Legia z podciętymi skrzydłami


Czy z tak obsadzonymi bokami Legia ma szansę ugrać coś więcej w europejskich pucharach?

20 lipca 2016 Legia z podciętymi skrzydłami
Grzegorz Rutkowski

Mistrz Polski przeszedł, a nie przefrunął, przez II rundę eliminacji Ligi Mistrzów. Kluczową obserwacją po tym spotkaniu jest to, że z tak obsadzonymi bocznymi strefami boiska klub z Warszawy będzie miał problemy w starciu kolejnej rundy (prawdopodobnie z Trenczynem), nie mówiąc już o dalszych fazach elitarnego europejskiego turnieju.


Udostępnij na Udostępnij na

Styl gry? Daleko mu było do poziomu z pierwszej połowy ligowego starcia z Jagiellonią. Tamte 45 minut to na razie najlepszy epizod gry Legii za kadencji Besnika Hasiego. Wynik? Zgadza się. 2:0 dało awans, choć potrzebne były ekwilibrystyczne popisy Arkadiusza Malarza w bramce, by zachować czyste konto. Tak, mistrz Polski grał z mistrzem Bośni i zwycięstwo wcale nie było znaczące ani pewne (w wymiarze samej gry).

W pierwszej połowie dawaliśmy Zrinjskiemu zbyt dużo miejsca, byliśmy zbyt daleko od rywali. Notowaliśmy straty, brakowało nam dobrego tempa. Gdy Guilherme zszedł z powodu kontuzji, zrobiło się jeszcze trudnej. Musieliśmy zmienić system gry. Nie radziliśmy sobie dobrze z odbiorem piłki. Udało nam się strzelić gola, ale szczerze mówiąc, w pierwszej połowie na niego nie zasłużyliśmy. Po przerwie prezentowaliśmy się już lepiej, ale nadal jest to dalekie od tego, co chcielibyśmy grać – mówił po meczu Hasi.

Jaka przyszłość czeka Kucharczyka?

Warszawianie wyszli na daleki od zapełnienia stadion Wojska Polskiego z następującymi duetami na bokach: Broź z Aleksandrowem na prawej stronie i Hlousek z Kucharczykiem na lewej. Żaden nie funkcjonował jak należy.

Po pierwsze dlatego, że od poziomu Ligi Mistrzów (co widać już na tak wczesnym etapie), a także od sposobu gry do jakiego dąży nowy trener, odstają przede wszystkim Łukasz Broź i Michał Kucharczyk. Dawno nie było na Łazienkowskiej tak energicznego trenera przy linii bocznej jak Albańczyk, a liczby upomnień, wskazówek, krzyków i lamentów, które wczoraj pod adresem Kucharczyka adresował nowy szkoleniowiec, nie sposób zliczyć.

Skrzydłowy miał problemy z grą, gdy drużyna była przy piłce, gdy on był przy piłce (szczególnie chodziło o szybkość podania do partnera po otrzymaniu piłki) i z grą w defensywie. Zwalniał akcje zespołu, źle się ustawiał w ataku, a że grał w pierwszej połowie tuż obok linii bocznej, przy której stał Hasi, to był wielokrotnie napominany przez szkoleniowca. Jego problemem (w bieżącej sytuacji) jest też to, że bazuje na szybkości i bezpośrednich pojedynkach z innymi, w pełnym biegu.

W ataku pozycyjnym  wymaga od swoich bocznych obrońców o wiele więcej, jeśli chodzi o atakowanie, niż poprzedni szkoleniowcy. Dlatego 25-latek musi schodzić wtedy bliżej środka, by zrobić miejsce wchodzącemu Hlouskowi. A w tej części boiska nie czuje się pewnie. Pytanie więc, czy albański trener dostosuje system tak, by bardziej efektywnie korzystać z niego, czy skutecznie wyprosi u władz klubu sprowadzenie nowego skrzydłowego?

A i w środku nie tak klawo..

Wspomniany Hlousek jest z pewnością najlepszym piłkarzem ze wszystkich czterech wspomnianych. Wnosi wysoką jakość do gry drużyny i stwarza dobre okazje pod polem karnym przeciwnika. Inaczej niż Łukasz Broź, który zagrał bardzo pasywnie z przodu, rzadko wspierał Aleksandrowa, a w obronie był tylko poprawny. Bułgar z kolei tym razem do siatki nie trafił (uczynił to w poprzedniej kolejce ligowej) i co prawda sprawował się lepiej od Kucharczyka, ale znowu nie był to poziom, jakiego byśmy oczekiwali po piłkarzu będącym podstawowym zawodnikiem mistrza Polski.

Martwi też nieco sytuacja w centralnej strefie boiska. Jodłowiec – Guilherme – Moulin brzmi jak bezsprzecznie najlepszy środek pola w lidze. Problem w tym, że pierwszy jest kompletnie bez formy, a drugi ma problemy zdrowotne. U Czerczesowa „Jodła” miał za sobą ustawionego Borysiuka – teraz sam jest najbardziej defensywnie usposobionym środkowym pomocnikiem. Ma asekurować wyżej ustawionych z racji umiejętności technicznych Brazylijczyka i Francuza, odbierać piłki.

Na razie w tej roli sprawuje się słabo, ale cóż się dziwić – dopiero wrócił z Euro, o czym sam mówił: – Oczywiście, że od pierwszego meczu chciałbym imponować formą, ale tak się nie da. Nie przepracowałem z zespołem okresu przygotowawczego, a urlop nie był długi. To wszystko ma wpływ na moją grę, ale stopniowo mam nadzieję dochodzić do formy.

Hasi próbuje też Michała Kopczyńskiego. Dziś wszedł ze zmiany, w weekend grał w wyjściowym garniturze. Pytanie, czy to długoterminowy plan, czy raczej wymóg chwili.

Pan profesor powrócił

Poza bramką (Malarzem) i napadem rzecz jasna, zmartwień nie powinno być, jeśli chodzi o środek obrony. Pod warunkiem że Michał Pazdan nie odejdzie, rzecz jasna! Wczoraj wrócił do podstawowego składu i wraz z Igorem Lewczukiem stworzyli pewną parę stoperów, pomagającą w dodatku w wyprowadzaniu piłki. Nie było głupich błędów (jak ten Rzeźniczaka z Jagiellonią).

Widać było na przełomie całego spotkania, że stoper, który tak „urósł” na mistrzostwach Europy, znacznie zyskał też na pewności i pewnie dyrygował formacją obronną. Tu pokrzyczał na kolegę, tam szybko wskazał, żeby ustawić formację wyżej, podchodził do partnerów, pouczał, pytał, wydawał wskazówki. No i rzecz jasna blokował przeciwników. Tak w kwestii formalności.  Żył meczem. Na tle reszty wyglądał jak pan profesor podczas wykładu.

***

Ogółem mówiąc, Legia przeszła swojego rywala, ale przy takiej grze trudno będzie o coś więcej. Zespół wymaga inwestycji, nowych nabytków, szczególnie w bocznych sektorach. Co prawda jest w odwodzie Kuba Kosecki, ale jak o nim świadczy fakt, iż nie powąchał murawy, w momencie gdy konkuruje z Kucharczykiem i Aleksandrowem, a zmiennikiem pierwszego jest… Tomasz Brzyski? Zresztą losy Kuby opisujemy osobno.

Po meczu część osób krytykowała Hasiego. Wiadomo, wiele na razie pozostaje do życzenia, ale Albańczyk ma rację w tym, że nie miał do dyspozycji kluczowych piłkarzy w trakcie okresu przygotowawczego, a na duże wzmocnienia (poza Moulinem) nadal czeka. To nie sprzyja budowaniu mocnego zespołu, z wypracowanymi automatyzmami w grze, schematami, które sprzyjałyby dobremu tempu rozgrywania akcji. Na razie swoje pierwsze kluczowe zadanie wykonał. Zobaczymy, jak poradzi sobie na dalszej części tej wyboistej drogi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze