Zagłębie Lubin – Wisła Kraków. Bezdyskusyjne zwycięstwo „Miedziowych”


Zagłębie Lubin i Wisła Kraków to kluby, które utrzymanie w lidze już sobie zapewniły. Gra toczyła się o wyższe miejsce w tabeli i o większe pieniądze dla klubu

14 lipca 2020 Zagłębie Lubin – Wisła Kraków. Bezdyskusyjne zwycięstwo „Miedziowych”

Nie od dzisiaj wiadomo, że w Krakowie każdy grosz oglądają dokładnie po kilka razy. Wisła, choć swoje w tym sezonie już zrobiła, spokojna nie jest. Cel nadrzędny, jakim było utrzymanie, został zrealizowany. Teraz gra toczy się o cele kolejne, a mianowicie pieniądze dla klubu. W Lubinie aż takiej uwagi do tego nie przywiązują. Sytuacja finansowa klubu jest stabilna, ale wynik sportowy totalnie pod kreską. Zagłębie przed spotkaniem z Wisłą miało o dwa punkty więcej od krakowian. "Miedziowi" chcieli odskoczyć od Wisły. Wisła chciała przeskoczyć Zagłębie. Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie i taki też był.


Udostępnij na Udostępnij na

Biorąc pod uwagę ostatnie cztery spotkania pomiędzy ekipami z Lubina i Krakowa, aż trzykrotnie górą byli wiślacy. Tylko w tym sezonie Wisła wygrała z Zagłębiem już dwa razy. W pierwszym meczu, który rozgrywany był w Krakowie przy Reymonta, „Biała Gwiazda” pokonała Zagłębie 4:2. Drugi pojedynek w Lubinie zakończył się skromnym zwycięstwem Wisły, a gola na wagę trzech punktów zdobył Vukan Savicević. Wyczynu dzisiaj powtórzyć jednak nie mógł, gdyż z powodu urazu nie znalazł się w kadrze meczowej.

Problemy Wisły

W Krakowie tradycyjnie problemów mnóstwo. W Lubinie zabrakło kontuzjowanych Pawła Brożka, Jakuba Błaszczykowskiego, Michała Maka, Vukana Savicevicia i Gieorgija Żukowa. Z powodu kartek zagrać nie mogli Mateusz Hołownia i Rafał Janicki. Do szerokiego składu powrócił wprawdzie Łukasz Burliga, ale przy tylu absencjach dla trenera Artura Skowronka  to marne pocieszenie.

Marne biorąc pod uwagę fakt, że lada dzień z klubem pożegna się jego asystent. Trener Dawid Szulczek coraz mocniej łączony jest z Wigrami Suwałki. Wszystko wskazuje na to, że w nowym sezonie to właśnie on będzie pierwszym szkoleniowcem ekipy z Suwałk. W klubie tych informacji na razie nie komentują głośno, tak samo jak możliwego odejścia trenera Leszka Dyji. Przed wznowieniem treningów po przerwie spowodowanej pandemią Dyja został odsunięty w Wiśle na boczny tor. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jego drogi z trenerem Skowronkiem zaczęły coraz bardziej rozjeżdżać się w bok.

Wrzucając do wiślackiego ogródka kłopoty finansowe klubu, tradycyjnie kibice „Białej Gwiazdy” mają głowy nabite problemami. Takim, a nie innym składem trzeba jednak było grać o lepsze jutro właśnie dzisiaj w Lubinie.

Do meczu z Wisłą praktycznie bez żadnych ubytków kadrowych przystąpili gospodarze. Trener Sevela miał do dyspozycji wszystkich najważniejszych zawodników. W bramce szansę dostał młodziutki Kacper Bieszczad, który do tej pory w pierwszym składzie wyszedł tylko raz, a było to w przegranym meczu z Wisłą Płock.

W Zagłębiu czas pożegnań

Spotkanie z krakowską Wisłą to dla trzech zawodników Zagłębia ostatni mecz przed lubińską publicznością. Po zakończeniu sezonu „Miedziowych” może czekać kadrowa rewolucja. Z dolnośląskim klubem żegnają się Alan Czerwiński i Bartosz Kopacz. Pierwszy po sezonie dołącza do Lecha Poznań, drugi do  Lechii Gdańsk. Z Jakubem Tosikiem z kolei klub nie przedłużył kontraktu. Duże zainteresowanie innych klubów wzbudzają tacy zawodnicy jak Dominik Hładun i Damjan Bohar. Dla włodarzy Zagłębia będzie to niewątpliwie czas generalnej przebudowy zespołu. Zanim jednak dojdzie do przebudowy, Alan Czerwiński i Bartosz Kopacz chcieli się pożegnać z kibicami zwycięstwem i dobrą grą. Choć spotkanie zaczęło się źle dla gospodarzy, to w miarę upływu czasu Zagłębie doszło do głosu i grało fajną dla oka piłkę, ale po kolei.

W 9. minucie fatalny błąd popełnił młody bramkarz lubinian. Słaby strzał Lubomira Tupty wypuścił z rąk, do piłki dopadł Alon Turgeman i Wisła prowadziła. Na nieszczęście krakowian to by było na tyle, gdyż Zagłębie na nic więcej w pierwszej połowie nie pozwoliło. Z każdą upływającą minutą gospodarze byli coraz groźniejsi. Wymieniali dużą liczbę podań i nękali Wisłę raz z lewej, raz z prawej strony. W 31. minucie Alan Czerwiński podał ze skrzydła do Starzyńskiego i padło wyrównanie. Piłka po drodze otarła się jeszcze o nogę Klemenza i zaskoczony Lis musiał wędrować po nią do siatki.

Zagłębie poszło za ciosem siedem minut później. Tym razem z drugiej strony boiska zerwał się Szysz. Nie dogonił go Wasilewski. Szysz dograł idealnie do Živca i gospodarze prowadzili. Wisła nie wiedziała, co się dzieje i już minutę po stracie drugiej bramki powinna stracić trzecią. Piłkę cudem z bramki po strzale Bohara wyciągnął Lis. Gdy Zagłębie nabierało mocy, Wisłę przed egzekucją uchronił gwizdek sędziego Gila, który zaprosił piłkarzy na przerwę do szatni.

Zagłębie – Wisła runda II

Druga połowa zaczęła się tak, jak skończyła się pierwsza. Od ataków Zagłębia i szybko zdobytej bramki. W 57. minucie Lis po raz trzeci wyciągał piłkę z siatki. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Starzyńskiego futbolówkę głową do bramki Wisły skierował Poręba. Dla Poręby był to drugi strzelony gol na boiskach ekstraklasy.

Kilka chwil wcześniej Lis cudownie obronił uderzenie Bohara. Wisła próbowała grać agresywnie, ale była bezradna i nie miała jakości. Na domiar złego w 60. minucie na murawę padł najlepszy piłkarz „Białej Gwiazdy” – Alon Turgeman. Chwilę wcześniej zerwał się do piłki i nagle złapał za udo. Z wielkim grymasem bólu na ustach został zniesiony na noszach, a w jego miejsce pojawił się Aleksander Buksa.

Obraz gry jednak nie uległ zmianie. Zagłębie kontrolowało mecz i nie pozwalało Wiśle na nic. Wisła była bezbarwna i nie wyglądała na drużynę, która przyjechała do Lubina walczyć o komplet punktów. Porażką z Zagłębiem Wisła przypieczętowała ostatecznie miejsce w tabeli tuż nad strefą spadkową. 13-krotny mistrz Polski w ostatnim meczu podejmie u siebie spadkowicza – Arkę Gdynia. Zagłębie pojedzie do Zabrza, gdzie będzie walczyć o jeszcze wyższe miejsce w tabeli.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze