Porto po trudnej walce pokonało SC Beira Mar 2:1. Podopieczni Vitora Pereiry zwycięstwem chcieli zrekompensować kibicom słabą postawę w europejskich pucharach.
SC Beira Mar przed własną publicznością podejmowała mistrza kraju i jednego z głównych faworytów do końcowego trofeum. Piłkarze FC Porto dobrze wiedzą, że najgroźniejszy rywal, Benfica Lizbona, może wykorzystać każdą utratę punktu. Dlatego też każde spotkanie zarówno dla Porto, jak i dla Benfiki jest niezwykle ważne.
Sobotnie starcie z Beira Mar eksperci oceniali jako łatwą zdobycz punktową. Tymczasem już od pierwszego gwizdka to gospodarze starali się szybko zdobyć bramkę i kontrolować przebieg meczu. W 34. minucie, ku zaskoczeniu kibiców rywala, Heltona pokonał Zhang. Wyraźnie zmotywowani podopieczni Vitora Pereiry sześć minut później doprowadzili do wyrównania.
Po zmianie stron dominowali goście, którzy mimo licznych bramkowych akcji nie byli w stanie podwyższyć wyniku. Dopiero w 58. minucie największa gwiazda „Smoków”, Hulk, pokonał bramkarza rywali. Jak się okazało, była to ostatnia bramką, jaką kibice zobaczyli w tym spotkaniu. FC Porto zdobyło trzy punkty, ale z taką grą nie może być pewne zdobycia mistrzowskiego tytułu.