaer, a na skrzydle bardzo dobrze spisał się Maciej Makuszewski. Obiecująco również zaprezentowali się zmiennicy, zwłaszcza Jóźwiak. Czyżby lokomotywa zaczęła się rozpędzać? Najwyższy czas.

Rozkręca się również Darko Jevtić. Nowy image dość dyskusyjny.

7) Szalony mecz w Kielcach

„Jeśli nie kochasz mnie wtedy, kiedy jestem najgorsza, to nie zasługujesz na mnie, gdy jestem najlepsza”. Wiele razy kibicom może się wydawać, że ekstraklasa przemawia do nich tymi słowami, zachęcając do pozostania wiernymi, niezależnie od poziomu meczów. I oto w trakcie pojedynku Korony z Cracovią kibic przestrzegający tego nakazu mógł wreszcie otrzymać nagrodę za tę bezwarunkową miłość i wierność. A to dlatego, że ostatnie spotkanie ekstraklasy zaprzeczyło kompletnie dotychczasowemu wizerunkowi ligowych poniedziałków. Sześć goli, niekonwencjonalne wykonanie stałych fragmentów gry przez zawodników Cracovii, piłkarz dokonujący wybloku na koledze z własnej drużyny. I do tego szalejący na skrzydle Bartosz Rymaniak. W tym meczu było po prostu wszystko. Oczywiście, prawdopodobnie nie był to mecz, z którego szkoleniowcy obu drużyn będą jakoś szczególnie dumni. Ale sami kibice nie mają prawa narzekać, ponieważ takich emocji na zakończenie kolejki nie widzieliśmy już od bardzo dawna.

Jedenastka tygodnia

Bramkarz

Tomasz Loska (1) – już w 1. kolejce chcieliśmy go wstawić do jedenastki, jednak ostatecznie postawiliśmy na Gliwę. Mimo dwóch straconych goli w kilku sytuacjach uratował Górnikowi wynik.

Obrońcy

Paweł Stolarski (2) – mimo porażki znów jeden z najjaśniejszych punktów Lechii Gdańsk. Asysta przy golu Paixao.

Piotr Celeban (1) – najlepszy zawodnik Śląska Wrocław w piątkowym spotkaniu. W dużym stopniu to on wywalczył te trzy punkty.

Bartosz Rymaniak (1) – czego on dzisiaj nie robił. Atakował, strzelał, kręcił rywalami…

Pomocnicy

Kamil Jóźwiak (1) – bardzo sympatyczny występ przeciwko Piastowi. W pełni skorzystał z rotacji.

Rafał Kurzawa (1) – motor napędowy drugiej linii Górnika Zabrze.

Kasper Hamalainen (2) – po raz kolejny dał impuls do gry swojemu zespołowi.

Łukasz Trałka (1) – zawodnikowi nie tak często zdarza się zaliczyć dobry występ z bramką na koncie.

Napastnicy

Christian Gytkjaer (1) – po raz pierwszy w tym sezonie ekstraklasy pokazał, że może być godnym następcą Robaka.

Marco Paixao (1) – starał się uratować wynik we Wrocławiu, lecz nie udało się. Niemniej pominięcie jego dwóch bramek byłoby zbrodnią.

Igor Angulo (3) – najlepszy piłkarz lipca w ekstraklasie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze