Wilfred Ndidi – destrukcja i coś więcej


Pomocnik Leicester City opuścił dotychczas tylko jeden mecz Premier League i do tego na boisku wygląda znakomicie

7 grudnia 2019 Wilfred Ndidi – destrukcja i coś więcej

W każdej drużynie na świecie najbardziej docenia się graczy ofensywnych. To napastnicy są uwielbiani i to ich koszulki najczęściej kupują kibice. Ich gole i piękne akcje nie byłyby możliwe, gdyby nie ciężka praca obrońców i defensywnych pomocników. Dziś przedstawimy Wam sylwetkę jednego z najlepszych w tym fachu.


Udostępnij na Udostępnij na

Król odbiorów

Kapitalna forma Leicester nie wywodzi się z przypadku. Zespół jest dobrze poukładany, zachowuje odpowiedni balans między obroną a atakiem. Gracze ofensywni, tacy jak np. Jamie Vardy czy Ayoze Perez, imponują skutecznością, a defensorzy nie zawodzą w najtrudniejszych sytuacjach. Bardzo ważnym elementem tej solidnej układanki jest grający na pozycji defensywnego pomocnika Wilfred Ndidi. Reprezentant Nigerii pełni bardzo ważną funkcję w armii Brendana Rodgersa.

Leicester bardzo często gra dość nietypowym ustawieniem 4-1-4-1 i to właśnie Ndidi pełni funkcję jedynego defensywnego pomocnika. Jest to o tyle istotne, że grając samemu, często ma większą przestrzeń do pokrycia. Oczywiście inni pomocnicy starają się jak mogą, aby mu pomóc. Jednak zdarzają się momenty, gdy Ndidi zostaje sam i pomimo wielkiej odpowiedzialności nie pęka. Warto dodać, że Nigeryjczyk ma dopiero 22 lata, a już jest pewniakiem u Brendana Rodgersa. Mało tego, że spełnia on swoje zadania na stopień celujący, to do tego robi to jeszcze bardzo efektywnie. Wilfred jest zawodnikiem z najlepszą średnią odbiorów na mecz, biorąc pod uwagę top 5 lig europejskich!

Rolą defensywnego pomocnika oczywiście jest zabezpieczanie tyłów drużyny i z tego rozliczany jest najbardziej. Nie oznacza to jednak tego, że nie może być też uzdolniony technicznie. Ndidi przełamuje częsty, także w Polsce, mit gracza stworzonego tylko do destrukcji akcji przeciwnika. Jego gra nie ogranicza się jedynie do przerwania zapędów wrogich napastników, ale także widocznie uczestniczy w rozegraniu. Jego wkład w ten element rozgrywki jest bardzo istotny dla Leicester. Charakterystycznym zagraniem tego gracza jest bardzo dokładny przerzut na jedno ze skrzydeł. Nigeryjczyk robi to dokładnie i z dużą powtarzalnością. Taka zagrywka jest świetnym środkiem do zmiany ciężkości ataku i stworzenia przestrzeni dla graczy ofensywnych. Co więcej, Ndidi bardzo często podłącza się do szarż swojego zespołu, grając często kombinacyjnie na jeden kontakt.

Jeśli zastanawiamy się i szukamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego Leicester gra tak dobrze, wystarczy może spojrzeć na sympatycznego Nigeryjczyka. Oczywiste jest to, że każdemu napastnikowi czy pomocnikowi gra się lepiej z podświadomością, że z tyłu zawsze jest ktoś, kto uratuje sytuację w razie niepowodzenia. Może to właśnie dlatego „Lisy” są takie skuteczne.

Przez Belgię na Wyspy

Pierwsze miejsce  Belgii w rankingu FIFA nie może nas dziwić. Reprezentacja trenera Roberto Martineza wygląda bardzo dobrze, co potwierdził jej znakomity występ w eliminacjach do Euro 2020. Troszkę inaczej rzecz ma się z belgijskimi klubami. One już nie są aż tak mocne, ale starają się pokazać na europejskiej scenie. Przypadki takie jak grający w Lidze Mistrzów Club Brugge czy RSC Anderlecht są znane dla większego grona obserwatorów. Jednak dzisiaj skupimy się na drużynie KRC Genk. Polscy kibice mogą mieć niemiłe wspomnienia z tym klubem, ponieważ wyeliminował on Lecha Poznań w kwalifikacjach do Ligi Europy dwa lata temu.

Genk nie ma wielkiej renomy w światowym futbolu, ale jest znany z tego, że potrafi wyszkolić kilka piłkarskich perełek. Najbardziej znanym przykładem na klasę światową jest oczywiście Kevin De Bruyne. Poza nim na tej liście są też nie mniej znani: Thibaut Courtois, Kalidou Koulibaly czy Leon Bailey. Do tego zacnego grona należy też bohater tego tekstu Wilfred Ndidi. Trafił on tam z nigeryjskiego Nath Boys za kwotę 180 tys. euro. Rozegrał na belgijskich boiskach jeden sezon, strzelając siedem goli i notując trzy asysty. Swoją grą od razu przekonał skautów Leicester i po roku trafił do Anglii za mniej więcej 18 milionów euro.

Tańsza wersja Ngolo Kante

Nie bez powodu mówimy o tym zawodniku. Gracz mający 22 lata z doświadczeniem w Lidze Mistrzów i reprezentacji Nigerii jest bardzo łakomym kąskiem na rynku transferowym. Zwłaszcza że jest spore grono klubów z czołówki, które potrzebują wzmocnień na tej pozycji. Wilfred swoim stylem gry i warunkami fizycznymi bardzo przypomina N’Golo Kante. Francuz jest uznawany za najlepszego na swojej pozycji na świecie. Samo porównywanie do tak wielkiej klasy zawodnika jest już dużym wyróżnieniem dla pomocnika Leicester.

Wikimedia Commons

Aktualnie według portalu Transfermarkt.com Ndidi wyceniany jest na 30 milionów euro. Jego cena z pewnością cały czas będzie rosła. Przykładowy sukces „Lisów” w Premier League może być świetną trampoliną do wielkiej kariery, choć i tak już jest ona niemała. Ewentualny transfer reprezentanta Nigerii raczej nie odbędzie się zimą, ponieważ wtedy kluby niechętnie wydają duże sumy, a poza tym Leicester na pewno nie będzie chciało oddać kluczowego zawodnika, mając przed sobą widmo możliwego sukcesu. Latem zaś można się już spodziewać, że będzie prezentował barwy innego klubu, zresztą nie jako jedyny wśród błyskotliwej jedenastki Brendana Rodgersa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze