FjW: Rudy Książę


28 czerwca 2011 FjW: Rudy Książę

31 maja 2011 roku skończyła się pewna epoka. Liczący 36 lat jeden z najbardziej doświadczonych i rozpoznawalnych zawodników Manchesteru United w ciągu ostatnich dwóch dekad postanowił zawiesić buty na kołku. Gracz, który przez siedemnaście lat potrafił zachwycać chirurgiczną dokładnością podań, fenomenalnym ustawianiem się, wizją pola i świetnym strzałem. Swoją niezwykle barwną i bogatą karierę piłkarską zakończył Paul Scholes.


Udostępnij na Udostępnij na

Małomówny i skromny człowiek oraz fenomenalny piłkarz, który całą swoją karierę spędził na Old Trafford, tłumaczył się ze swojej decyzji w ten sposób: – Nie jestem człowiekiem, który zwykł wiele mawiać i chciałbym tylko powiedzieć, że granie w piłkę było czymś, o czym zawsze marzyłem i tym, co chciałem zawsze robić. To, że mogę się pochwalić tak długą i udaną karierą w Manchesterze United, jest dla mnie największym zaszczytem. Nie była to decyzja, którą podejmuje się lekko, ale czuję, że to jest odpowiedni moment, by przestać grać. Bycie członkiem drużyny, która sięgnęła po dziewiętnasty tytuł, jest dla mnie wielkim przywilejem.

Chłopak z czerwonymi włosami i czerwoną koszulką – Socrates.

Mój najtrudniejszy przeciwnik? Scholes z Manchesteru. To kompletny pomocnik, bez wątpienia najlepszy w swojej generacji – mówił Zinedine Zidane.

Gol przeciwko QPR w grudniu 1994
Gol przeciwko QPR w grudniu 1994 (fot. Skysports.com)

Paul Scholes urodził się w Salford 16 listopada 1974 roku. Niedługo później przeprowadził się wraz z rodzicami – Stewartem i Mariną – do Langley w hrabstwie Greater Manchester. Mimo że jego ulubionym klubem był Oldham Athletic, występował na początku w barwach Langley Furrows. W Manchesterze United zaczął trenować kiedy miał czternaście lat. Podczas ostatniej klasy szkoły średniej został wybrany do składu Narodowych Szkół Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, u młodego Paula zdiagnozowano astmę. Jednak ambitny i sumienny zawodnik postanowił nie rozstawać się z futbolem, co w ciągu kilku kolejnych lat zostało nagrodzone.

Kariera rudowłosego piłkarza na dobre rozpoczęła się w lipcu 1993 roku. Wtedy to przeszedł na zawodowstwo i niedługo potem zaliczył debiut w barwach „Czerwonych Diabłów”. Sezon wcześniej ominęła go wspaniała przygoda, którą przeżywali późniejsi partnerzy Scholesa: David Beckham, Nicky Butt, Ryan Giggs czy Gary Neville, którzy w 1992 roku wygrali FA Youth Cup. Pierwszy raz Scholes zagrał w czerwonej koszulce 21 września 1994 roku w spotkaniu o Puchar Ligi. Lepszy debiut trudno sobie wymarzyć. Scholes strzelił dwie bramki, a United pokonało Port Vale 2:1. Po udanym spotkaniu w Pucharze Ligi przyszedł czas na pierwszy występ ligowy. Odbył się on trzy dni później na Portman Road. Manchester United grał z Ipswich Town. Scholes ponownie wpisał się na listę strzelców, ale nie pomogło to „Czerwonym Diabłom” choćby zremisować spotkania. Pierwszy sezon dla rudowłosego napastnika (tak, napastnika) grającego z numerem 24 skończył się z dziesięcioma występami i siedmioma bramkami.

Scholes w koszulce United, rok 1995
Scholes w koszulce United, rok 1995 (fot. Skysports.com)

Na inaugurację kampanii 1995/1996 znany piłkarz – Alan Hansen – nie dawał młodej ekipie Fergusona kredytu zaufania. – Nie sposób cokolwiek wygrać z dziećmi – skomentował wtedy. W kolejnym sezonie Scholes zagrał już osiemnaście spotkań i zdobył w nich czternaście bramek. United świętowali wtedy dziesiąty tytuł w historii. Był to też sezon, w którym „Diabły” były pierwszym angielskim zespołem, który dwukrotnie zdobył dublet. Scholes nosił już wtedy trykot z numerem 22 i przez pierwsze dwa miesiące kampanii stanowił o sile ataku Manchesteru, zastępując zawieszonego Erica Cantonę. Częstsze występy w drużynie Fergusona zapewnił mu również fakt, iż do Chelsea przeszedł Mark Hughes. Rudowłosy gracz występował już wtedy z numerem 18 i nie rozstał się z nim aż do zakończenia swojej kariery. Scholes sięgnął po kolejny medal mistrzowski w następnym sezonie i w maju 1997 roku, mając 22 lata, został powołany do reprezentacji Anglii. Alan Hansen sprostował wtedy: – Paul to obecnie jedyny angielski piłkarz posiadający umiejętności techniczne światowej klasy. Jest wspaniały.

Scholes zmienił swoją dotychczasową pozycję dopiero w sezonie 1997/1998. Anglik musiał zająć miejsce w luce, jaką zostawił w środku pomocy Roy Keane, który nabawił się poważnej kontuzji kolana we wrześniu 1997 roku. Scholes wystąpił w tym sezonie w 37 meczach i zdobył dziesięć bramek. Zważając na to, że był pomocnikiem, jego konto strzeleckie wyglądało nie najgorzej. Anglik urodzony w Salford przez kilka kolejnych sezonów strzelał średnio po jedenaście bramek.

Powiem to każdemu, kto mnie o to spyta – Scholes jest najlepszym angielskim piłkarzem – stwierdził Laurent Blanc.

Pierwsze trofeum za wygranie mistrzostwa, 1996
Pierwsze trofeum za wygranie mistrzostwa, 1996 (fot. Skysports.com)

Gole Scholesa niejednokrotnie pozwalały Manchesterowi wygrywać trudne mecze lub zdobywać awans do kolejnych rund w rozgrywkach pucharowych. Można tutaj przypomnieć trafienie w rewanżowym spotkaniu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w marcu 1999 roku z Interem Mediolan. Włosi w pierwszym meczu przegrali 0:2, ale w rewanżu wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Wtedy to Scholes wyrównał na 1:1 i pogrzebał szansę mediolańczyków na dogrywkę i ewentualny awans. W sezonie 1998/1999 Scholes był pierwszoplanową postacią drużyny Fergusona (38 spotkań), która zdobyła historyczną potrójną koronę. Strzelił jednego z dwóch goli w finale Pucharu Anglii z Newcastle. Gorzką pigułkę musiał przełknąć, kiedy po obejrzeniu żółtego kartonika zawieszono go do gry w pamiętnym, wygranym finale z Bayernem Monachium.

Żaden z piłkarzy nie potrafi tak jak Paul wyczytać tego, co dzieje się wokół jego osoby, kiedy jest w okolicach pola karnego. Nie ma znaczenia, kogo ściągnę do swojej drużyny, ponieważ Paul Scholes ma tam pewne miejsce i miałby w każdym składzie na ziemi – sir Alex Ferguson.

Półfinał LM. Scholes otrzymuje czerwony kartonik i nie gra w finale z Bayernem
Półfinał LM. Scholes otrzymuje czerwony kartonik i nie gra w finale z Bayernem (fot. Skysports.com)

Scholes utrzymywał wysoką formę, grając w następnych sezonach po 40 spotkań, ciągle strzelając dla zespołu ważne bramki. Najlepszym okresem w jego klubowej karierze był sezon 2002/2003. Rudy pomocnik grał i strzelał jak natchniony. W 46 spotkaniach zdobył 20 bramek. Dzięki wspaniałej postawie całej drużyny i świetnej dyspozycji Scholesa na wiosnę (np. hat-trick w wyjazdowym spotkaniu z Newcastle) Manchester United zdołał w niewiarygodny wręcz sposób odrobić stratę do „Kanonierów”, by na koniec móc cieszyć się z kolejnego, piętnastego już tytułu.

Paul Scholes byłby jednym z pierwszych zawodników, których wybrałbym, kompletując drużynę marzeń – to właśnie odwzorowuje, jak bardzo zawsze był przeze mnie ceniony. Scholes to piłkarz, którego lubiłem od zawsze. Łączy on w sobie olbrzymi talent, zdolności techniczne, mobilność, determinację i wspaniałe uderzenie. Jest pomocnikiem, którego wszędzie jest pełno i który posiada charakter oraz jakość, której ma aż zanadto. Według mnie był on jednym z najważniejszych zawodników w Manchesterze Fergusona – powiedział Marcello Lippi.

Scholes świętuje upragniony triumf w Lidze Mistrzów w 2008 roku
Scholes świętuje upragniony triumf w Lidze Mistrzów w 2008 roku (fot. Skysports.com)

„Ginger Prince” – jak niektórzy zwykli nazywać rudowłosego piłkarza – utrzymał wysoki, równy poziom do sezonu 2004/2005. W kolejnej kampanii Scholes z powodu problemu ze wzrokiem musiał odpocząć od gry w pierwszej drużynie. Rozegrał wtedy zaledwie 25 spotkań, zdobywając tylko trzy bramki. Wrócił do zespołu dopiero na ostatni mecz sezonu i jak domniemywano, nie dysponował już idealnym wzrokiem. W październiku 2006 roku podczas wygranego meczu z Liverpoolem Scholes stał się dziewiątym graczem w historii klubu z Old Trafford, który zapisał na swoim koncie 500 spotkań w koszulce z „diabełkiem”. Wydarzenie uhonorował, strzelając bramkę na 2:0 dla United. Kolejny sezon nie rozpoczął się dla niego pomyślnie. Scholes przed grupowym meczem Ligi Mistrzów z Dynamem Kijów w październiku nabawił się urazu wiązadeł kolanowych i został wyłączony z gry na trzy miesiące. Wrócił na mecz o Puchar Anglii z Tottenhamem. W kwietniu 2008 roku zagrał w swoim 100. meczu w Lidze Mistrzów i strzelił pięknego gola na 1:0 w spotkaniu z Barceloną, co dało Manchesterowi awans do finału. Podczas meczu z Chelsea nabawił się urazu i otrzymał żółtą kartkę. Został zmieniony na trzy minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry i nie wziął udziału w konkursie rzutów karnych, po którym puchar wznieśli piłkarze Manchesteru United.

Scholes po raz pierwszy oficjalnie przyznał, że planuje zakończyć karierę w wywiadzie dla „The Daily Mirror” pod koniec roku 2008. Powiedział wtedy: – Uważam, że od zakończenia kariery dzieli mnie co najwyżej dwa lata. Nie powiem, że nie mogę się doczekać zakończenia mojej kariery, ale planuję to i na razie wszystko układa się ku temu. Niecałe pół roku później „Rudy Książę” zaliczył dla Manchesteru mecz nr 600. W lutym 2010 roku Scholes strzelił bramkę Milanowi w Lidze Mistrzów. Gol pomocnika dał United pierwszą w historii wygraną nad Milanem, a sam piłkarz stał się pierwszym zawodnikiem, który zdobywał gole przeciwko Interowi i Milanowi na San Siro w Lidze Mistrzów. W marcu Scholes wpisał się na inną kartę futbolowej historii. Strzelając jedynego gola przeciwko Wolves, stał się dziewiętnastym piłkarzem, który zdobył w Premier League 100 goli. Pod koniec kampanii 2009/2010 rudy pomocnik postanowił przedłużyć kontrakt z klubem o kolejne dwanaście miesięcy.

On jest jednym z zawodników, którym chciałbym kiedyś dorównać. To najlepszy piłkarz Premier League – stwierdził Cesc Fabregas.

Rok 2011. Wraz z Giggsem zdobywa dla United 19. tytuł w historii MU
Rok 2011. Wraz z Giggsem zdobywa dla United 19. tytuł w historii MU (fot. Skysports.com)

Kolejny i zarazem ostatni sezon Scholes zaczął koncertowo. Pomimo swojego zaawansowanego wieku pokazał, że stać go na grę na najwyższym poziomie. Popularny w szatni „Scholesy” został zawodnikiem meczu o Tarczę Dobroczynności z Chelsea. Tydzień później w pierwszym spotkaniu ligowym z Newcastle dwa razy asystował. Jeszcze pod koniec sierpnia zdobył swoją 150. bramkę dla ukochanego klubu. Ferguson jednak często oszczędzał Scholesa i nie pozwalał mu na grę w pełnowymiarowym wymiarze meczu. Jego ostatnim ważnym spotkaniem, w którym wystąpił od początku, był półfinał Pucharu Anglii. Mecz z Manchesterem City rozgrywany był na Wembley, a Scholes skończył go przedwcześnie, po ujrzeniu czerwonej kartki za przewinienie na Zabalecie. Po raz ostatni Scholes w koszulce „Czerwonch Diabłów” zagrał w finale z FC Barcelona. Ferguson wpuścił Scholesa z ławki na siedemnaście ostatnich minut spotkania, które United przegrali. Po meczu o koszulkę z numerem 18 poprosił Andres Iniesta.

W ciągu ostatnich 15-20 lat najlepszy środkowy pomocnik, którego miałem okazję oglądać, najbardziej kompletny to Scholes. Rozmawiałem o tym wiele razy z Xabim Alonso. Scholes jest zdumiewającym piłkarzem, który posiada wszystko. Może, gdyby był Hiszpanem, byłby bardziej doceniany – Xavi Hernandez.

Kariera reprezentacyjna

W zespole Anglii U-18, 1993
W zespole Anglii U-18, 1993 (fot. Skysports.com)

Scholes został powołany do seniorskiego składu reprezentacji Anglii w 1997 roku przez ówczesnego selekcjonera „Synów Albionu” – Glenna Hoddle’a. Debiut pomocnika miał miejsce 24 maja. Scholes miał wtedy 22 lata i 188 dni. Reprezentacja Anglii zagrała wtedy towarzyski mecz z RPA na Old Trafford, zwyciężając w nim 2:1. Kolejnym krokiem w międzynarodowej karierze rudowłosego pomocnika było powołanie na mundial w 1998 roku. Anglia rozstawiona była w grupie razem z Kolumbią, Tunezją i Rumunią. W swoim pierwszym meczu na mistrzostwach świata z Tunezją zdobył pięknego gola pod koniec spotkania i ustanowił wynik potyczki na 2:0. Glenn Hoddle powiedział wtedy, że podziwia Scholesa za to, że potrafił grać bez presji, bez względu na wagę meczu i poziomu przeciwnika. Przygoda Anglików skończyła się zaraz po fazie grupowej. Reprezentacji nie powiodło się w pierwszym spotkaniu pucharowym. Podopieczni Hoddle’a przegrali z Argentyną w rzutach karnych.

Następnie stanowisko selekcjonera reprezentacji objął Kevin Keegan. Również i on stawiał na Scholesa. W pierwszym spotkaniu podczas kadencji Keegana Anglia zagrała z reprezentacją Polski. Dla polskich kibiców nie jest to miła chwila, kadra „Biało-czerwonych” przegrała bowiem 3:1. Scholes był bohaterem spotkania. Strzelił hat-tricka (jeden z goli padł po tym, jak Scholes pomógł sobie ręką). Przez kibiców w Anglii Scholes został pokochany po tym, jak trafił dwie bramki przeciwko Szkocji w play-offach do Euro 2000 i przekreślił jej szansę na udział w turnieju. Scholes był już wtedy podstawowym graczem kadry „Trzech Lwów”. Razem z reprezentacją pojechał na mundial do Korei i Japonii. Anglia doszła do ćwierćfinału, a Scholes zakończył turniej bez żadnej bramki.

Rok 2000. Rudowłosy pomocnik cieszy się z hat-tricka strzelonego Polsce
Rok 2000. Rudowłosy pomocnik cieszy się z hat-tricka strzelonego Polsce (fot. Skysports.com)

Po nieudanym turnieju Scholes stracił blask. Było to również wynikiem nowego ustawienia Svena-Gorana Erikssona, który na Euro 2004 postanowił środek pomocy oddać Lampardowi i Gerrardowi, a Scholesa ustawił na lewym skrzydle. Pomocnik „Czerwonych Diabłów” nie czuł się tam najlepiej i stwierdził, że jego praca dla reprezentacji dobiega końca. Po portugalskim turnieju Scholes ogłosił, że kończy karierę reprezentacyjną. Był jeszcze wtedy przed trzydziestką. Jego ostatnim meczem było spotkanie z Portugalią w lipcu 2004 roku. Tłumaczył swoją decyzję, twierdząc, że dla Anglii wiele już nie może zrobić, a także chciałby bardziej skupić się na swojej rodzinie i grze dla Manchesteru United. George Best skomentował to, mówiąc: Anglia straciła właśnie swojego najlepszego gracza. Niespełna sześć lat później Fabio Capello próbował namówić Scholesa do powrotu do kadry. Włoski selekcjoner widział pomocnika „Czerwonych Diabłów” w składzie na mundial w RPA. Scholes odmówił jednak, tłumacząc się tym, że nie chce zabierać miejsca komuś, kto wywalczył dla Anglii awans do finałów.

Zdumiewająco obdarzony piłkarz, który pozostał szczerym człowiekiem Roy Keane.

Paul Scholes to piłkarz grający przez siedemnaście lat w jednym z największych klubów na świecie, nie uchodził za gwiazdę. Zawsze unikał wywiadów, a flesze dziennikarskich aparatów przyprawiały go o ból głowy. Jedni podziwiali go za to, że był małomówny. Podczas mundialu w 2002 roku dziennikarz zwrócił się do niego „Nicky” (chodziło o Butta). Scholes tylko odwrócił się i wycedził swoim rdzennym akcentem: – Moje imię to Paul.  Drudzy wielbili go za to, że starał się wpasować do popularnego teraz modelu piłkarza-milionera. Żeby unaocznić różnicę, możemy po drugiej stronie postawić Davida Beckhama. Reklamy, sponsoringi, wielomilionowe kontrakty. Scholes po prostu robił swoje i unikał rozgłosu. Nawet, kiedy dorobił się zasłużonego szacunku, nie biegał na przyjęcia i nie negocjował wyższych umów. Po meczu wracał do domu, do rodziny i dzieci. Mimo mniejszej rozpoznawalności, to Scholes, a nie popularny „Becks”, jest bardziej utytułowanym graczem.

Dla Scholesa zawsze od błysków lamp ważniejsza była rodzina
Dla Scholesa zawsze od błysków lamp ważniejsza była rodzina (fot. Skysports.com)

Umiejętności udzielania przez Scholesa wywiadów można zaprezentować na innej anegdocie. Kiedy na konferencji przed spotkaniem z Argentyną podczas mundialu w Korei i Japonii dziennikarze zapytali Scholesa o to, kto jest jego ulubionym piłkarzem, zastanawiając się, czy wymieni nazwisko takich sław jak Pele, Maradona, Van Basten, Best, rudowłosy pomocnik odpowiedział:  Frankie Bunn. Odpowiedź Scholesa uciszyła salę. Kiedy dziennikarze spytali, dlaczego właśnie ten mało komu znany gracz Oldhamu jest jego wyborem, odparł:  – Pewnego razu w Pucharze Ligi strzelił sześć bramek Scarborough. Pele, Maradona i Van Basten nigdy tego nie dokonali. Dziennikarze nie wiedzieli, jak skomentować wybór i postarali się od Scholesa wyciągnąć nieco więcej. Poproszono, by wymienił drugie nazwisko. Wtedy Scholes odparł sucho:  – Andy Ritchie.

Scholes nie lubił rozgłosu i zawsze oddawał swój czas rodzinie. Kiedy po powrocie z Moskwy zapytano go, dlaczego nie świętował do białego rana zdobycia Pucharu Ligi Mistrzów, odparł: – Byłem na przyjęciu, lecz nie za długo. Miałem ze sobą dzieci. Można cieszyć się ze zdobycia trofeum przez dzień lub dwa, ale później to mija. Firmowe zagranie od Scholesa, który nigdy nie brał udziału wyścigu o sławę i rozgłos. Scholes przyznał po meczu z Chelsea w Moskwie, że cieszy się ze zdobycia „prawdopodobnie najważniejszego trofeum w klubowym futbolu”, ale zaznacza, że jest to jedyny Puchar Ligi Mistrzów, jaki wygrał. „Scholesy” twierdzi, że trofeum z 1999 roku mu się nie należy. – Mam medal z 1999 za to, że byłem częścią drużyny, ale nie czuję się dwukrotnym triumfatorem tych rozgrywek. Żebym tak się mógł czuć, musiałbym grać w finale.

Paul Scholes w liczbach:
676 występów dla Manchesteru United,
150 goli w barwach klubu,
102 gole w Premier League,
87 kar (żółte i czerwone kartki) w Premier League
66 występów w kadrze,
14 goli w reprezentacji,
10 tytułów mistrzowskich Premier League,
3 tytuły za zdobycie Pucharu Anglii,
2 tytuły za zdobycie Pucharu Ligi,
1 tytuł za zdobycie Pucharu Ligi Mistrzów,
2 tytuły gracza sezonu w Premier League,
18. miejsce w klasyfikacji strzelców wszechczasów Premier League,
4. miejsce w klasyfikacji najczęściej karanego zawodnika Premier League.

[EDIT: Część tekstu nieaktualna od 8 stycznia 2012 roku, kiedy to Paul Scholes zdecydował, że powróci z piłkarskiej emerytury i dołączył do zespołu sir Alexa Fergusona na drugą połowę sezonu 2011/2012]

Komentarze
~Marcin77 (gość) - 13 lat temu

Nie lubiłem tego typa jako zawodnika,ale trzeba mu
oddać,że to co wygrał dla Manchesteru,to jego i na
pewno przysłużył się temu klubowi bardzo;/

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze