Wojna angielsko-niemiecka


Historycznie zawsze największym przeciwnikiem Anglii była Francja. Rywalizacja gospodarek, największe wojny i bitwy czy bezpardonowa wojna o tereny. W futbolu Brytyjczycy też mają zapalonego rywala – Niemcy. Starcie na wszystkich frontach.


Udostępnij na Udostępnij na

W światowej historii powszechnej w pamięci milionów ludzi na całym świecie utrwaliła się słynna Bitwa o Anglię, czyli  kampania powietrzna głównie nad południową i centralną Anglią, toczona między niemieckim lotnictwem Luftwaffe a brytyjskim RAF w czasie II wojny światowej. Wtedy już między tymi krajami rozgrywano pojedynki, ale nie na podłożu militarnym czy politycznym, a na boisku piłkarskim. Zdrowa rywalizacja i wyścig zbrojeń (nie chodzi o sprzęt wojskowy) fascynowały fanów piłki w obu tych wielkich krajach.

Pierwsze oficjalne spotkanie między reprezentacjami Anglii i Niemiec datuje się na 1908 roku, kiedy padł remis 1:1, a kibice w Berlinie nudzili się niemiłosiernie. Nudy nie było na pewno rok później w Oksfordzie, gdzie nasi zachodni sąsiedzi skompromitowali się w sposób straszny i zaliczyli sromotną klęskę, w najwyższych rozmiarach w swojej historii – 0:9. Później odbyło się kilka innych spotkań. Częściej wygrywali Anglicy, ale kilka razy padł remis, co mocno denerwowało dumnych Anglików. Zwiastowało to również nadejście wielkiej potęgi RFN.

Po II wojnie światowej rozpadła się III Rzesza i dzisiejsze Niemcy zostały podzielone na dwie części: RFN i NRD. Pierwsza bogatsza, europejska z rozwiniętą gospodarką i druga biedna, radziecka z gospodarką centralnie sterowaną. Również w futbolu wyraźnie było to widać. RFN święciło sukcesy, a NRD mogło tylko z zazdrością patrzeć na silniejszego sąsiada. Anglię poczuła się zagrożona, tym bardziej, że coraz bardziej podważano jej wkład w stworzenie piłki nożnej. Potęgowało to fakt, że ta kadra nie miała jeszcze na swoim koncie żadnego mistrzostwa świata. Do momentu…

Geoff Hurst
Geoff Hurst (fot. westhamtillidie.com)

1966 rok. Mundial. Finał. Pierwszy mecz o stawkę pomiędzy reprezentacjami RFN i Anglii. Emocje sięgają zenitu. Wielki turniej odbywa się w kolebce światowej piłki – na Wembley. Rozentuzjazmowani fani czekają na swoich bohaterów. Dwie wielkie drużyny i dwudziestu dwóch wspaniałych zawodników. Na czele ekipy gospodarzy Gordon Banks, Bobby Moore, Geoff Hurst, Bobby Charlton. Po drugiej stronie Helmut Haller, Franz Beckenbauer i  Uwe Seeler. Jak napisał wówczas ,,Guardian’’: Kosmiczny mecz z kosmiczną otoczką. Wygrali gospodarze. Fantastycznie spisywał się Hurst, który cały mecz był bardzo aktywny, a w dogrywce strzelił dwa kluczowe gole. Razem skompletował hat-tricka. To był ostatni triumf Anglików w Pucharze Świata, dla ciekawostki zaś warto przytoczyć wypowiedź Moore’a. – Byliśmy wielcy. Jesteśmy niepokonaną drużyną, która umie grać do końca. W każdej sytuacji. Wygramy jeszcze niejedno mistrzostwo. To jest nasz czas – mówił szczęśliwy. Wtedy nadchodził jednak inny czas. Era RFN.

https://youtu.be/qUrYH1pp-SE

Na następnych  MŚ już w ćwierćfinale doszło do pojedynku między tymi wielkimi drużynami. Wynik? 3:2 i kompleks Anglików na dobre przełamany. Początek lat 70. to bardzo słaby okres Brytyjczyków, którzy nie mieli większych argumentów w starciach ze spokojnymi, technicznymi i ułożonymi taktycznie Niemcami. Postrachem Wyspiarzy został Gerd Mueller, który strzelał gole w prawie każdym spotkaniu z silnym rywalem. Zresztą Niemiec strzelał ze wszystkimi…

Gary Lineker
Gary Lineker (fot. evertonfc.com)

Po kilkunastu latach porażek i sromotnych klęsk na kolejnych turniejach ,,Synowie Albionu’’ mieli przełamać klątwę w 1990 roku. Obie bardzo silne drużyny spotkały się w półfinale we Włoszech. To była wspaniała okazja do przełamanie złej passy. Składy i okoliczności trochę przypominały te z 1966 roku. Wśród Niemców: Juergen Klinsmann, Andreas Brehme, Lothar Matthäus, a wśród Anglików: Paul Gascoigne, Peter Shiliton i Gary Lineker. Spotkanie nie zachwyciło. Obie ekipy prezentowały się mocno przeciętnie, a po dogrywce był remis. Karne przyniosły zwycięstwo Niemców, którzy zdobyli mistrzostwo. Jedna z angielskich gazet napisała: Przegraliśmy ze Szwabami, czas żegnać się z życiem.

Chyba nietrudno się domyśleć, co stało się 1996 roku. Znowu piękny klimat – Wembley, 30 lat po pamiętanym finale. Znów wielkie składy i na koniec można było wymówić znowu słynne słowa Gary’ego Linekera: Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy. W XXI wieku wszystko się zmieniło, bo Anglicy zaczęli wygrywać, a w 2001 roku znokautowali rywail w meczu towarzyskim, wygrywając, bagatela, 5:1. Niemcy zaś zrewanżowali się dziewięć lat później, gnębiąc rywala na MŚ 4:1.

Czas na piłkę klubową. Tu rywalizacja jest również zacięta, a lepsi przez lata byli Anglicy, których najlepsze kluby – Manchester United, Chelsea czy Liverpool – często wygrywały w prestiżowych europejskich rozgrywkach. Niemcy od lat reprezentował zaś Bayern Monachium, który w liczbie zdobytych pucharów śmiało może równać się z każdym klubem w Wysp. Właśnie mecz Bayern kontra Manchester United utkwił w pamięci wszystkich kibiców.

ole gunnar solskjaer
Ole Gunnar Solskjaer (fot. bbc.co.uk)

To był rok 1999. Ostatnie chwile minionego wieku. Finał Ligi Mistrzów, który rozpalał wszystkich ekspertów i fanów futbolu na całym świecie. Do ostatnich minut prowadzi Bayern, który bramkę zdobył dzięki Baslerowi w 6. minucie. Sędzia doliczył kilka minut. Kilka chwil nadziei dla Fergusona i spółki. I wtedy stało się, o czym słyszał chyba każdy amator piłki kopanej. Najpierw trafia Sheringhama, a później Solskjær. – Spojrzałem na kolegów. Spojrzałem na trenera i widziałem, że nikt w to nie wierzył. To było niezapomniane uczucie – stwierdził David Beckham.

Dziś Premier League jest w wielkim kryzysie. Zamknięte we własnym świecie i traktujące ligę jak walkę o mistrzostwo świata. United, City, Liverpool czy Arsenal. Te kluby zupełnie nie potrafią walczyć na europejskim froncie. Bundesliga wręcz przeciwnie. To liga bardzo silna, ale z wyraźnym podziałem na najlepszych: Bayern, BVB i Wolfsburg i średnich: reszta drużyn. Ta formuła lepiej wypada w Lidze Mistrzów, w której dziś dojdzie do dwóch pojedynków pomiędzy drużynami z Anglii i Niemiec (Manchester United – VfL Wolfsburg, Borussia M’Gladbach – Manchester City).

Starcia Anglii z Niemcami z czasem podupadły na wartości. To już absolutnie nie jest to, co dawniej. Tradycja i wspaniała historia poszły w niepamięć.

Najnowsze