Anglia – Islandia: Kompromitacja Anglii w cieniu islandzkiego snu


Nie, w tym miejscu nie będzie żartu o Brexicie

27 czerwca 2016 Anglia – Islandia: Kompromitacja Anglii w cieniu islandzkiego snu
TodayOnline.com

„Synowie Albionu” w kompromitującym stylu żegnają się z Euro 2016. Mecz Anglia – Islandia zakończył się wynikiem 2:1 dla podopiecznych Larsa Lagerbacka i to oni awansowali do ćwierćfinału. Angielską kadrę czeka natomiast spora przebudowa. Z Royem Hodgsonem jako selekcjonerem ta reprezentacja nie ma prawa osiągnąć sukcesu.


Udostępnij na Udostępnij na

Turnieje pokroju mistrzostw Europy są wyjątkowe. Na murawie liczy się tu i teraz, nieistotne jest to, jaką populację ma twój kraj, czy jak silna jest lokalna liga. Z tunelu wychodzi 22 facetów reprezentujących swój naród i na 90 minut zapominają o wszystkim, nie myśląc o jakichkolwiek kompleksach.

Spotkanie rozpoczęło się w imponujący sposób. W 3. minucie meczu Wayne Rooney pewnie zamienił rzut karny na gola, jednak Islandczycy szybko wzięli się za odrabianie strat i dopięli swego zaledwie kilkanaście sekund później za sprawą trafienia Sigurdssona. W zaledwie sześciu minutach spotkania Anglia – Islandia padło więcej goli niż w 14 innych meczach Euro 2016.

Anglicy powoli budowali kolejne akcje w celu ponownego objęcia prowadzenia, jednak waleczni Islandczycy wykorzystali błąd defensywy „Synów Albionu” i to właśnie oni strzelili gola na 2:1. Dzięki bramce Sighortssona Islandia dokonała rzeczy, która Anglikom nie zdarza się zbyt często. Ostatni raz stracili dwa gole w pierwszych osiemnastu minutach meczu w 2007 roku, kiedy przegrali 2:3 z Chorwacją.

Anglia – Islandia, czyli jak podbić świat?

Podopieczni Roya Hodgsona w pierwszej połowie nie mieli żadnego pomysłu na to, jak doprowadzić do wyrównania, o wyjściu na prowadzenie nie wspominając. Wymienili 234 podania przy zaledwie 75 rywali, a mimo tego nie potrafili sforsować z gry bramki strzeżonej przez Halldorssona. W drugiej części spotkania wcale nie było lepiej. Bezradność na oczach angielskich piłkarzy malowała się z każdą minutą coraz wyraźniej. Trudno sforsować szczelnie ustawioną islandzką defensywę, wymieniając piłkę pomiędzy obrońcami i środkowymi pomocnikami.

W jednej z ostatnich scen drugiego sezonu serialu „Gomorra” przegrany gangster Ciro Di Marzio mówi do swojego wroga: „Chciałem podbić świat, ale zabrakło mi siły”. Reprezentanci Anglii mogliby sparafrazować te słowa, tłumacząc, że do podbicia tegorocznego Euro zabrakło im… pomysłu! Konsekwentne granie w poprzek, przetrzymywanie futbolówki i brak błysku którejkolwiek z gwiazd – to najlepiej charakteryzuje ich dzisiejszy występ. Śmiało można stwierdzić, że podopieczni Hodgsona grali dzisiaj tak, jakby to oni prowadzili do przerwy 2:1 i musieli bronić wyniku. Liczba niecelnych podań na połowie rywali mówi sama za siebie.

Squawka.com

W drugiej połowie Islandczycy mieli bardziej klarowne sytuacje podbramkowe, a fakt, że na 3:1 przewrotką strzelić mógł ich środkowy obrońca wiele mówi o tym spotkaniu. Podopieczni Lagerbacka wyszli na murawę bez jakichkolwiek kompleksów, z przeświadczeniem, że konsekwentna gra, taka jak w fazie grupowej, przyniesie im kolejny sukces. W doliczonym czasie gry bliski doprowadzenia do dogrywki był Jamie Vardy, ale na całe szczęście piłka po jego strzale nie zatrzepotała w siatce. I bardzo dobrze! Oglądanie tak grającej Anglii w dalszej części turnieju byłoby drogą przez mękę.

Roy Hodgson odchodzi

Angielski selekcjoner po dzisiejszym meczu złożył dymisję. Jego umowa wygasa za dwa dni i najprawdopodobniej i tak nie zostałaby przedłużona. Kontynuowanie współpracy z Hodgsonem przed angielską federację zakrawałoby na misję samobójczą. Kadrze „Synów Albionu” potrzebny jest prawdziwy wstrząs. Ta drużyna musi na nowo pokochać grę w piłkę, ponieważ jedyne, co dzisiaj zaprezentowała, to bezradność i grę niegodną ćwierćfinału Euro 2016.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze