Italia na okrągło: Quid pro quo Borriello?


11 stycznia 2012 Italia na okrągło: Quid pro quo Borriello?

Kiedyś zespół Babilon śpiewał piosenkę pod tytułem: „Po co to komu?”. Dziś to pytanie zadają sobie wszyscy kibice Juventusu Turyn, którzy nie rozumieją transferu Marco Borriello do swojego ukochanego klubu. Czy naprawdę to takie trudne do zrozumienia?


Udostępnij na Udostępnij na

Juventus Turyn wypożyczył Marco Borriello z Romy na zaledwie sześć miesięcy. Klub zastrzegł sobie oczywiście prawo do transferu definitywnego, ale czy z tego prawa skorzysta, to już sprawa drugorzędna. W zespole ze stolicy Piemontu przed przyjściem do klubu 29-letniego piłkarza było łącznie sześciu napastników. W tym Amauri, który mimo że nie gra, to wciąż pobiera swoją pensję. Zawodnik został odsunięty na boczny tor przez Antonio Conte i teraz stara się o niego Fiorentina, która szuka kogoś, kto pomoże jej zapchać dziurę po stracie Alberto Gilardino. Ponadto w składzie „Starej Damy” znajdują się Alessandro Del Piero, Alessandro Matri i Fabio Quagliarella, czyli piłkarze, którzy cały czas są w kręgu zainteresowań opiekuna 27-krotnego mistrza Włoch. Są także zawodnicy, których klub najchętniej by się pozbył i to natychmiast. W tym gronie, prócz wspomnianego Amauriego, są jeszcze Vincenzo Iaquinta oraz Luca Toni.

Zatem słusznie została poruszona debata na temat sprowadzenia Borriello do Turynu. Bo jest to już kolejny zawodnik, który może przesiadywać mecze na ławce rezerwowych.

Nowy nabytek Juventusu Turyn, Marco Borriello
Nowy nabytek Juventusu Turyn, Marco Borriello (fot. Leggo.it)

Skoro Borriello w Romie nie umiał wygryźć ze składu Tottiego, Lameli i Osvaldo, natomiast z ławki najczęściej wchodził Bojan Krkić, to niby dlaczego miał sobie poradzić z reprezentantami Włoch? Ktoś powie, że „Juve” gra w tym sezonie niezwykle ofensywnie i na pewno tak wielu atakujących piłkarzy nie wpłynie w żadnym stopniu na małą liczbę rozegranych przez nich spotkań, tym bardziej że Juventus chce walczyć również o Coppa Italia. Jednak trzeba odnotować, że tak na dobrą sprawę „Biało-czarni” grają tylko jednym prawdziwym napastnikiem, który jest wspomagany skrzydłowymi w osobach między innymi Simone Pepe i Mirko Vucinicia.

Klub ze stolicy Piemontu zapłacił za Borriello około miliona euro. Jeśli zdecyduje się na transfer definitywny, będzie musiał dopłacić 8 milionów euro. Czy jest to słuszna inwestycja? Jak mówił Olaf Lubaszenko w polskiej komedii „E=mc²”: „trudno to tak prosto wytłumaczyć”. Są argumenty za i przeciw. Za urodzonym w Neapolu piłkarzem przemawia fakt, że potrafi dobrze zastawiać piłkę ciałem i umie znaleźć wspólny język z drużyną. Może to zatem sprawić, iż stanie się realną alternatywą dla numeru jeden w napadzie „Bianconerrich”, Alessandro Matriego, który jest obecnie najskuteczniejszym strzelcem w drużynie. Kolejnym plusem w związku z tą transakcją jest fakt, że Fabio Quagliarella to gracz, któremu przytrafiają się urazy, zatem Borriello będzie mógł dzięki temu wspinać się w hierarchii napastników „La Vechia Signora”. Piłkarz może też o wiele więcej zaoferować w grze fizycznej niż jego potencjalni rywale o miejsce w składzie.

Przeciwnicy zawodnika mogą z kolei uznać, że skoro jest w Juventusie potrzebny piłkarz, który będzie umiał grać w powietrzu i będzie potrafił powalczyć z dobrze zbudowanymi defensorami, to dlaczego nie stawiać  na Toniego? Zawodnik udowodnił w poprzednim sezonie, że te elementy ma opanowane niemalże do perfekcji. Wydawać się jednak może, że od czasu, gdy zawodnik w nocy z 31 października na 1 listopada 2011 roku stracił prawo jazdy, gdy wracał z zakrapianej imprezy, to wiele również stracił w oczach swojego szkoleniowca. W obecnym sezonie piłkarz nie zagrał w żadnym meczu ligowym.

Szkoleniowiec Juventusu Turyn, Antonio Conte, ma duże pole manewru w linii napadu
Szkoleniowiec Juventusu Turyn, Antonio Conte, ma duże pole manewru w linii napadu (fot. Calciomeracto.com)

Marco Borriello z dużym prawdopodobieństwem nie będzie napastnikiem, który będzie grał od pierwszej minuty. Będzie graczem, który ma się odnajdywać w roli dżokera. Zawodnikiem, który będzie mógł wejść w 60. minucie meczu, w którym Juventusowi po prostu nie idzie, wykorzystać dośrodkowanie Andrei Pirlo i umieścić piłkę w siatce rywali. To, jakim piłkarzem jest Marco Borriello w ostatnim czasie, wyraźnie pokazują statystyki. W czasach gry w Genoi zawodnik zdobył dziewiętnaście goli. W Milanie siedemnaście razy wpisał się na listę strzelców. Powietrze stolicy Włoch chyba wychowankowi „Rosonerrich” nie służyło, bo zdobył zaledwie jedenaście bramek, aczkolwiek większość tych spotkań piłkarz rozegrał właśnie jako gracz wchodzący z ławki rezerwowych. W bieżącym sezonie Boriello na boisku spędził 207 minut. Jak dotąd gola nie zdobył, ale szansa może pojawić się już w spotkaniu turyńczyków przeciwko Cagliari Calcio, które napastnikowi odpowiada. W dwunastu rozegranych spotkaniach z zespołem z Sardynii piłkarz zdobył cztery gole i trzykrotnie popisał się asystą. Czy napastnik przypomni się zatem w najbliższy weekend selekcjonerowi reprezentacji Włoch?

Nie jest tajemnicą, że Cesare Prandelli wciąż liczy na Borriello. Piłkarz ma cechę, której nie posiada żaden z dotąd powoływanych przez Prandellego zawodników – świetnie gra głową. Musi jednak zacząć to udowadniać. Przed zawodnikiem zatem nie lada trudne zadanie. Musi przekonać do siebie wrogo nastawionych kibiców, selekcjonera reprezentacji, opiekuna zespołu i sam także musi wierzyć, że jest w stanie jeszcze coś zwojować w zawodzie piłkarza. Na włoskie warunki ma zaledwie 29 lat, więc sporo gry jeszcze przed nim. Od niego tylko zależy, czy będzie to gra polegająca na odrywaniu kuponów czy pobijaniu rekordów – jak robi to chociażby Antonio Di Natale z Udinese Calcio.

Warto odnotować, że Juventus Turyn pozwolił sobie na ciekawy ruch w czasach, gdy wszyscy narzekają na kryzys. Kluby Serie A szukają napastnika do pierwszego zespołu, a „Stara Dama” szukała zawodnika, który ma być alternatywą dla podstawowego napastnika. Wypożyczony z Romy piłkarz nie musi zatem wiele grać. Ma być skuteczny – tylko tyle, a może aż tyle? Pewne jest jednak to, że zyskać na tym może Juventus, a niekoniecznie sam zawodnik. Bo jeśli gole będą padały, to „Juve” i Borriello będą zadowoleni. Tifosi prawdopodobnie też zapomną o tym, iż kiedyś Borriello odrzucił ofertę Juventusu. Jeśli bramek nie będzie, to zawodnik pożegna się z Turynem. Decydenci „Starej Damy” nie przeleją na konto Romy żadnej kwoty i po wychowanku Milanu w Turynie pozostanie tylko echo.

Komentarze
~............. (gość) - 12 lat temu

haha debi.... hahaha po co on w juve ale ten zarzad
juve ma tepy :D

Odpowiedz
BlaN[t] (gość) - 12 lat temu

Ten wyżej ma rację -.-.-.-.-.-.-.-.-.- :D

Odpowiedz
yayme (gość) - 12 lat temu

Gratuluję autorowi obiektywnego artykułu. Bardziej
subiektywnie mogę jednak powiedzieć, że Boriello
niestety jest słabym napastnikiem, był za słaby na
Milan, na Romę - w Juventusie jest za słaby nawet
na zmiennika. Aż dziw bierze, że znajduje się
wciąż w tak silnych klubach. Powinien próbować
odbudować się w klubie z niższej półki.

Odpowiedz
~sss (gość) - 12 lat temu

haha Juve jest zalosne :D samych wlochow sciagaja a
nie patrza na ich umiejetnosci :D boriello to drewno
hahahahahaha :D Milan was pojedzie w tym sezonie
nawet ten wasz conte wam nie pomorze :D chyba ze znow
kupicie scudetto a Moggi znow bedzie plakac pare lat
tak jak teraz :D

Odpowiedz
~............. (gość) - 12 lat temu

polityka transferowa juve to kabaret :D boriello to
porazka, pirlo po jednym sezonie zmieknie, wczesniej
byl diego gral dobrze to sprzedali amauri trzeba bylo
wiecej mu placi debi.... melo pieniadze wydane w
du... sprzedasz giovannico to najwieksza porazka tego
zarzadu, pazienza drewniak, elia marnujecie chlopaka,
vidal kolejny do marnowania fabio quliarella
sprzedacie go to jestescie poje.... a wiec juve panie
Agnelli wyje... Marotte i ogarnij zarzad bo z takim
to wy gow.... zbudujecie.

Odpowiedz
~tony (gość) - 12 lat temu

wysoki poziom debaty tu widze

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze