Nie ulega wątpliwości, że Robert Wilk to uznana postać w polskim futbolu. Niespełna 39-letni napastnik Pelikana Łowicz wciąż imponuje znakomitą dyspozycją na drugoligowych boiskach, na których zdobył w tym sezonie aż dziewięć bramek. Były zawodnik m.in. Widzewa Łódź, Lecha Poznań, Górnika Zabrze i Orlenu Płock specjalnie dla iGol.pl udzielił ciekawego wywiadu.
Jak na gorąco oceni Pan spotkanie z Wisłą Płock?
Na pewno był to mecz wyrównany. My przyjechaliśmy do Płocka po zwycięstwo, ale z remisu jesteśmy zadowoleni, bowiem Wisła jest dobrym zespołem, poukładanym organizacyjnie. Cały czas staramy się zdobywać cenne punkty i dzisiaj udało się nam zdobyć jedno oczko.
Miło było wrócić na „stare śmieci”?
Oczywiście. Zawsze z sentymentem wracam do tych miejsc, gdzie się kiedyś grało. Dzisiaj też było bardzo sympatycznie. Dziękuję płockim kibicom za ciepłe przywitanie i pożegnanie. Bardzo się cieszę, że ponownie mogłem zagrać w Płocku.
Przed Wami mecz z GKS-em Jastrzębie na własnym boisku. Czy fani mogą spodziewać się Waszego pierwszego zwycięstwa w rundzie wiosennej przed własną publicznością?
No tak, musimy coś zrobić, żeby wygrywać, bo remisy za dużo nam nie dają, ale będziemy się starali wygrać najbliższy mecz.
Ma Pan prawie 39 lat, a cały czas imponuje znakomitą dyspozycją. Czy zamierza Pan włączyć się do walki o koronę króla strzelców, bowiem do literującego w tej klasyfikacji Sławomira Peszko traci Pan cztery gole?
Trochę inaczej gramy w ustawieniu, które preferuje nasz trener. W poprzedniej rundzie występowałem w ataku, tak więc tych bramek było więcej. Na wiosnę na razie nie udało mi się zdobyć bramki, ale najważniejsze jest to, żebyśmy wygrywali, a kto już będzie strzelał, to już jest mniej ważne.