Walka o Trofeo Pichichi trwa w najlepsze. Do niedawna wydawało się, że na placu boju pozostało dwóch piłkarzy – Cristiano Ronaldo i Luis Suarez. Jednak fantastyczna forma Leo Messiego sprawia, że Argentyńczyk po cichu zbliża się do wymienionej dwójki. Zobaczmy, komu sprzyja terminarz i kto jest faworytem w tym wyścigu.
W ostatnich latach zdobycie trofeum Pichichi oznaczało zdobycie Złotego Buta. Najlepsza liga miała najlepszych strzelców, a zwycięzcami byli, bez większych niespodzianek, Leo Messi i Cristiano Ronaldo. W tym sezonie kontuzja wykluczyła najlepszego zawodnika świata na kilkanaście meczów, co było szansą dla Portugalczyka na odskoczenie, a to może mieć wielkie znaczenie na koniec wyścigu. Pojawił się jednak Luis Suarez, który zbliżył się do niesamowitej dwójki, będąc nawet liderem w tej gonitwie!
Leo Messi
22 bramki w 24 występach, a wynik mógłby być lepszy, gdyby nie kontuzja. Ostatnia forma przeraża wszystkich, bo Leo bawi się z kolejnymi rywalami, a gole przychodzą mu z taką łatwością, jak gdyby grał na podwórku. Jeśli nie wierzycie, musicie zobaczyć to video:
https://www.youtube.com/watch?v=xmM-Y6_zHVQ
Dziesięć kolejek przed końcem Argentyńczyk traci cztery gole do swojego klubowego kolegi i pięć do Cristiano Ronaldo. Strata wydaje się spokojnie do nadrobienia, patrząc na liczby Messiego w 2016 roku. 23 bramki strzelone od 1 stycznia – to musi robić wrażenie, a jeszcze kilka miesięcy temu mówiono, że gwiazda Barcelony nie ma już szans na trofeum Pichichi. Jeżeli Luis Enrique nie zamierza rotować składem i da zagrać swojemu pupilowi we wszystkich meczach, to z pewnością Leo przekroczy granicę 30 bramek, a czy wygra ten wyścig? Zobaczymy…
Retweeted Leo Messi (@messi10stats):
Messi in 2016:
18 games
23 GOALS
12 ASSISTS
3 hattricksIncredible… https://t.co/m35VdmKsfB
— ruFus Kristian 🇬🇭 (@jusType_Rufus) March 13, 2016
Luis Suarez
To, że Urugwajczyk będzie zdobywał seryjnie bramki, nie ulegało wątpliwości, ale że będzie miał ich aż tyle, jest dla wielu zaskoczeniem. Przeżywa najlepszy okres w karierze i, jak mówi jego trener, nie chce ani trochę odpoczywać. Jednak to nie on decyduje o wyborze składu, więc szkoleniowiec „Blaugrany” dał mu chwilkę na złapanie oddechu i były napastnik Liverpoolu przesiedział ostatni mecz z Getafe na ławce rezerwowych. Szkoda, bo od 15. minuty wiadomo już było, że będzie to spacerek dla Barcelony. Popis swojej gry dali Messi z Neymarem, a Urugwajczyk nie mógł powiększyć dorobku strzeleckiego. Z 26 golami na koncie zajmuje 2. miejsce ze stratą jednego gola do Cristiano Ronaldo. Kluczowe wydaje się El Clasico i mecz z Granadą, w którym Suarez będzie mógł nastrzelać kilka bramek.
Pozostało dziewięć kolejek, a terminarz „Barcy” wygląda następująco:
– Villarreal
– Real Madryt
– Real Sociedad
– Valencia
– Deportivo
– Sporting Gijon
– Betis Sevilla
– Espanyol
– Granada
Cristiano Ronaldo
Faworyt, maszyna, niezniszczalny. Mówi się, że ma słabą formę, a i tak prowadzi w klasyfikacji strzelców. Fakt, Portugalczyk gra w kratkę i nie jest w takiej dyspozycji jak choćby kilka lat temu, jednak jak trafiać do bramki nie zapomniał. Gdy dobrze wejdzie w mecz, nic nie zdoła go zatrzymać. Przykład? Pierwsze z brzegu, niedawne spotkanie z Celtą:
https://www.youtube.com/watch?v=GgSBF7pL4cc
Jak pokazuje video, był to istny popis gracza Realu Madryt. Z 27 golami zmierza ku zdobyciu kolejnej statuetki i zarazem Złotego Buta. Przypomnijmy, że w dwóch ostatnich sezonach to on wygrywał klasyfikacje strzelców na hiszpańskich boiskach z odpowiednio 31 i 48 golami. Nie inaczej było też na europejskiej scenie. Dwa lata temu zwycięstwem musiał podzielić się ze swoim obecnym rywalem – Luisem Suarezem. Rok temu nie pozwolił jednak nikomu się dogonić.
Cristiano Ronaldo is currently winning the Pichichi for the first time since game week 3. #HalaMadrid (via MARCA) pic.twitter.com/F9tEI1gWOT
— TheCristianoFan 🇵🇹 (@TheCristianoFan) March 7, 2016
Co może przeszkodzić w ostatecznym triumfie Portugalczyka? Na pewno gra jego zespołu. O ile Real u siebie to ekipa, która rozjeżdża swoich rywali, tak na wyjeździe, jednym słowem, koszmar. „Królewscy” męczą się z każdym przeciwnikiem i nawet Zinedine Zidane to widzi: – Grając w ten sposób, nigdzie nie dojdziemy.
Nadchodzący terminarz crackowi i jego kolegom nie będzie sprzyjał, bo w rozkładzie są: Sevilla, Barcelona, a w dalszej kolejności Villarreal i Valencia. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że Ronaldo nie strzela mocnym drużynom, co może odbić się czkawką na koniec sezonu.