Wisła na kolanach


18 października 2009 Wisła na kolanach

Lech Poznań pokonał Wisłę Kraków 1:0. Autorem jedynego gola był Robert Lewandowski. Na słowa uznania zasługuje też bramkarz poznańskiej drużyny, Jasmin Burić.


Udostępnij na Udostępnij na

Robert Lewandowski strzelił zwycięskiego gola
Robert Lewandowski strzelił zwycięskiego gola (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Spotkanie rozpoczęło się od dwóch doskonałych szans Lecha Poznań. Najpierw już po 70 sekundach Semir Stlić dostał świetną piłkę w pole karne, ale błąd w przyjęciu zdecydował o niepowodzeniu całej akcji. Chwilę później w szesnastce Wisły w pozycji sam na sam z Pawełkiem znalazł się Lewandowski, podał do niepilnowanego Peszki, który, mając przed sobą pustą, bramkę nie trafił w piłkę. W piątej minucie odpowiedziała Wisła. Małecki minął dwóch rywali i w sytuacji jeden na jednego z Buriciem oddał bardzo anemiczny strzał obok bramki. Niewykluczone, że napastnik Wisły chciał podawać w tej sytuacji do Andraża Kirma. W 14. minucie młody pomocnik Lecha, Mateusz Możdżeń, uderzał z dystansu, ale piłka poszybowała metr obok prawego słupka bramki Pawełka. Trzy minuty później dobrym dośrodkowaniem popisał się Alvarez, ale w zamieszaniu podbramkowym refleksem wykazał się Bosacki, który wybił piłkę poza pole karne. Do tego momentu lepsze wrażenie sprawiał Lech. Wisła nie miała pomysłu na grę. W 22. minucie świetnym strzałem z około 23 metrów popisał się Jirsak, ale kapitalna parada Buricia zażegnała niebezpieczeństwo. Chwilę później oko w oko z bramkarzem Lecha stanął Małecki i ponownie to golkiper gospodarzy był górą.  W 27. minucie błysnął z kolei  Mariusz Pawełek. Najpierw fantastycznie obronił strzał z dystansu Lewandowskiego. Po chwili, również zza pola karnego, uderzał Stilić, ale ponownie lepszy był bramkarz Wisły Kraków. Dwie minuty później kolejną szansę zmarnował Lewandowski. Tym razem z siedmiu metrów strzelił wprost w Pawełka. W 36. minucie meczu zawodnicy Wisły domagali się rzutu karnego. Grzegorz Wojtkowiak pchnął Małeckiego, a ten upadł w polu karnym. Gwizdek Marcina Borskiego milczał jednak jak zaklęty i o karnym nie było mowy. Minutę później, po kapitalnej akcji Pawła Brożka, Piotr Ćwieląg znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale znów nie zawiódł doskonale broniący Burić. Na minutę przed końcem z rzutu wolnego uderzał Slawomir Peszko, ale piłka wylądowała na górnej siatce bramki Pawełka. Kibice obejrzeli w pierwsze połowie dobry, szybki mecz, w którym nie brakowało sytuacji z obu stron.

Trener Lecha Poznań, Jacek Zieliński, mógł być zadowolony
Trener Lecha Poznań, Jacek Zieliński, mógł być zadowolony (fot. Łukasz Cyraniak/iGol.pl)

Druga połowa rozpoczęła się od wyrzucenia na trybuny Macieja Skorży. Trener Wisły został ukarany w ten sposób za dyskusje z sędzią i komentowanie jego decyzji. W 48. minucie powinno być 1:0 dla gości, ale z pięciu metrów minimalnie chybił celu Głowacki. W 56. minucie sytuację sam na sam z Buriciem przegrał Brożek. Bramkarz Lecha wyrastał na bohatera meczu. Jedyny gol w tym spotkaniu padł w 60. minucie. Świetnym podaniem nad obrońcami popisał się Stilić, a Lewandowski, mając przed sobą tylko Pawełka, skierował piłkę po ziemi do siatki. Osiem minut później z boiska zszedł kontuzjowany bramkarz Wisły, a w jego miejsce wszedł Ilie Cebanu. Golkiper aktualnych mistrzów Polski miał stłuczone biodro i nie mógł kontynuować gry. W 70. minucie meczu groźnie uderzał Peszko, ale piłka minimalnie minęła okienko bramki krakowian. Na jedenaście minut przed końcem spotkania z ostrego kąta uderzał Małecki, ale po raz kolejny na wysokości zadania stanął Burić, który w efektowny sposób przeniósł piłkę nad bramką. Chwilę później odpowiedział Lech. Lewandowski i Stilić mieli przed sobą tylko jednego obrońcę Wisły, ale bardzo samolubnie zachował się ten drugi i akcja nie zakończyła się bramką, tylko słabym uderzeniem i rykoszetem od Lewandowskiego. Wisła mogła jeszcze wyrównać, ale niezbyt mocny strzał nożycami Pawła Brożka dobrze obronił Burić.

Ostatecznie Lech wygrał z Wisłą 1:0. Była to pierwsza porażka podopiecznych Macieja Skorży w tym sezonie.

Komentarz: Ach ten Burić!

Obydwie drużyny zapewniły kibicom dobre widowisko. Jeżeli można kogoś wyraźnie wyróżnić, to na miano piłkarza meczu zasługuje bramkarz Lecha, Jasmin Burić. Bronił absolutnie wszystko. Dwa tygodnie temu w meczu z Arką też ratował Lecha. W bramce poznańskiego klubu miał stać Grzegorz Kasprzik, kupiony z myślą o stabilizacji i jakości na pozycji bramkarza. Okazuje się, że znacznie lepiej spisuje się młody Bośniak. Mogę powiedzieć tylko jedno brawo!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze