Falstart Juventusu – co wiemy po Supercoppa Italia


Lazio zdobywa Superpuchar Włoch

13 sierpnia 2017 Falstart Juventusu – co wiemy po Supercoppa Italia

Ile razy słyszymy z ust prezesów włoskich klubów: w końcu zdetronizujemy Juventus. Mamy dość jego dominacji i chcemy go wreszcie pokonać. Trzeba ich pochwalić oczywiście za dobre chęci i odważne zamiary, jednak rzeczywistość okazuje się brutalna. Mecz o Supercoppa Italia pokazał jednak, że przeciwnicy Juventusu wcale nie mają się tak źle. Lazio po znakomitym, pełnym dramaturgii i zwrotów akcji meczu pokonało Juventus i zdobyło pierwsze trofeum nowego sezonu. 


Udostępnij na Udostępnij na

Spojrzymy na tegoroczną rywalizację o Superpuchar Włoch przez kilka aspektów, które sprawiły, że wynik meczu był taki, a nie inny. Zastanowimy się również, czy rezultat tego spotkania będzie miał przełożenie na walkę o scudetto.

Dyspozycja Strakoshy

Albański bramkarz pokazał w dzisiejszym meczu, że zasłużenie dzierży miano pierwszego bramkarza w ekipie Lazio. Udowodnił swoją wartość w tym meczu choćby na początku spotkania. Wtedy to Juventus, chcąc pokazać od razu rzymianom swoją wielkość, ruszyli z wielką furią na klub ze stolicy kraju.

Tu jednak objawił się kunszt Albańczyka, który udowodnił, że nieprzypadkowo znalazł uznanie w oczach trenera Simone Inzaghiego. Cztery fenomenalne interwencje dodały animuszu zarówno samemu Strakoshy, jak i całej ekipie Lazio. Koledzy Albańczyka z pola dzięki temu uwierzyli w swoje umiejętności i potrafili postawić się Juventusowi, czego efektem był gol z rzutu karnego, zdobyty przez Immobile.

Supercoppa Italia Immobile?

Ciro Immobile to w środowiskach kibiców Juventusu persona non grata. Nie dziwi to ani trochę, ponieważ reprezentant Włoch jest wychowankiem Torino, lokalnego rywala „Starej Damy”. Wielokrotnie takie historie i powiązania wywołują wśród takich zawodników, jak Immobile, pokłady potężnej energii. Energii, która daje możliwość wykonywania rzeczy wielkich.

Tak właśnie w meczu o Superpuchar Włoch czuł się Immobile. Niezwykła motywacja i chęć pokazania się na tle mistrza Włoch pomogły temu napastnikowi udowodnić swoją ogromną przydatność dla zespołu. Pozwoliło mu to zostać jednym z najważniejszych piłkarzy tego spotkania, co dało Lazio zwycięstwo. O ile pierwsza bramka, zdobyta po rzucie karnym, może jeszcze kwestionować wkład Włocha w zwycięstwo, o tyle już piękny gol na 2:0 zamknął usta wszystkim krytykom.

Chaotyczny Juventus przegrywa Superpuchar

Wydawało się, że po pierwszych minutach tego spotkania Juventus będzie murowanym faworytem meczu o Supercoppa Italia. Absolutna dominacja „Bianconerich” nie pozwalały myśleć inaczej. Lazio jednak znakomicie potrafiło przetrzymać ten napór rywala, a co więcej, doprowadziło do tego, że w szeregi Juventusu wkradł się bardzo rzadko spotykany chaos. Chaos, który mistrzowi Włoch nigdy nie powinien się przydarzać.

Po Juventusie, który był znany ze świetnej organizacji w defensywie, widać było brak Bonucciego i Alvesa. Dwaj znakomici piłkarze, którzy występują na boisku w roli obrońców, świetnie dyrygowali blokiem defensywny „Starej Damy” w poprzednim sezonie. Już pierwszy oficjalny mecz bez tej dwójki w nowym sezonie pokazał, jak ważni byli ci dwaj zawodnicy. Z całym szacunkiem, ale zestawiając obok Bonucciego i Alvesa Benatię czy De Sciglio widać ewidentną różnicę w umiejętnościach.

Chaos i brak organizacji gry Juventusu był niezwykle widoczny również w środku pola. Lazio potrafiło doskonale zneutralizować dwóch wirtuozów linii pomocy gości, czyli Pjanicia i Dybalę. Jakakolwiek próba aktywności ze strony tej dwójki była możliwa dopiero w okolicach 70. minuty, gdy Juventus przegrywał już 0:2. Małym pocieszeniem dla kibiców „Bianconerich” może być fakt, że o mały włos Dybala dałby swoim fanom upragnioną w tym meczu dogrywkę. Niestety, ale z przebiegu meczu dogrywkę niezasłużoną.

Lazio pokazało, że jest w świetnej dyspozycji przed startem sezonu. Ręka Simone Inzaghiego jest aż nadto widoczna, ponieważ w grze Lazio widać było stare dobre calcio – takie, w jakim przyszło grać mniej znanemu bratu legendy Milanu, Filippo. Z kolei Juventus, który potwierdził niezbyt dobrą dyspozycję, jaką prezentował w sparingach przedsezonowych, ma o czym myśleć i nad czym pracować. Chaos, jaki wkradał się w szeregi mistrza Włoch, jest niedopuszczalny na tym poziomie i każdy, kto będzie umiał to wykorzystać, pokona ekipę „Starej Damy”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze