Łukasz Teodorczyk wraca do gry


21 września 2015 Łukasz Teodorczyk wraca do gry
Lukasz Teodorczyk of Dynamo celebrate a goal during the UEFA Europa League Group J soccer match between FC Dynamo Kiev and FC Steaua Bucharest at the Olimpiyskiy stadium in Kiev, Ukraine, 02 October 2014

“Słaba kość pęka, ale ja nie! Jeszcze chwila i wracam na boisko... Mocniejszy!” – tymi słowami Łukasz Teodorczyk dał znać swoim kibicom, że kontuzja, której się nabawił, nie jest dla niego końcem, ale początkiem drogi na szczyt. Pierwszą część obietnicy już wypełnił. Czy będzie tak z drugą?


Udostępnij na Udostępnij na

Dynamo Kijów to najbardziej utytułowany ukraiński klub. Zapisał się także w historii ZSRR, dwa razy zdobył Puchar Zdobywców Pucharów, który był pierwowzorem dzisiejszej Ligi Mistrzów. W tym właśnie klubie gra Łukasz Teodorczyk, który wraca do pełnej sprawności po kontuzji. Polak jest nadzieją kibiców Dynama i wszystko wskazuje na to, że jeszcze nieraz sprawi im radość.

Udany początek

W kwietniu bieżącego roku Łukasz Teodorczyk był najskuteczniejszym Polakiem w Europie. Statystyki podają, że strzelał co 93 minuty. A przecież nie grał regularnie. Każdy jego występ dawał jednak potwierdzenie trenerowi drużyny ze stolicy Ukrainy, że warto na niego stawiać. Serhij Rebrow włączył Polaka do składu na mecz z Fiorentiną.

Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, więc nie był to zły rezultat. Niestety nie dane było Teodorczykowi pokazać w pełni swojej klasy i formy. Miesiąc później przydarzyło się coś, co dla piłkarza jest najgorszym koszmarem.

Kontuzja

24-latek złamał nogę (precyzując: kość strzałkową) podczas rozgrywania rewanżowego meczu z Olimpikiem Donieck w walce o finał Pucharu Ukrainy. Sytuacja była tym bardziej pechowa, że wydarzyła się w ostatniej minucie spotkania. Z tego powodu końcówka sezonu oraz finałowe spotkanie o Puchar Ukrainy zostały rozegrane bez jego udziału.

7-krotny reprezentant Polski od razu zaczął rehabilitację, która jak się okazało, zakończyła się pomyślnie. Mottem „Teo” może być więc powiedzenie: „Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni” i nie będzie ono użyte na wyrost.

https://www.youtube.com/watch?v=g5IK1ORLQUA

„Słaba kość pęka, ale ja nie!”

8 września przyniósł wspaniałą wiadomość. Łukasz Teodorczyk wrócił do treningów z pełnym obciążeniem. Zawodnik za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych z entuzjazmem poinformował o powrocie do gry. Co prawda naszego reprezentanta czeka walka o pierwsze miejsce w składzie z nowo zakupionymi piłkarzami (Juniorem Moraesem i Derlisem Gonzalzem), jednak zaangażowanie Łukasza i jego pasja do gry nie stawiają go na straconej pozycji.

Trzeba także podkreślić, że napastnik nie tracił dobrego humoru. Podczas jego odwiedzin na stadionie poznańskiego Lecha, który walczył o awans do fazy grupowej Ligi Europy z Videotonem, zażartował, że na razie może grać tylko w FIFĘ i podglądać swoich dawnych klubowych kolegów w akcji.

Psychika piłkarza jest naprawdę mocna, cechuje go też poczucie humoru. Starą prawdą jest powiedzenie, że pozytywne nastawienie to połowa sukcesu. Nawet jeśli chodzi o powrót na boisko. Zawodnik otrzymał też ogromne wsparcie od kibiców – polskich i ukraińskich. To także było jednym z elementów kuracji Łukasza.

Co dalej?

Klub z Dynama radzi sobie bardzo dobrze w obecnych rozgrywkach, ostatni mecz Ligi Mistrzów z Porto zakończył się remisem 2:2, co jest dobrym rezultatem i potwierdzeniem, że kluby ukraińskie grają w europejskich pucharach nieprzypadkowo. Klub z Kijowa jest również liderem ligi ukraińskiej i wiele wskazuje na to, że powtórzy sukces z zeszłego roku (Dynamo zdobyło w zeszłym sezonie podwójną koronę – wygrało Puchar Ukrainy i zwyciężyło w rozgrywkach ligowych).

Łukasz Teodorczyk nie jest jeszcze włączony do kadry pierwszego zespołu, ale to niebawem na pewno się zmieni. Liczę na to, że zawodnik udowodni, że droga piłkarza na Wschód nie jest spowodowana tylko kwestiami zarobkowymi, ale może dać także spełnienie i możliwość zapisania się na długo w historii futbolu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze