Wisła Kraków kontra Legia Warszawa, więcej niż mecz


Przed nami starcie jednych z najbardziej utytułowanych drużyn w kraju

31 marca 2019 Wisła Kraków kontra Legia Warszawa, więcej niż mecz
Grzegorz Rutkowski

Już dziś czeka nas hitowe starcie. W Krakowie przy Reymonta Wisła podejmie Legię Warszawę. Ligowy klasyk zapowiada się arcyciekawie. W meczach obu drużyn nigdy nie brakowało emocji. Ostatnie wydarzenia wewnątrz Wisły oraz zacięty bój Legii w walce o tytuł sprawiają, że i dziś nie powinniśmy narzekać na brak emocji


Udostępnij na Udostępnij na

Mecze Wisły z Legią od zawsze elektryzowały kibiców. Nie dziwi więc, że bilety rozeszły się na kilka dni przed spotkaniem. Mobilizacja kibiców w obliczu problemów finansowych krakowskiego klubu oraz ostatnie zwycięstwo w derbach Krakowa sprawiły, że Wisłę będzie wspierać komplet publiczności. Wsparcie z pewnością się przyda, bo mistrzowie Polski na Reymonta całkiem nieźle sobie radzą.

Niechlubna seria Wisły

6 października 2013 roku Wisła prowadzona przez Franciszka Smudę pokonała Legię Warszawa 1:0. Bramkę dla gospodarzy zdobył niezawodny Paweł Brożek. Minęło już niemal sześć lat, a jak do tej pory było to ostatnie zwycięstwo krakowskiej drużyny przed własną publicznością w „derbach dwóch stolic”. O tym, jak dawno odbyło się to spotkanie, świadczy fakt, że z ówczesnego składu Wisły zostali tylko Brożek, Burliga i Boguski, natomiast z piłkarzy Legii obecny był tylko Michał Kucharczyk.

Mecze w grodzie Kraka z Legią są ostatnio dla Wisły wyjątkowo nieudane. W poprzednich pięciu spotkaniach piłkarze „Białej Gwiazdy” nie zdobyli nawet gola. W tych pięciu starciach górą czterokrotnie byli przyjezdni, natomiast raz udało się gospodarzom zdobyć punkt.

Podopiecznym Macieja Stolarczyka z pewnością marzy się takie spotkanie jak to w 1948 roku. Wtedy przed własną publicznością gospodarzom udało się pokonać warszawian 8:0. Była to zresztą najwyższa wygrana Wisły w pojedynkach z Legią. Jednak nie było to najwyższe zwycięstwo w historii tych meczów. Najwyżej wygrała Legia w 1956 roku. W Warszawie gospodarze pokonali „Białą Gwiazdę” 12:0. Mimo że to Legia jest faworytem i dobrze sobie radzi w Krakowie, na powtórzenie tego wyniku raczej się nie zanosi.

Kolejka cudów i dużo więcej

Pamiętnych spotkań między obiema drużynami było całkiem sporo. Oprócz starć zakończonych dwucyfrowym wynikiem nie brakowało takich, w których zarzucano nieczyste zagrywki. Jednym z najgłośniejszych meczów był ten z 1993 roku. Przed ostatnim pojedynkiem sezonu Legia i ŁKS miały tyle samo punktów, o lokacie w tabeli przesądzały bramki, które premiowały legionistów. W meczu kończącym sezon Legia mierzyła się z Wisłą Kraków. Kiedy zaczęły napływać informacje o wysokim zwycięstwie ŁKS-u, piłkarze z Warszawy w zawrotnym tempie zaczęli zdobywać gola za golem, wygrywając ostatecznie 6:0. Już w trakcie spotkania nie brakowało głosów o sprzedaniu meczu, a kibice Wisły obwiniali głównie graczy swojej drużyny. Ostatnią serię gier obwołano w prasie mianem „kolejki cudów”.

Sporo działo się też w 2001 roku, kiedy to obie drużyny walczyły o mistrzostwo Polski. W decydującym spotkaniu przy ul. Łazienkowskiej lepsza okazała się Wisła. Kibice stołecznej drużyny postanowili okazać swoje niezadowolenie, wszczynając stadionową awanturę. Jednym z poszkodowanych był ówczesny trener „Białej Gwiazdy”, Adam Nawałka, który został trafiony kamieniem w głowę.

W pamięci kibiców został też mecz z kwietnia 2013 roku, kiedy to antybohaterem spotkania stał się sędzia bramkowy, Sebastian Jarząbek. Arbiter nie dostrzegł, że tuż przed nim piłka przekroczyła linię końcową i została zagrana już poza boiskiem. Po tym dograniu padł gol dla Legii, który został niesłusznie uznany. Błąd ten wywołał niesłychane kontrowersje. Nie brakowało opinii, że sędzia nie mógł tego nie widzieć. Po meczu arbiter został zawieszony przez PZPN na pięć tygodni. Legia wygrała to spotkanie 2:1.

 

Powrót do grodu Kraka

Mecz Wisły z Legią w Krakowie oznacza powrót dwóch byłych wiślaków do dawnej stolicy Polski. Pod Wawel zawitają Radosław Cierzniak i Carlitos. Na miłe przywitanie raczej nie mają co liczyć. Obaj piłkarze przenieśli się do Warszawy z krakowskiej Wisły, co jak wiadomo, wywołało wrogie nastawienie wśród kibiców gospodarzy. Zarówno Carlitos, jak i Cierzniak będą mieli okazję po raz pierwszy wystąpić na boisku swojego poprzedniego pracodawcy.

Zwłaszcza przejście Carlitosa do Legii spowodowało duże poruszenie. To, że Hiszpan odejdzie, było dla wszystkich jasne. Zarówno kibice, jak i władze klubu liczyli, że najlepszy piłkarz wyjedzie za granicę, a Wisła rozbije transferowy bank. Hiszpan jednak nie dogadał się między innymi z Dinamem Zagrzeb, które oferowało za niego nawet milion euro. Zamiast Chorwacji gwiazda ekstraklasy zdecydowała się na mistrza Polski, który zaoferował zdecydowanie mniej. Wisła mająca problemy finansowe nie mogła wybrzydzać i zaakceptowała ofertę odwiecznego rywala. Transfer był również o tyle zaskakujący, że dużą rzadkością są w naszej lidze wewnętrzne transakcje z udziałem jednego z najlepszych graczy rozgrywek.

Zupełnie inaczej wyglądało pozyskanie Radosława Cierzniaka. Wisła nie była pod ścianą i wcale nie musiała żegnać się ze swoim bramkarzem. Golkiper zdecydował się jednak podpisać kontrakt z nowym klubem pół roku przed wygaśnięciem umowy z Wisłą. Wśród fanów „Białej Gwiazdy” wywołało to oburzenie. Doszło nawet do kilku nieprzyjemnych incydentów z ich udziałem. Klub również nie został dłużny wobec swojego bramkarza. W ramach zemsty Cierzniak został zesłany do drużyny rezerw, a jako powód podano znaczącą obniżkę formy. Po ogromnym zamieszaniu i procesie w PZPN doszło do precedensowej decyzji, ponieważ kontrakt Cierzniaka został rozwiązany z winy klubu. Bramkarz mógł więc przejść do Legii dużo szybciej.

Powrót na Reymonta będzie dla golkipera stołecznej drużyny doskonałą okazją do zrewanżowania się klubowi i byłym kibicom za dwa trudne miesiące, które mu zgotowali w stolicy Małopolski.

Arcyważny mecz dla obu drużyn

Zwycięstwo dla obu drużyn jest ważne nie tylko ze względu na prestiż i uzasadnioną dumę. Legia potrzebuje trzech punktów, by utrzymać dystans do lidera z Gdańska, który w piątek pokonał u siebie Piasta 2:0. Wisła natomiast walczy o górną ósemkę. Coś, co jeszcze zimą wydawało się nierealnym marzeniem, dziś staje się faktem. Dobra postawa krakowian i nieco gorsza gra rywali sprawiają, że Wisła ma duże szanse, by w rundzie finałowej być w górnej części tabeli. Stawka dzisiejszego starcia jest zatem podwójna. Jeżeli dodamy do tego komplet publiczności, animozje między klubami i ich historię, możemy liczyć na prawdziwy ligowy hit kolejki. Początek już o 18:00.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze