BPL: Będą emocje na Etihad


23 lutego 2013 BPL: Będą emocje na Etihad

Po emocjach związanych z krajowymi i europejskimi pucharami czas na powrót Premier League. W 27. kolejce na kibiców czekają m.in. starcie gigantów na Etihad Stadium oraz derby Londynu.


Udostępnij na Udostępnij na

W stolicy Anglii zaczną się weekendowe zmagania. O 13:45 w sobotę zabrzmi pierwszy gwizdek na Craven Cottage, gdzie przyjeżdża Stoke. Będzie to starcie dwóch drużyn ze środka tabeli, które są za dobre, by spaść, ale równocześnie za słabe, żeby dobić do czołówki, i szczytem ich możliwości wydaje się awans do Ligi Europy. Jeśli miałoby się tak stać, to tylko dzięki dobremu miejscu w lidze, bo obie drużyny odpadły już z FA Cup po porażkach z duetem z Manchesteru. Trudno tu wskazać faworyta, choć wydają się nim jednak gospodarze, choćby właśnie przez atut własnego boiska. Jednakże to Martin Jol nie będzie mógł skorzystać z Daviesa, Freia i Diarry, za to Tony Pulis ma pełen komfort wyboru.

Aguero i Tevez to zabójczy duet
Aguero i Tevez to zabójczy duet (fot. skysports.com)

O 16 rozpocznie się pięć kolejnych spotkań, z których najciekawiej zapowiada się starcie na Loftus Road, gdzie przyjedzie lider i najpewniej wkrótce mistrz Anglii, Manchester United. Może jeszcze za wcześnie, by pisać z pełnym przekonaniem, ale 12 punktów nad City to przewaga, którą naprawdę trudno będzie podopiecznym Fergusona stracić, tym bardziej że w formie są bardzo dobrej. Właśnie w ostatnich trzech kolejkach tak odjechali Man City oraz Chelsea, które gubiły punkty, podczas gdy MU rozbijał kolejnych rywali. Teraz również trzy punkty powinny pojechać na północ, bo naprzeciw czerwonej machiny stanie czerwona latarnia ligi, czyli QPR. Londyńczycy od przyjścia Harry’ego Redknappa przegrywają rzadko, ale jeszcze rzadziej wygrywają, większość spotkań remisując. Co prawda jakoś ciułają te punkty, ale do bezpiecznej strefy tracą ich aż siedem, co naprawdę trudno będzie odrobić w ciągu 12 spotkań. Jutro też nie ma się co spodziewać przełamania, goście powinni spokojnie przywieźć na Old Trafford wygraną.

Arsenal w tym samym czasie podejmie Aston Villę. Dla londyńczyków ostatni tydzień był fatalny i praktycznie przekreślił szansę na jakiekolwiek trofeum po raz pierwszy od ośmiu lat. Najpierw Arsenal odpadł z FA Cup, a w środku tygodnia praktycznie pożegnał się z LM, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że po porażce u siebie z Bayernem 1:3 rewanż w Niemczech będzie tylko formalnością. Pozostaje zatem walka o czwarte miejsce w tabeli, ale żeby się udało, potrzebne są zwycięstwa, bo Tottenham uciekł już na cztery punkty. Z Aston Villą wygrać trzeba tym bardziej, bo podopieczni Paula Lamberta są zaledwie punkt nad strefą spadkową i chociaż ostatnie ligowe starcie, z West Hamem, wygrali, to niespodzianką, i to wielką, byłoby urwanie przez nich punktów nawet tak rozbitemu Arsenalowi.

Everton pojedzie za to na Carrow Road, gdzie czeka go niełatwe zadanie. Liverpoolczycy od początku sezonu są w czołówce i wydawało się, że ostro powalczą o start w LM, ale teraz plany wobec sześciopunktowej straty do czwartego miejsca trzeba lekko z weryfikować i zacząć się bronić przed natarciami lokalnego rywala, który znajduje się tuż za plecami. Był natomiast taki moment, że Norwich było jedną z lepszych ekip w lidze, ale teraz „Kanarki” ćwierkają gdzieś w drugiej połowie tabeli i najwyraźniej jest im tam dobrze, nie zamierzają ani spadać, ani wzlatywać o wiele wyżej. Jutro faworytami nie będą, ale u siebie mogą sprawić niespodziankę, przecież z Carrow Road na tarczy wyjechał nawet Manchester United.

Za to Hazard to zabójczy solista
Za to Hazard to zabójczy solista (fot. Skysports.com)

Bardzo ciekawie zapowiada się też starcie na Madejski Stadium, gdzie Reading podejmie Wigan. Oba zespoły są w strefie spadkowej, więc jest to mecz o tzw. sześć punktów i na pewno wpłynie na to, kto opuści szeregi BPL po sezonie.

Uważnie będą się przyglądali wynikowi tego meczu na Villa Park, bo Aston Villa też jest zagrożona spadkiem. Do tak ważnego spotkania gospodarze będą musieli przystąpić bez Robertsa i McCarthy’ego. Większe problemy ma Roberto Martinez, któremu ze składu wypadli Ramis, Crusat, Pollitt i Fyvie. Na pewno nikt nogi odstawiał nie będzie i lista kontuzjowanych się powiększy. Warto poczekać na te emocje na dnie tabeli. Oprócz tych meczów o 16 rozegrane zostanie jeszcze spotkanie WBA z Sunderlandem. I to by było na tyle, jeśli chodzi o sobotę.

W niedzielę już będzie ciekawiej. Odbędą się dwa mecze, w jednym z nich piłkarze Chelsea chcą udowodnić, że są wystarczająco dobrzy, by powalczyć chociaż o drugie miejsce z najbliższym rywalem. Newcastle podejmie Southampton, ale można o tym meczu przede wszystkim napisać, że to starcie drużyn z dolnych rejonów tabeli i pewnie będzie grał Artur Boruc wśród gości.

Wenger ma nad czym dumać
Wenger ma nad czym dumać (fot. Skysports.com)

Za to na Etihad będzie się działo. Oil Firm Derby, jak niektórzy je złośliwie nazywają, znowu przyciągną miliony przed ekrany TV. Takie mecze nie zdarzają się codziennie, a oba zespoły czują się na pewno przegranymi w tym sezonie. W lidze rządzi United, z LM odpadły już w fazie grupowej. Pozostało chyba powalczyć o drugie miejsce, które obecnie zajmuje właśnie MC. Po niedzieli też je na pewno będzie zajmować, pytanie tylko z jaką przewagą? Może to być zarówno siedem oczek, jak i zaledwie jeden punkt. Na pewno atutem gospodarzy, oprócz własnego boiska, jest fakt, że piłkarze Chelsea grali w czwartek ze Spartą Praga w ramach LE. Tutaj każdy detal, każdy procent zmęczenia jest ważny. Dlatego to City powinno być górą, tym bardziej że londyńczykom ten stadion ostatnimi czasy wyjątkowo nie pasuje. Bycie faworytem nie równa się jednak jeszcze zwycięstwu i podopieczni Manciniego dobrze o tym wiedzą, a na pewno chcą też odkupić swoje winy u kibiców, których ostatnio bardzo zawodzą. Czy im się uda?

Na koniec pozostają wspomniane derby Londynu pomiędzy West Hamem a Tottenhamem. Poniedziałkowy wieczór dobrze zatem spędzić, śledząc doniesienia z Upton Park, bo kibice będą mieli pewnie niezłą dawkę emocji, co warto zobaczyć czy chociaż usłyszeć. Faworytem Tottenham i nie do zatrzymania ostatnio Gareth Bale. Przykrycie go będzie głównym kluczem do sukcesu WHU. Jeśli się nie uda, trzeba liczyć na szczęście i litość Bale’a, który ostatnio jest w superformie nawet jak na siebie. Miejmy nadzieję, że kolejny odcinek jego show już w poniedziałek.

Uważnie liczący wszystkie mecze zauważą, że jest ich tylko dziewięć, a nie dziesięć jak zazwyczaj. Wszystko przez to, że Liverpool ze Swansea grał już tydzień temu i wygrał aż 5:0.

Komentarze
~pieta (gość) - 11 lat temu

manu city wygra z chelsea londyn i misztrzostwo
anglii

Odpowiedz
LoL (gość) - 11 lat temu

Po pierwsze jakie derby Londyny ??? Skoro City z
Chelsea gra.
Po drugie jakie mistrzostwo dla City ??? Chyba w
wydawaniu kasy.
Po trzecie serio sądzisz że City wygra z Chelsea
??? Najprędzej będzie remis.

Odpowiedz
KotekCS (gość) - 11 lat temu

Liczę na kolejne stracone pkt przez City :)

Odpowiedz
~ślimsior (gość) - 11 lat temu

"manu city" manu to skrót od manchester united
kibicu!!
a co do newsa to mam nadzieję że city znowu straci
pkt
GG MU!!

Odpowiedz
~Andrew58j (gość) - 11 lat temu

City jest słabe oglądałem kilka ostatnich meczy
city i chelsea i uważam że chelsea jest lepsza od
city a tym samym mam nadzieję że chelsea udowodni
że ostatnie wyniki nie były przypadkowe

Odpowiedz
~sss (gość) - 11 lat temu

MU to ci.py czerwone su.ki je.bane

Odpowiedz
~!!! (gość) - 11 lat temu

Żal jak się czyta niektóre komentarze...

Odpowiedz
~KaS (gość) - 11 lat temu

Nie lubie ani jednych ani drugich wiec jestem za
remisem w tym spotkaniu

Odpowiedz
ole! (gość) - 11 lat temu

Jako fan Chelsea liczę na wiktorię The Blues min.
2-1, obstawiam jednak wynik 1-0 dla CFC.

A gdzie zapowiedź Serie A, ja się pytam?!

Odpowiedz
[email protected] (gość) - 11 lat temu

Of course, what a magnificent website and informative
posts, I definitely will bookmark your website.All
the Best! Zobacz
więcej

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze