Gerard Deulofeu – kataloński „Szerszeń”


Wychowanek Barcelony zachwycił w minionym sezonie Premier League, stając się gwiazdą Watfordu

18 maja 2019 Gerard Deulofeu – kataloński „Szerszeń”
en.as.com

Związek Gerarda Deulofeu z angielską ekstraklasą przypomina kolumbijską telenowelę. Relację pełną wzlotów i upadków, rozstań oraz powrotów. W końcu nadeszło jednak szczęśliwe zakończenie. Hiszpan świetnie odnalazł się w zespole „Szerszeni”, stając się w zakończonym sezonie gwiazdą Watfordu. Najmocniejszym punktem, który może zdobyć nawet z drużyną Javiego Gracii pierwsze trofeum w historii klubu z Vicarage Road.


Udostępnij na Udostępnij na

Niezwykle udany sezon 2012/2013 w wykonaniu Gerarda Deulofeu otworzył wychowankowi Barcelony drzwi do wielkiego futbolu. Osiemnaście bramek strzelonych na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy zwróciło uwagę wielu europejskich klubów. Władze Barcelony nie rozważały jednak możliwości sprzedaży 19-letniego gracza, uznawanego za jeden z największych talentów. Bardziej przychylnie przedstawiciele Katalończyków podchodzili do możliwości wypożyczenia zawodnika. Wyścig o krótkoterminowe pozyskanie Gerarda Deulofeu wygrał Everton, a radości z powodu transferu nie krył menedżer zespołu Roberto Martinez.

Gerard to prawdziwy diament hiszpańskiej piłki oraz chłopiec o niesamowitym talencie piłkarskim, dlatego jestem zachwycony, że zdecydował się wykonać kolejny krok w karierze, dołączając do Evertonu – komentował transfer na konferencji prasowej szkoleniowiec.

Zespół z Liverpoolu przebił konkurentów w wyścigu o pozyskanie zawodnika obietnicą częstych występów w pierwszym zespole. W osobie Roberto Martineza władze Barcelony ponadto widziały trenera, który może rozwinąć talent Gerarda Deulofeu. Pierwszy sezon w angielskiej ekstraklasie okazał się jednak dla gracza niełatwą przeprawą.

Pierwsze kroki w Premier League

W trakcie kampanii 2013/2014 zawodnik wystąpił w dwudziestu pięciu spotkaniach ligowych, lecz głównie w roli rezerwowego. Po Gerardzie Deulofeu widać było trudy związane z aklimatyzacją w angielskiej ekstraklasie. Intensywność spotkań sprawiała piłkarzowi problem, co przyczyniło się do kontuzji ścięgna podkolanowego. Mimo kłopotów z adaptacją oraz urazem kampanię zakończył z trzema bramkami na koncie oraz czterema asystami. To jednak nie wystarczyło, by Everton zdecydował się powalczyć o permanentny transfer Hiszpana.

Po powrocie do Barcelony zawodnika czekało jednak kolejne wypożyczenie, tym razem do Sevilli. W Andaluzji jednak nie zachwycił. Spadek wartości gracza sprawił jednak, że ponownie po Gerarda Deulofeu zgłosił się Everton. Za kwotę sześciu milionów euro Hiszpan definitywnie stał się graczem klubu z Goodison Park.

Nigdy nie rozpaczałem z tego powodu (odejścia z Barcelony – przyp. red.). Nie chciałem siedzieć na ławce. Chciałem grać. Pragnę zrobić karierę. Nie każdy z młodych graczy odnosi sukces w Barcelonie. Hector Bellerin odszedł i teraz gra w Arsenalu. Jest życie poza Barceloną – komentował decyzję o dołączeniu do Evertonu w rozmowie z „Daily Mail” Gerard Deulofeu.

W sezonie 2015/2016 Hiszpan prezentował się już znacznie lepiej niż w debiutanckiej kampanii w Premier League. Zawodnik dostosował się do wymogów angielskiej ekstraklasy, w której zaczął pokazywać pełnię umiejętności. Hiszpan imponował szczególnie motoryką, przeprowadzając rajdy skrzydłami. Efektem wysokiej dyspozycji gracza było zanotowanie dziewięciu asyst oraz strzelenie dwóch bramek w dwudziestu sześciu ligowych meczach. Gdy Gerard Deulofeu w końcu zaczął odgrywać ważną rolę w zespole z Goodison Park, zwolniony został Roberto Martinez.

Jest życie poza Barceloną. Gerard Deulofeu

Po przejęciu drużyny przez Ronalda Koemana Hiszpan, mimo że otrzymał wiele szans, to zawsze zawodził. Brak asyst oraz bramek na koncie zawodnika spowodował, iż Gerard Deulofeu szybko wypadł z łask holenderskiego menedżera. Do tego stopnia, że pod koniec styczniowego okna transferowego klub z Liverpoolu zgodził się do końca sezonu wypożyczyć gracza do AC Milan.

Wskazany przez Gracię

W Serie A Gerard Deulofeu ponownie odżył. Hiszpan regularnie występował w zespole „Czerwono-czarnych”, najczęściej na placu gry przebywając przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Udana druga część sezonu 2016/2017 sprawiła, że o zawodniku przypomniała sobie Barcelona. Katalończycy w umowie sprzedaży piłkarza do Evertonu zawarli klauzulę odkupu, z której skorzystali po zakończeniu kampanii.

Po kolejnym powrocie na Camp Nou Gerard Deulofeu znów jednak nie zachwycał. Mimo kilku szans gry nie notował asyst oraz nie strzelał bramek. Dodatkowo w grudniu nabawił się urazu wiązadła. Hiszpan na dobre wypadł z łask szkoleniowca Barcelony Ernesto Valverde. Gdy wydawało się, że drugą część sezonu spędzi na ławce rezerwowych lub trybunach, po gracza zgłosił się Watford. O pozyskanie Gerarda Deulofeu szczególnie zabiegać miał nowy menedżer „Szerszeni”, Javi Gracia. Całą transakcję udało się zamknąć w ostatnich dniach styczniowego okna, a klub z Vicarage Road oprócz uiszczenia miliona euro został zobowiązany do płacenia całości pensji zawodnika.

Już w drugim spotkaniu w barwach Watfordu Hiszpan zaczął spłacać zainwestowaną sumę. Strzelając bramkę oraz notując asystę w zwycięskim meczu przeciwko Chelsea, potwierdził wysokie umiejętności. Niemal miesiąc później doznał jednak złamania stopy. Uraz wykluczył gracza z siedmiu meczów, a przyszłość Gerarda Deulofeu ponownie stanęła pod znakiem zapytania. Wątpliwości nie mieli jednak Javi Gracia oraz włodarze klubu z Vicarage Road. Niespełna miesiąc po zakończeniu sezonu wykupili Hiszpana z Barcelony za siedemnaście milionów euro (łącznie ze zmiennymi).

Chcemy ponownie serdecznie powitać Gerarda na Vicarage Road i podziękować Barcelonie za wkład w finalizację transakcji. Naszą ambicją jest, by odnieść sukces i rozwijać się w Premier League, która pozostaje tak silna jak zawsze – mówił na łamach oficjalnej strony internetowej klubu prezes Watfordu, Scott Duxbury.

Pięcioletnia umowa, którą parafował zawodnik, potwierdziła wielką wiarę, jaką w Hiszpanie pokładali przedstawiciele „Szerszeni”. Za powierzone zaufanie Gerard Deulofeu miał odpłacić się już w nadchodzących rozgrywkach ligowych.

Sezon życia?

Kampanię 2018/2019 zawodnik rozpoczął z opóźnieniem z powodu kolejnego urazu. Hiszpan wystąpił dopiero w ósmej kolejce ligowej, po której na stałe zadomowił się już w podstawowym składzie Javiego Gracii. Imponował motoryką, nieszablonowymi zagraniami oraz kreowaniem akcji ofensywnych, notując także trafienia i asysty. Imponująca postawa Hiszpana została zauważona przez bogatsze kluby. W styczniowym oknie transferowym AC Milan złożył za Gerarda Deulofeu ofertę opiewającą na dwadzieścia dwa miliony funtów. „Szerszenie” jednak propozycję odrzuciły, żądając za utalentowanego zawodnika przynajmniej osiem milionów więcej.

Gerard Deulofeu pozostał na Vicarage Road, prezentując się jeszcze lepiej. Z każdym miesiącem odgrywał coraz istotniejszą rolę w zespole Watfordu, imponując niezwykłą swobodą w grze ofensywnej. Olbrzymia w tym zasługa szkoleniowca „Szerszeni”, dzięki któremu zawodnik zanotował niesamowity progres.

Postęp, jaki wykonał pod kierownictwem trenera Gracii, jest na pewno ogromny i nieporównywalny z poprzednimi sezonami. Widać pomiędzy nimi bardzo dobrą i owocną współpracę, co oczywiście przekłada się z treningów na spotkania ligowe, pucharowe czy nawet towarzyskie – mówią w rozmowie z naszym portalem administratorzy fanpage’a Watford FC – Polska.

Świetną grę Gerard Deulofeu w końcu regularnie zaczął przekładać na ważne bramki oraz asysty. Gole Hiszpana często odwracały losy spotkań na korzyść Watfordu. Tak jak w półfinale FA Cup, w którym dzięki byłemu zawodnikowi Barcelony „Szerszenie” zdołały zwyciężyć mimo dwóch bramek straty.

Deulofeu to na pewno jeden z najbardziej docenianych i potrzebnych zawodników w klubie. Jego dyspozycja jest wręcz fantastyczna, w niejednym meczu przy słabym czy niekorzystnym wyniku ratował „Szerszenie” z tarapatów, przykładem może być półfinał FA Cup. Podsumowując, Gerard Deulofeu to jeden z najlepszych piłkarzy w klubie i na pewno wnosi dużo świeżości i optymizmu do drużyny – dodają nasi rozmówcy.

Kapitalny sezon Hiszpan może zakończyć z przytupem. Potencjalne zwycięstwo w dzisiejszym finale FA Cup z Manchesterem City na pewno byłoby więcej warte niż trofea zdobywane w Barcelonie. Szczególnie że na Vicarage Road jest prawdziwą gwiazdą zespołu i ulubieńcem kibiców „Szerszeni”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze