Po świetniej jesieni apetyty kibiców łódzkiego Widzewa były bardzo rozbudzone. Wszyscy w Łodzi liczyli na równie dobrą wiosnę. Niestety w drugiej rundzie rozgrywek Widzew punktuje słabo i spadł na siódme miejsce w tabeli. Co nie działa w drużynie Janusza Niedźwiedzia?
Tylko jedno zwycięstwo wiosną i bilans 1-6-4 nie wygląda dobrze. Na początku rundy można było mówić, że Widzew gra lepiej, niż wskazują wyniki. Teraz niestety nie ma ani gry, ani wyników. Rozpoczęcie wiosny wyglądało obiecująco. Remis po bardzo dobrym i intensywnym meczu z Pogonią, głupio wypuszczone trzy punkty z Jagiellonią, wygrana ze Śląskiem czy remis przy Łazienkowskiej. Wydawało się, że może powtórzyć się sytuacja z jesieni, lepsze punktowanie będzie tylko kwestią czasu. Niestety im dalej w las, tym gorzej w Widzewie. Kiedy uda się zażegnać kryzys?
⌚️ 90+6' Koniec spotkania w Częstochowie.
–#RCZWID 2:0 pic.twitter.com/DnSx5xJ6D8— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) April 16, 2023
Klątwa pierwszych połów
Widzew cały czas przedłuża niechlubną passę spotkań bez gola w pierwszej części meczu. Na ten moment „dorobek” widzewiaków w tej statystyce to już 14. Ostatni raz bramkę przed przerwą udało się strzelić w październiku, rywalem łodzian była wtedy Miedź Legnica. Od tego czasu gracze czterokrotnego mistrza Polski wolą fundować swoim fanom emocje do samego końca. Preferują strzelanie w samych końcówkach, często także w doliczonym czasie gry.
Taki scenariusz miał miejsce chociażby w Płocku, Krakowie czy przy okazji domowego meczu ze Śląskiem Wrocław. Co powoduje, że podopieczni Janusza Niedźwiedzia nie strzelają przed przerwą? Trudno powiedzieć, ale na pewno taki dorobek jest czymś niespotykanym i bardzo trudnym do wytłumaczenia. Okazja na przerwanie serii już w najbliższą niedzielę. Widzewiacy podejmą u siebie w ostatnich tygodniach dobrze dysponowany Piast Gliwice.
Drużyna pod formą
Trzeba z całą pewnością stwierdzić, że w ostatnich tygodniach większość piłkarzy Widzewa jest w znacznie gorszej dyspozycji niż jesienią. Marek Hanousek, który jesienią byl filarem ekipy Niedźwiedzia, w ostatnich dwóch spotkaniach był jednym z najgorszych zawodników na boisku. Straty, sprokurowanie rzutu karnego, niecelne podania, dodajmy do tego jeszcze fakt, że Czech powinien wylecieć z boiska już w pierwszej połowie meczu z Rakowem. Upiekło mu się, bo Daniel Stefański nie zauważył faulu, za który Hanousek powinien otrzymać drugą żółtą kartkę.
Marek nie jest jednak jedynym graczem, który w ostatnich tygodniach ma problemy z formą. Słabo funkcjonują także widzewskie wahadła. Andrejs Cyganiks jeszcze nie pokazał w Widzewie pełni możliwości, a Mato Milos dochodzi do formy po kontuzji. Henrich Ravas między słupkami nie popełnia wielkich błędów, ale nie można już wskazać meczów, w których był bohaterem. Jesienią było ich sporo. Wszystkie te czynniki składaja się na słabszą dyspozycję drużyny.
Jeszcze gorąca 𝐓𝐀𝐁𝐄𝐋𝐀 🔥 Co o niej powiecie? pic.twitter.com/8r1xukMXjB
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 16, 2023
Czas na przełamanie
W Częstochowie oglądaliśmy słabe spotkanie z obu stron. Widać było, że jeśli chodzi o indywidualności, Raków ma po prostu lepszych zawodników. Podopieczni Marka Papszuna nie stworzyli sobie jednak zbyt wielu klarownych sytuacji bramkowych. Szybko objęli prowadzenie, później były momenty, w których do głosu dochodził Widzew, z przerwami na okres dominacji gospodarzy. Widzew z jednej strony nie ma się czego wstydzić, bo nie odstawał znacznie na tle kandydata do mistrzostwa Polski, z drugiej strony trzeba pamiętać, że nie było to wielkie widowisko, a obie drużyny zagrały raczej slabe spotkanie. Idealnie potwierdza to fakt, że gol Frana Tudora z końcówki meczu był pierwszym celnym strzałem w drugiej połowie.
– Zacznę od gratulacji dla Rakowa, dla którego to bardzo ważne trzy punkty. My obchodzimy się smakiem i nie mamy nawet jednego. Źle weszliśmy w ten mecz, przez pierwszych kilkanaście minut nie mogliśmy złapać swojego rytmu, Raków miał sporą przewagę. W konsekwencji naszego błędu gospodarze wykonywali rzut rożny, z niego dość przypadkowa sytuacja i karny, który dał im prowadzenie. Raków grał naprawdę dobrze, był agresywny, zdecydowany – mówił po spotkaniu Janusz Niedźwiedź (źródło: Widzew.com).
***
Kibice Widzewa powoli tracą cierpliwość. Łodzianom raczej już nie grozi spadek z ligi, ale wymagania fanów z Piłsudskiego są na pewno dużo większe i nie podoba im się to, co w ostatnich tygodniach prezentują ich ulubieńcy. Czas więc wziąć się w garść i w końcu zainkasować trzy punkty. RTS w niedzielę zmierzy się przed własną publicznością z Piastem Gliwice. Zadanie nie będzie łatwe, bo gliwiczanie są ostatnio w świetnej dyspozycji.