Widzew Łódź wywozi z Wrocławia jeden punkt po remisie ze Śląskiem


Jak ocenić wczorajsze spotkanie w wykonaniu widzewiaków?

7 sierpnia 2022 Widzew Łódź wywozi z Wrocławia jeden punkt po remisie ze Śląskiem
Mikołaj Janusik

W trzech pierwszych spotkaniach obecnego sezonu PKO BP Ekstraklasy piłkarze Widzewa przyzwyczaili nas do gry bardzo ładnej dla oka, nie zawsze jednak dawało to efekt w postaci punktów. Wczoraj oglądaliśmy bardziej pragmatyczny Widzew, który z Wrocławia wraca z jednym „oczkiem”. Wynik i gra sprawiają, że kibice „Czerwono-biało-czerwonych” mogą mieć po tym spotkaniu mieszane uczucia.


Udostępnij na Udostępnij na

Janusz Niedźwiedź zdecydował się na kilka korekt w składzie w porównaniu z meczem z Lechią Gdańsk. Do składu wskoczył Juljan Shehu, znalazło się też miejsce dla dwóch napastników będących w świetnej formie. Od pierwszej minuty mecz zaczęli zarówno Bartłomiej Pawłowski, jak i Jordi Sanchez. Albańczyk rozegrał dobre spotkanie. Jeśli kogoś w drużynie Widzewa za ten mecz możemy wyróżnić, to właśnie Shehu. Duet Pawłowski – Sanchez nie zaprezentował się najlepiej. Ten pierwszy słab0 uderzył piłkę przy rzucie karnym, a jego uderzenie wybronił Szromnik. Z kolei Sanchez kilkukrotnie był łapany na spalonym i to chyba pierwsza rzecz, która przychodzi do głowy podczas oceniania tego występu. Piłkarsko ten mecz nie stał na najwyższym poziomie z obu stron. Największym pozytywem dla Widzewa powinien być punkt zdobyty na wyjeździe.

Sporo błędów

Rzeczą, która zdecydowanie rzuciła się w oczy podczas wczorajszego spotkania, była spora liczba indywidualnych błędów zawodników łódzkiego Widzewa. Mylili się piłkarze, którzy wcześniej nas do tego nie przyzwyczaili. Sporo strat i nieudanych zagrań zanotował Marek Hanousek. Pomocnik, który do tej pory był gwarancją spokoju i rozsądnego wyprowadzenia piłki w środku pola. Słaby występ zanotował także Bożidar Czorbadżijski. Bułgar po świetnych meczach w Szczecinie i Białymstoku notuje lekki regres. Mecz z Lechią w jego wykonaniu był trochę gorszy, a spotkanie przeciwko podopiecznym Ivana Djurdjevicia jeszcze słabsze. Czy to czas na korektę w trójce stoperów? Moim zdaniem nie, ponieważ nie ma dobrej alternatywy. Można pokusić się o wystawienie Mateusza Żyry na pozycji „Czorby”, ale wtedy trzeba będzie postawić na któregoś z dwójki Serafin Szota, Martin Kreuzriegler – to byłoby spore ryzyko. Wydaje się więc, że formacja obronna na mecz z Legią pozostanie bez zmian.

Niezły start?

Cztery punkty po czterech meczach. Co sądzić o tym dorobku podopiecznych Janusza Niedźwiedzia? Z jednej strony jest wielki niedosyt. W meczach z Pogonią i Lechią bardzo niewiele zabrakło do wywalczenia chociaż remisu. Warto zwrócić uwagę na to, że Widzew zdobył cztery punkty w trzech wyjazdowych spotkaniach. Wynik całkiem niezły, biorąc pod uwagę, z kim się mierzył. Dwaj pucharowicze, a także dobrze grający u siebie Śląsk. Na razie trzeba jeszcze wstrzymać się z oceną i zobaczyć, jak Widzew będzie radził sobie u siebie oraz w meczach z niżej notowanymi rywalami. Takie spotkania pokażą realną pozycję i szanse Widzewa na utrzymanie w tej lidze. Pewne jest to, że Widzew wszedł do PKO BP Ekstraklasy z niezłym impetem, grając do tej pory z każdą drużyną jak równy z równym. We Wrocławiu RTS nie był tak atrakcyjny do oglądania. Najważniejsze jest jednak to, że po tym spotkaniu Widzew dopisuje sobie punkt w ligowej tabeli. Mówi się, że jeśli nie możesz meczu wygrać, to chociaż go zremisuj, a Widzew idealnie się z tego wywiązał. Zdecydowanie trzeba szanować ten punkt.

Kolejny mecz Widzewa już w piątek, nie będzie to zwykły mecz, bo łodzianie zmierzą się z warszawską Legią. Faworytem tego spotkania będą oczywiście legioniści. „Czerwono-biało-czerwoni”, niesieni głośnym dopingiem pełnego stadionu, zdecydowanie są w stanie sprawić niespodziankę. Początek w piątek o 20:30, w Łodzi tego dnia na pewno będzie gorąco. Widzew na zwycięstwo w meczu z drużyną ze stolicy czeka od 2000 roku. Najwyższy czas, aby zakończyć tę serię!

Pomeczowe wypowiedzi

– Cieszę się, że na stadion weszli nasi kibice, że zwyciężyła piłka i wszyscy mogli oglądać spotkanie w komfortowych warunkach. W ostatnim czasie chwalono nas za styl, w jaki sposób gramy, ale dziś chcieliśmy dorzucić do tego punkty, bo wiemy, że one są kluczowe. Chcemy je jednak zdobywać w określony sposób, bo sposób, w jaki gramy, daje nam porządek na boisku. Zdobyty punkt nas cieszy, ale mecz mógł się potoczyć w dwie strony, bo zarówno my, jak i Śląsk mieliśmy swoje sytuacje. Wracamy do Łodzi bez strzelonego gola, ale też bez straconego i z cennym punktem, który moim zdaniem trzeba docenić.

– Rywale dziś nas nie zaskoczyli, ale kilka razy nie przypilnowaliśmy pozycji spalonej i zbyt szybko wyrywaliśmy się do sytuacji oraz dośrodkowań. Musimy tego w przyszłości pilnować. O wejściu do składu Jordiego i Pawłowskiego zdecydowaliśmy po ostatnim meczu. Wiemy, jak groźny jest Sanchez, jeśli chodzi o dośrodkowania i walkę w powietrzu. Liczyliśmy, że będziemy mogli wykorzystać go jeszcze bardziej, a Bartek powędrował na skrzydło. Forma zawodników z  szerokiej kadry spowodowała, że piłkarze, którzy grali w ostatnim meczu, usiedli na ławce. Nie był to efekt ich słabej gry, ale dobrej dyspozycji pozostałych zawodników. W ten sposób szansę dostał Juljan Shehu, a później kolejni zawodnicy, tacy jak Patryk Lipski, którzy do nas dołączyli i mogli mieć swoje minuty – powiedział po meczu Janusz Niedźwiedź.

Był to dla mnie ważny mecz, pierwszy raz zacząłem spotkanie w wyjściowym składzie. Myślę, że był to niezły występ, zarówno mój, jak i zespołu. Zasłużyliśmy na trochę więcej, ale ostatecznie wywalczyliśmy jeden punkt, który wypracowaliśmy. Cieszę się, że zacząłem mecz w podstawowej jedenastce, na każdym treningu pracuję bardzo ciężko – stwierdził Juljan Shehu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze