Wawrzyniak: Interesuje nas tylko mecz


Do meczu z Irlandią Północną w eliminacjach MŚ 2010 coraz bliżej. O atmosferze w kadrze przed sobotnim spotkaniem, nadziejach związanych ze starciem z drużyną Nigela Worthingtona oraz o początkach w Panathinaikosie Ateny opowiada w rozmowie z iGolem Jakub Wawrzyniak.


Udostępnij na Udostępnij na

W jakim nastroju przyjechał Pan na zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Irlandią Północną i San Marino?

W dobrym, natomiast zawsze w takim nastroju przyjeżdżam na zgrupowanie kadry. Nie mówimy tu o byle jakiej drużynie, ale o reprezentacji Polski, więc jest to ważna sprawa dla każdego piłkarza. Przyjechałem do Wronek z radością, tak jak zresztą zawsze to czynię.

Spodziewał się Pan, że tak szybko zaaklimatyzuje się w Panathinaikosie Ateny?

Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tym ile czasu zajmie mi aklimatyzacja w Atenach. Zaraz po przyjeździe do stolicy Grecji wskoczyłem do pierwszego składu, dostałem szansę, którą szybko wykorzystałem, nie zagrałem bowiem do tej pory tylko w jednym meczu PAO. Cóż, na pewno taka sytuacja bardzo mnie cieszy i zrobię wszystko by trwała jak najdłużej.

Czy w związku z tym ma Pan nadzieję, że w sobotę wystąpi w pierwszym składzie?

Nie nazwałbym tego nadzieją, po prostu zrobię wszystko by przekonać selekcjonera, żeby postawił właśnie na mnie. Mam czasu do piątku żeby pokazać Leo Beenhakkerowi, że jestem właściwą osobą na właściwym miejscu. W PAO co prawda występuje na pozycji defensywnego pomocnika, ale w reprezentacji od zawsze jestem lewym obrońcą i o miejsce na lewej flance będę walczył ze wszystkich sił.

W zasadzie poza Ebim Smolarkiem, niemal wszyscy reprezentanci Polski grają regularnie w swoich klubach. Widać to wyraźnie po waszej postawie na treningach?

Nawet gdy kadrowicze nie grają w swoich klubach regularnie, to z olbrzymią mobilizacją i chęcią rehabilitacji przyjeżdżają na zgrupowanie, by udowodnić selekcjonerowi, że mimo to są w formie. Gra w reprezentacji to w końcu olbrzymie wyróżnienie i zaszczyt, więc każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony, zwłaszcza gdy nie gra w klubie. Ale też takie stawianie sprawy, że drużyna narodowa gra gorzej jeśli podstawowi piłkarze nie występują w swoich klubach to szukanie trochę na siłę słabości kadry. Natomiast fakt, że niemal każdy gra regularnie w swoim zespole to na pewno dobra wiadomość dla Beenhakkera, który dzięki temu ma większe pole manewru.

Konflikt Leo Beenhakkera z władzami PZPN, a także doniesienia o możliwych zamachach IRA w trakcie waszego pobytu w Irlandii Płn. mogą wpłynąć negatywnie na przygotowania reprezentacji Polski do spotkania w Belfaście?

Absolutnie nie. W spokoju i skupieniu przygotowujemy się do meczów z Irlandią Płn. i San Marino, ciężko pracując na treningach, by w obu spotkaniach wypaść jak najlepiej. Cała reszta nas nie interesuje i w ogóle tymi sprawami nie zaprzątamy sobie głowy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze