Zmierzch dominacji Bayernu?


14 sierpnia 2015 Zmierzch dominacji Bayernu?

Dziś zaczyna się nowy sezon Bundesligi. Rozgrywki zza naszej zachodniej granicy od trzech lat dominuje Bayern Monachium. Nadchodzące dziesięć miesięcy może być jednak początkiem przełomu w niemieckiej piłce.


Udostępnij na Udostępnij na

Próżno w Bundeslidze szukać rywali o klasie Realu Madryt, z którym Pep Guardiola musiał zmagać się z czasów pracy w Barcelonie. Do tej pory największym przeciwnikiem Bayernu w lidze był sam Bayern. Poprzeczka dla Hiszpana jest w rozpoczynającym się sezonie postawiona jednak znacznie wyżej. Przed startem niemieckich rozgrywek można odnieść wrażenie, że tym razem to nie tylko zawodnicy mistrza Niemiec mogą przegrać ten tytuł, ale także ich szkoleniowiec.

Pep to menedżer z najwyższej światowej półki, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Guardiola jest prawdopodobnie największym wizjonerem z obecnie pracujących szkoleniowców, który swoje zespoły nastawia nie tylko na wygrywanie trofeów, ale także serc kibiców i ekspertów.

Co wymyślił tym razem Pep? (żr.: www.flickr.com)
Co wymyślił tym razem Pep? (źr.: www.flickr.com)

To właśnie z nimi Guardiola będzie miał w tym sezonie niemałe problemy. Już podczas odbywającego się w okresie przygotowawczym Audi Cup słychać było gwizdy fanów Bayernu kierowane w stronę sternika ich ulubieńców.

Bayern dominuje na ligowym podwórku, ale wszyscy wokół klubu skupieni spodziewają się sukcesów na arenie międzynarodowej. – Jak to jest, że Jupp Heynckes w swoim finalnym sezonie ozłocił Bawarię potrójną koroną, a najlepszy trener świata nie może nawet nawiązać do tych osiągnięć – muszą myśleć sobie coraz bardziej poirytowani fani „Die Roten”. Guardioli nie pomógł też zapewne skandal z odejściem doktora Wolfharta-Muellera, a także rozstanie bez słowa z Bastianem Schweinsteigerem.

Przechodząc do Manchesteru United, Schweinsteiger mówił o tym, że potrzebował w karierze nowych wyzwań. Powód, dla którego popularny „Basti” uzasadniał zmianę klubu – nadal na mimo wszystko jeden z najlepszych w Europie – powinien był być głównym tematem przedsezonowych rozważań „Mister Pepa”. Tymczasem po letnich ruchach transferowych nie widać, by Hiszpan przykładał dużą wagę do problemu wypalenia (nasycenia) mistrzów w jego zespole.

W Monachium brakuje świeżej krwi. Guardiola, który w ojczyźnie swój geniusz taktyczny fantastycznie połączył z lokalną kulturą i przedstawicielami La Masii. W Monachium na stałe nie wprowadził żadnego wychowanka Bayernu. W dodatku na południu Niemiec boją się o niemiecką tożsamość klubu. – Dla nich Bayern staje się coraz bardziej hiszpański, a coraz mniej niemiecki – zwraca uwagę dziennikarz Sport.pl – Michał Zachodny – w rozmowie z Ulrichem Hesse.

Allianz Arena Liga Mistrzów
Liga Mistrzów – wielkie niespełnienie Pepa w Monachium (źr.:www.flickr.com)

Przegranego Guardiolę po meczu z Barceloną z rozkoszą punktowali wszyscy – od domorosłego znawcy piłki po klubowych oficjeli. Wówczas mówiono m.in. o tym, że jego kadra złożona jest w głównej mierze z 30-latków, brakuje zawodników, którzy mogliby zastąpić kontuzjowanych, a nastawienie obrane przez zespół na arenie międzynarodowej jest zbyt ryzykowne. Dziwić więc może fakt, że w Monachium nie uznano za rozsądne dokonywania wzmocnień w defensywie. Szczególnie biorąc pod uwagę problemy Dantego i Boatenga z rywalami w Lidze Mistrzów i kontuzje Benatii.

Guardiola słynie z tolerowania ryzyka w pogoni za piłkarską doskonałością. Filozofia ta sprawia, że Pepa u sterów swojej drużyny chciałby widzieć niejeden dyrektor sportowy świata. Ta jednak na arenie europejskiej zdaje się wysoce niepraktyczna. Starcza „jedynie” na półfinał Ligi Mistrzów, a i jej wady potrafiło uwypuklić chociażby FC Porto. Wielu uważa więc, że Guardiola powinien rozważyć bardziej pragmatyczne podejście, co jednak zdecydowanie kłóciłoby się z jego trenerskim warsztatem.

ribery bayern
Brakujące ogniwo?

„Herr Pepa” przed rokiem zawiedli też ci, na których oparł zespół. Ribery w sezonie 2014/2015 zagrał w mniej niż połowie spotkań, a na Robbena spadła kolejna z życiowych plag kontuzji. O obliczu drużyny decydowali więc Thomas Mueller i Robert Lewandowski, których zastępujący gwiazdy koledzy w kluczowym momencie sezonu zawiedli. Latem do zespołu dołączył 24-letni Douglas Costa, którego wejście na powrót przypomniało kibicom Bayernu, jak może elektryzować gra ich zespołu.

De facto postawienie na kolejny tryumf Bayernu w Bundeslidze jest najbardziej logicznym rozwiązaniem. Nawet jeśli czterech tytułów z rzędu nie zdobył w Niemczech jeszcze nikt. Akces do równorzędnej walki o mistrzowską paterę zgłosił wygraną w Superpucharze Niemiec VfL Wolfsburg. Jednak zespół Wolkswagena uzależniony jest w głównej mierze od tego, czy uda się w zespole zatrzymać Kevina de Bruyne’a. Wybór Belga sprowadza się do szybkiego dorobienia się fortuny w barwach Manchesteru City albo… zmiany Wolfsburga na Monachium po sezonie.

Bayern jest faworytem głównie dlatego, że ma zwyczajnie najlepszych zawodników w lidze, którzy nie zwykli mylić się z wyraźnie słabszymi rywalami. Bayern z zespołami z dolnych rejonów tabeli zwycięża w 90% przypadków. VfL jest aż o 30 punktów procentowych mniej skuteczne. Jeśli spojrzeć na decyzje zakupowe Guardioli, problemy zdrowotne Ribery’ego i Robbena, a także widoczne starzenie się Lahma i Alonsa, można założyć, że nawet jeśli Bayern wygra mistrzostwo, to różnica punktów między mistrzem a wicemistrzem nie będzie już tak duża. Zapowiedź przetasowań na szczycie Bundesligi?

[interaction id=”55cdf6d95323c30959c8324c”]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze