Już dziś kapitan kadry „Trzech Lwów” może być najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Anglii. Dogonić i przegonić największą legendę brytyjskiego futbolu, jaką niewątpliwie jest sir Bobby Charlton, to wielkie osiągnięcie.
Co istotne, Wayne Rooney najprawdopodobniej zrobi to, zanim ukończy 30 lat! Skąd ta pewność? Otóż dziś Anglicy zmierzą się z San Marino (jeśli wygrają, będą pierwszą reprezentacją, która awansuje na Euro), które zdecydowanie nie słynie z żelaznej obrony. Rooneyowi brakuje już tylko jednego gola do wyrównania osiągnięcia Charltona (49 bramek dla reprezentacji) – zdobycie dwóch przeciwko kopciuszkowi jest bardzo możliwe. Jest to tym bardziej ciekawe, że Rooney przez lata bywał krytykowany za brak skuteczności w kadrze.
Kapitan „Synów Albionu” to w tej chwili jedyny doświadczony strzelec w reprezentacji. Spośród powołanych na mecze przeciwko San Marino i Szwajcarii drugim wynikiem strzeleckim legitymuje się Theo Walcott mający na koncie… pięć bramek dla kadry! Spośród graczy, którzy mają jeszcze nadzieję na powołania, powyżej dziesięciu bramek ma Danny Welbeck (14 trafień). Jasnym jest więc, że wszyscy w Anglii liczą na doświadczenie Rooneya.
Rooney może dzisiaj pobić rekord Sir Bobby Charltona w ilości goli dla Anglii. Sir Charlton ma 49, Rooney 48. pic.twitter.com/MTDa95VyRN
— Grzegorz Chrzanowski (@Habred_63) September 5, 2015
Na ilu bramkach zatrzyma się kapitan? Na pewno ma jeszcze przed sobą lata kariery, należy jednak zauważyć, że jego boiskowa rola przez lata wyraźnie się zmieniła. Dziś Rooney preferuje grę jako cofnięty napastnik, lubi mieć przed sobą jeszcze kogoś. Dziś najpewniej będzie to Jamie Vardy lub Harry Kane.
Pozostaje jeszcze pytanie – który z piłkarzy był skuteczniejszy – Charlton czy „Wazza”? Otóż, Wayne ma szansę pobić rekord sir Bobby’ego w swoim 106. meczu. Charlton rozegrał w reprezentacji… 106 spotkań! Idealne wyczucie. Sam Rooney podkreśla, że zamiast rekordu dużo chętniej zdobyłby wreszcie z kadrą jakieś trofeum. Mając na uwadze ostatnie lata reprezentacji Anglii, na to jednak się nie zanosi. W historii jednak bez wątpienia Rooney się zapisze.
https://youtu.be/h0swgXNBqHo