Warta Poznań wciąż z szansami na awans, mimo lekkiego kryzysu


Dobrą rundą jesienną Warta Poznań zdziwiła wszystkich obserwatorów Fortuna 1. Ligi. Po przerwie spowodowanej pandemią poznaniacy nie radzą sobie już tak dobrze

4 lipca 2020 Warta Poznań wciąż z szansami na awans, mimo lekkiego kryzysu
Damian Kościesza / PressFocus

Po genialnej rundzie jesiennej Warta Poznań była sensacyjnym liderem Fortuna 1. Ligi. Na ten moment znajduje się na trzecim miejscu i wciąż ma apetyt na promocję do PKO Ekstraklasy. Drużyna Piotra Tworka ostatnio obniżyła lekko loty, ale nadal jest jednym z głównych faworytów do awansu. Tylko nieliczni obstawiali tak dobrą postawę "Zielonych" na zapleczu ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Dopiero od sezonu 2018/2019 Warta gra na poziomie 1. ligi. W ubiegłej kampanii klub z Drogi Dębińskiej nie zachwycał, ale się utrzymał, co było dla nich najważniejsze. Nikt jednak nie zakładał, że za rok o tej samej porze będą myśleć o awansie na najwyższy szczebel rozgrywkowy.

Gorzej niż na jesień, ale wciąż w walce o awans

Prędzej czy później Warta musiała ustąpić z pozycji lidera Fortuna 1. Ligi na rzecz bogatszych i lepiej zorganizowanych klubów. Akurat z organizacją za nowego prezesa nie jest najgorzej. Na siedem meczów po powrocie spowodowanej pandemią warciarze wygrali trzy. Wynik na kolana nie powala, ale wciąż liczą się w walce o awans.

Po dwudziestu kolejkach – tyle rozegrano jesienią – Warta miała na koncie 40 „oczek”. Gdy porównamy ten wynik z poprzednimi sezonami, wyjdzie na to, że mocniejszy był tylko Raków Częstochowa. Powtórzenie takiej rundy było chyba niemożliwe, a przed warciarzami wciąż najważniejsze spotkania. Tak więc przy Drodze Dębińskiej nie mają co się martwić, piłka wciąż jest w grze, a „Zieloni” mają przed sobą teoretycznie najłatwiejszy kalendarz z drużyn walczących o awans do PKO Ekstraklasy.

Wyniki lepsze niż gra

Nie będziemy ukrywać, „Zieloni” nie grają pięknej piłki. Nie mają najwięcej bramek, a gdy prowadzą, nie dążą do kolejnych goli. Grunt to odbudowanie formacji, w czym pomagają dwie gwiazdy występujące na środku pomocy. Łukasz Trałka i Mateusz Kupczak to zawodnicy, którzy stanowią fundament w drużynie Piotra Tworka.

Po powrocie zmagań ligowych Warta nie przekonuje swoją grą, ale ciuła ważne punkciki. Owszem, spadła z lokaty dającej bezpośredni awans, ale punkty zdobywa się za wyniki, a nie doznania artystyczne. Trener Piotr Tworek na jednej z konferencji sam stwierdził, że jego drużyna grała zbyt bezpiecznie, ale teraz ma się to zmienić.

Grają (nie) u siebie

Jak wiadomo, Warta nie może rozgrywać spotkań na poziomie Fortuna 1. Ligi przy Drodze Dębińskiej. Nie jest to dla nich komfortowa sytuacja, gdyż wszystkie mecze domowe rozgrywają w Grodzisku Wielkopolskim. Zgodzimy się, że to nie to samo. Dla przypomnienia, „Ogródek” przy Drodze Dębińskiej na spełnia kryteriów licencyjnych Fortuna 1. Ligi.

Jak to wpływa na zdobycze punktowe „Zielonych”? Nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Warta zdobyła 28 punktów, występując w roli gospodarza i wyprzedza w tej klasyfikacji między innymi Miedź Legnica czy GKS Tychy. Kto wie jednak, jak potoczyłyby się losy warciarzy, gdyby rozgrywali swoje mecze w Poznaniu.

À propos stadionu, przy Drodze Dębińskiej toczą się prace, które mają unowocześnić obiekt. Stanęły już jupitery, a w planie jest też dokończenie instalacji podgrzewania murawy. Jeśli Warcie uda się awansować do PKO Ekstraklasy, to swoje mecze będzie rozgrywać cały czas w Grodzisku, jednak gdy utrzyma się na poziomie 1. ligi, możliwy będzie powrót do „Ogródka”. Oczywiście gdy wszystkie prace zostaną ukończone.

Pięć meczów prawdy

Przed „Zielonymi” ostatnia prosta rozgrywek Fortuna 1. Ligi. Do miejsca dającego bezpośredni awans brakuje im zaledwie trzech punktów. Wydaje się jednak, że poznaniacy są na ten moment w najgorszej dyspozycji. Nie należy im jednak odbierać szans na awans, bo warciarze będą próbować do końca.

Warta nie musi się też przejmować presją, która nałożona jest na Stal Mielec czy Podbeskidzie Bielsko-Biała. Przy Drodze Dębińskiej chcą awansować, jednak nic się nie stanie, gdy będą musieli walczyć w barażach. U rywali natomiast presja i chęć powrotu do PKO Ekstraklasy jest ogromna.

Do zakończenia rozgrywek pozostało pięć spotkań, jakże ważnych. Każde potknięcie może okazać się kluczowe. „Zieloni” pozbawili się możliwości popełnienia błędu w ostatnim meczu, w którym niespodziewanie przegrali z Chrobrym Głogów. Wydaje się, że najtrudniejsze spotkania czekają warciarzy ze Stomilem Olsztyn i GKS-em Tychy.

Co zrobić, aby to nie był jednorazowy wyskok

Kadra Warty Poznań nie jest najmłodsza, ale spokojnie można myśleć o przyszłości z obecną drużyną. Ważne będzie, aby zatrzymać zawodników, którzy wyróżniali się w obecnej kampanii. Chętni na takich graczy jak Gracjan Jaroch, Robert Janicki czy Aleks Ławniczak pewnie się znajdą. Dlatego jeśli „Zieloni” planują długotrwały projekt, muszą zatrzymać najlepszych zawodników.

Kluczowy w grze Warty jest jednak środek pola. Piłkarze z przeszłością ekstraklasową stali się z automatu gwiazdami Fortuna 1. Ligi. Mowa tutaj o Łukaszu Trałce i Mateuszu Kupczaku. Uwagę zwraca też obecność tylko jednego obcokrajowca w kadrze, Sergiya Napolova. W czasach, gdy polskie kluby wolą wydawać pieniądze na obcokrajowców niż na Polaków, to się naprawdę ceni.

Trzeba też docenić bardzo dobrą pracę trenera Piotra Tworka. Kto wie, może pojawią się oferty z klubów PKO Ekstraklasy, dlatego jeśli „Zieloni” chcą sukcesów, muszą zrobić wszystko, aby szkoleniowiec poprowadził zespół w następnym sezonie. Projekt przy Drodze Dębińskiej wygląda niezwykle ciekawie, jednak nie można spocząć na laurach, tylko dążyć do ciągłego ulepszania drużyny. Nieważne, co się stanie na finiszu rozgrywek, to Warta Poznań jest największą niespodzianką sezonu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze