Yaya Toure, Yaya Sanogo... Każdy z nas zna tych piłkarzy. Pierwszy jest już od dawna gwiazdą futbolu, drugi dopiero rozpoczyna na dobre swoją karierę. Łączy ich jednak imię, które pozwala nam na niewinne językowe zabawy.
Yaya Sanogo urodził się w 1993 rok. To Francuz pochodzenia iworyjskiego. Obecnie występuje w Charlton Athletic, dokąd jest wypożyczony z Arsenalu. O jego piłkarskich wzlotach i upadkach na pewno doskonale wiecie i nie raz o nich czytaliście. Warto jednak wspomnieć, że dopiero w marcu tego roku otrzymał swoją pierwszą czerwona kartkę w karierze! (Jaja, prawda?). Karę otrzymał za uderzenie z łokcia piłkarza MK Dons, Anthony’ego Kaya. Bywa i tak.
– Ale jaja! – pomyślał Yaya Sanogo po zobaczeniu, jak perfekcyjny strzał oddał Aaron Ramsey. Jego mina mówi sama za siebie, czyż nie?
https://youtu.be/6Nkv2ispip8
Yaya Sanogo wywołał też salwę śmiechu na Twitterze. Stało się to, gdy zawodnik… zaczepił na Twitterze pewną blondwłosą modelkę. Co w tym złego zapytacie? Oczywiście nic. Wielu kibiców jednak od razu zorientowało się, że ta wiadomość miała raczej trafić na prywatną skrzynkę. Ups…
https://twitter.com/Yayasanogoal22/status/703993741254725632
Yaya w szatni City
Yaya Toure to prawdziwy piłkarski geniusz. Nieraz zachwycaliśmy się jego fe-no-me-na-lnymi zagraniami, czy to w barwach Barcelony czy też w swoim obecnym klubie. Czasami jednak… zachowuje się jak rozkapryszony małolat. Przykład? Agent piłkarza w jego imieniu wyraził zażenowanie, że jego klient został zignorowany przez Manchester City, gdy klub nie celebrował jego urodzin. Co prawda zawodnik dostał tort, ale było to zbyt mało. – Gdy Roberto Carlos miał urodziny, prezydent Anży Machczkała dał mu bugatti – powiedział agent. No cóż…. Yaya jak berety. O kapryśnym Toure było głośno w styczniu tego roku, gdy skrytykował wybór Aubameyanga na najlepszego afrykańskiego piłkarza. Jako powód podał to, że Wybrzeże Kości Słoniowej, którego jest kapitanem, wygrało Puchar Afryki i to zawodnik z tej drużyny powinien otrzymać to miano. Urażona duma? Być może. W końcu Toure zajął w owym plebiscycie… drugie miejsce. Swoją drogą, czy wiecie, że prawdziwe imię zawodnika to Gnégnéri? No dobrze, teraz pozachwycajmy się przez chwilę jego najlepszymi akcjami.
https://youtu.be/dTlzYkLnsi4
Poniżej znajdziecie piosenkę napisaną na cześć wielkiego zawodnika. Jaja, jaja, jaja…. Jej treść dość łatwo zapamiętać. Ale o to przecież chodzi w stadionowych przyśpiewkach! (Ciekawe jaką kreatywnością wykazaliby się nasi kibice, gdyby ten zawodnik trafił do polskiej ligi. O tym jednak niestety chyba nigdy się nie przekonamy).
https://youtu.be/Hsbg9NiMRzk
Trzeba też zwrócić uwagę na to, że w starciach z Yayą Toure piłkarze muszą uważać na… pewne części ciała. Oj, bywa, że jest naprawdę boleśnie… Z poniższej kompilacji można wyciągnąć podobne wnioski.
https://youtu.be/fwpWEK-OV-c
"Yaya Sanogo, Yaya Toure… Każdy z nas zna tych piłkarzy. Pierwszy jest już od dawna gwiazdą futbolu, drugi dopiero rozpoczyna na dobre swoją karierę" . Chyba na odwrót co nie?
Tak, racja. Zajączek wielkanocny zrobił psikusa ;) Dziękuję za czujność!
Jak już pisze się tego typu artykuł, to wypadałoby się pochylić także nad innymi zawodnikami o tym imieniu. Na transfermarkt.de wyszukuje dziesięciu piłkarzy noszących to samo imię, co Toure, czy Sanogo, a jednym z nich jest Dembele (Yaya to jego trzecie imię) – gracz bądź co bądź znany w Europie.