Widzew podejmie Lechię


5 października 2013 Widzew podejmie Lechię

W niedzielę w ramach 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zmierzą się drużyny Widzewa Łódź i Lechii Gdańsk. Łodzianie powalczą o pierwsze punkty od trzech spotkań i o wyjście ze strefy spadkowej. „Biało-zieloni” również ostatnio formą nie grzeszą i zagrają o przełamanie. Faworytem spotkania będą niewątpliwie goście, ale kibice w Łodzi liczą na miłą niespodziankę. Mecz zaplanowany jest na godzinę 18.


Udostępnij na Udostępnij na

Michał Probierz
Michał Probierz (fot. Rafał Rusek /iGol.pl)

Widzew Łódź spisuje się w tym sezonie bardzo słabo. Na dziesięć spotkań wygrali zaledwie dwa mecze, dwukrotnie podzielili się punktami i aż sześć razy musieli uznawać wyższość rywali. Łodzianie zajmują 15. miejsce w lidze z zaledwie ośmioma punktami, a ich bilans bramkowy prezentuje się najgorzej w T-Mobile Ekstraklasie. Widzewiacy osiem razy pokonywali bramkarza rywali, ale aż dwudziestokrotnie piłka trzepotała w ich siatce. Ostatnie spotkania Widzewa nie mogą napawać optymizmem kibiców. W trzech pojedynkach łodzianie nie zainkasowali punktu, ba, nawet nie strzelili gola. Przegrali odpowiednio z: Piastem Gliwice (0:3), Ruchem Chorzów (0:1), Lechem Poznań (0:1) i osunęli się na przedostatnią lokatę. O przełamanie będzie jednak bardzo trudno. Do Łodzi przyjeżdża Lechia, która w obecnym sezonie spisuje się bardzo przyzwoicie. Należy jednak zauważyć, że widzewiacy wszystkie dotychczasowe punkty zdobyli właśnie na stadionie przy alei Piłsudskiego. To jest naprawdę dobry prognostyk dla łodzian, a zwycięstwo nad „Biało-zielonymi” może oznaczać przełamanie. W ekipie Lechii Gdańsk występuje kilku byłych zawodników Widzewa, ale na pewno nie potraktują ulgowo swojego dawnego klubu.

Lechia Gdańsk spisuje się na razie powyżej oczekiwań. „Biało-zieloni” zajmują piąte miejsce w tabeli z 15 oczkami. Tyle samo punktów mają Lech Poznań i Jagiellonia Białystok, więc wysoka pozycja ekipy Michała Probierza wydaje się zagrożona. Ostatnie mecze lechistów mogą wskazywać, że drużyna złapała zadyszkę. W 9. kolejce Lechia poniosła sromotną porażkę z Wisłą Kraków 0:3, a tydzień temu ugrała zaledwie remis 2:2 ze słabiutką w tym sezonie Koroną Kielce. W tej serii gier trzy punkty powinny być formalnością dla zespołu walczącego o europejskie puchary. Gdańszczanie na wyjazdach prezentują się średnio. Na cztery mecze raz wygrali, dwukrotnie dzielili się punktami i raz przegrali. W Lechii gra kilku byłych zawodników Widzewa i na pewno okażą się oni pomocni w niedzielnym meczu. Najmocniejszym punktem Lechii wydają się najlepsi strzelcy drużyny, czyli Piotr Grzelczak i Paweł Buzała. Jeśli będą w formie, łodzianie mogą mieć duże problemy z utrzymaniem czystego konta. Lechiści strzelali gole w prawie każdym meczu i w niedzielę prawdopodobnie będzie podobnie. „Biało-zieloni” powalczą o powrót na dobre tory i o to, by czołówka nie oddaliła się zbyt daleko. To oni są faworytami spotkania i kibice oczekują zwycięstwa.

Luiz Santos Deleu (Lechia Gdańsk); Paweł Buzała (Lechia Gdańsk)
Luiz Santos Deleu (Lechia Gdańsk); Paweł Buzała (Lechia Gdańsk) (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Michał Probierz pomimo ostatnich wyników Widzewa nie lekceważy rywala: – Bardzo trudno ocenić potencjał tej drużyny, bo cały czas się zmienia. Widziałem Widzew wiele razy przez ostatnie pół roku, ale to były różne zespoły. Wciąż jest tam jednak grupa piłkarzy, która ma spore umiejętności. Tak naprawdę jednak to patrzę na swoją drużynę. Mamy swoje oczekiwania i chcemy wygrać – mówi trener gdańszczan. –Uciekło nam kilka wygranych, choćby niedawno w Szczecinie w meczu z Pogonią. W Krakowie z Wisłą też nie poszło tak, jak powinno. Dlatego teraz w Łodzi tak bardzo zależy nam na komplecie punktów – dodaje Probierz.

Widzew bardzo źle wspomina spotkania z Lechią z poprzedniego sezonu. W obu meczach musieli uznać wyższość gdańszczan. Najpierw 16 listopada 2012 roku „Biało-zieloni” ograli ówczesną drużynę trenera Mroczkowskiego 2:0. W rewanżu również wygrała Lechia tym razem na wyjeździe 2:1. Michał Probierz liczy na powtórkę z zeszłego roku, ale nie będzie to proste, gdyż łodzianie będą chcieli odegrać się na Lechii za poprzedni sezon.

Seweryn Gancarczyk, Eduards Visnakovs
Seweryn Gancarczyk, Eduards Visnakovs (fot. Grzegorz Wypych, www.grzegorzwypych.pl)

Obydwie drużyny w niedzielnym spotkaniu będą grały w osłabieniu. W Lechii Gdańsk zabraknie Przemysława Frankowskiego, który jeszcze w jednym meczu będzie musiał pauzować za czerwoną kartkę otrzymaną w Krakowie. Ku radości gdańszczan po kontuzji treningi wznowił już Daisuke Matsui i jest duże prawdopodobieństwo, że Japończyk pojedzie z drużyną na mecz do Łodzi. Ponownie szansę na lewej obronie dostanie Rafał Janicki, który zagrał dobry mecz z Koroną. Do podstawowego składu prawdopodobnie wróci Paweł Buzała. 27-latek w ataku prezentuje się lepiej od Patryka Tuszyńskiego, ale musi zachowywać zimną krew w sytuacjach podbramkowych, a wtedy jest szansa, że pokona defensora łodzian. W zespole Widzewa zabraknie natomiast Rafała Augustyniaka, który w ostatnim meczu ukarany został czerwoną kartką. Pauzę za sobą ma już za to Kevin Lafrance i ten piłkarz w niedzielę będzie do dyspozycji trenera Pawlaka.

Rozjemcą tego spotkania będzie Marcin Borski. Arbiter z Warszawy zaledwie raz sędziował Lechii, wówczas gdańszczanie pokonali u siebie Jagiellonię Białystok 2:0. Widzew Łódź jeszcze nie grał pod batutą tego sędziego.

Przewidywane składy :

Widzew Łódź: Mielcarz – Visnakovs, de Amo, Lafrance, Bartkowski – Nowak, Leimonas, Melunovic, Rybicki, Kaczmarek – Visnakovs.

Lechia Gdańsk: Małkowski – Deleu, Madera, Bieniuk, Janicki –Dawidowicz, Kostrzewa – Pietrowski, Wiśniewski, Grzelczak – Buzała

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze