Piast nie do zatrzymania! Historyczne zwycięstwo gliwiczan


27 listopada 2015 Piast nie do zatrzymania! Historyczne zwycięstwo gliwiczan

Czterdzieści punktów. Tyle po rozegranych 17 meczach ma na koncie Piast Gliwice. W piątkowy wieczór podopieczni Radoslava Latala pokonali w derbach Śląska Ruch Chorzów 3:0. Było to pierwsze w historii zwycięstwo Piasta nad Ruchem przed własną publicznością.


Udostępnij na Udostępnij na

Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania osłabione. W barwach gospodarzy z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Kornel Osyra. W jego miejsce czeski szkoleniowiec postawił na Słoweńca, Urosa Koruna. Natomiast w Ruchu Chorzów za kartki pauzował Patryk Lipski, który na 23 strzelone bramki przez „Niebieskich” miał swój udział aż przy 16 z nich. W jego miejsce wystąpił Roland Gigolaev. Jak się okazało, ta wymuszona zmiana miała widoczny wpływ na obraz spotkania.

Już od samego początku meczu widać było doskonałą współpracę pomiędzy Martinem Nesporem a Josipem Barisiciem. Przez pierwszy kwadrans jednak nic z niej wynikało, czeski napastnik był raz po raz łapany na spalonym lub też nieudanie próbował naciągnąć najlepszego polskiego arbitra, Szymona Marciniaka, na rzut karny.

Wszystko odmieniło się jednak w 26. minucie spotkania, kiedy defensorzy Ruchu odpuścili krycie Patrika Mraza. Słowa Mateusza Cichockiego wypowiedziane w przerwie meczu o zneutralizowaniu lewej strony Piasta jako głównym celu chorzowianina na to spotkanie można włożyć między bajki. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że Patrik Mraz dostał zarówno od Marka Szyndrowskiego, jak i Kamila Mazka tyle wolnej przestrzeni przy dwóch bramkach?

Lider ekstraklasy już do przerwy praktycznie zapewnił sobie zwycięstwo w derbach Śląska. Dwie bramki zdobyte w krótkim odstępie czasowym przez Piasta z wydatną pomocą piłkarzy Ruchu (samobój Cichockiego, asysta Gigolaeva) obnażyły wszystkie słabości podopiecznych Waldemara Fornalika. Wspomniane już odpuszczone krycie Mraza, nieupilnowanie przez Cichockiego Martina Nespora, który niewątpliwie swoją szybkością utrudnił interwencję stoperowi Ruchu.

Następnie Patryk Lipski, a raczej jego brak. Roland Gigolaev miał w tym meczu godnie zastąpić 21-letniego pomocnika Ruchu. Jednak po raz kolejny zawiódł. Oprócz wspomnianej asysty przy golu Josipa Barisicia Rosjanin nie dał z siebie kompletnie nic w ofensywie. Nie nadążał za akcjami, nie pokazywał się do gry, w sytuacji, w której Ruch wychodził z ciekawą kontrą, patrzył nie w tę stronę boiska co trzeba. Swój bardzo nieudany występ podsumował żółtą kartką otrzymaną w 45. minucie.

Jeśli chodzi o grę ofensywną Ruchu, to w pierwszej połowie groźne strzały na bramkę Jakuba Szmatuły oddali Mariusz Stępiński oraz Marek Zieńczuk (z rzutu wolnego). To tyle. W drugiej połowie po wejściu byłego zawodnika Piasta Gliwice, Tomasza Podgórskiego, Ruch zaczął częściej dochodzić do głosu na stadionie przy ul. Okrzei. Wspomniany ekskapitan Piasta wielokrotnie próbował strzałów z dystansu, jednak albo były one blokowane przez defensorów Piasta, albo bronione przez golkipera gliwickiej drużyny.

Ruch miał także kilka innych okazji, jednak Piast jak wytrawny bokser wypunktował swoich rywali. „Piastunki” przeczekały kontrolowany napór chorzowian, a w 85. minucie zadały kończący cios. Najpierw fantastyczne długie podanie od stopera Heberta, następnie Martin Nespor, który po raz kolejny okazał się szybszy od bardzo słabego w tym spotkaniu Cichockiego, wspaniałą główką zgrał piłkę do Gerarda Badii, który już dwie minuty po wejściu na boisko pewnym strzałem z lewej nogi podwyższył prowadzenie Piasta na 3:0. Jeśli Piast w dalszym ciągu utrzyma tak znakomitą dyspozycję, to już w wakacje 2016 roku to właśnie podopieczni Radoslava Latala powalczą o awans do wyśnionej Ligi Mistrzów.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze