Walka o awans trwa! GKS Tychy – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0


Tyszanie pokonali "Słoni" i na finiszu sezonu znajdą się na lepszej pozycji w walce o baraże

1 lipca 2020 Walka o awans trwa! GKS Tychy – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0
Lukasz Sobala / Press Focus

Mecz Termaliki z GKS-em dla obu zespołów był niezwykle ważnym starciem. Termalica mogła umocnić swoją pozycję w strefie barażowej. Tyszanie mają zaś ambicje, aby jeszcze w tym sezonie powalczyć o awans do ekstraklasy. GKS ma w końcu wspaniały obiekt i dobre zaplecze. Sportowo jednak wciąż niewiele brakuje do tego, aby powalczyć o awans do elity.


Udostępnij na Udostępnij na

Starcia bezpośrednich sąsiadów w ligowej tabeli zawsze podgrzewają temperaturę ciała kibiców. Tym bardziej, gdy walka toczy się o sporą stawkę, jaką niewątpliwie jest prawo udziału w barażach. GKS szargany problemami musiał na własnym stadionie stawić czoła Termalice. Jednak poprzedni mecz w wykonaniu „Słoni” także nie napawał optymizmem przed tym niezwykle istotnym starciem.

Nadchodzi nowe

Na kilka godzin przed tym spotkaniem z klubem pożegnał się Ryszard Komornicki. Odejście dyrektora sportowego z GKS-u ma być pierwszą częścią „rewolucji” kadrowej, jaką planuje GKS. Umowa z Komornickim rozwiązana została za porozumieniem stron. Jeszcze dwa tygodnie temu już były dyrektor prowadził tyszan w rozgrywkach Fortuna 1. Ligi. Pałeczkę objął po Ryszardzie Tarasiewiczu, ale nie szło mu najlepiej. W czterech spotkaniach zdobył zaledwie jeden punkt i zrezygnował z pełnienia funkcji trenera pierwszego zespołu.

Zmiana na stanowisku dyrektora sportowego oznaczać będzie z pewnością kolejne zmiany kadrowe. Wciąż nie wiadomo jednak, kto zastąpi Komornickiego w Tychach. Z klubem pożegnało się już także kilku zawodników, którzy nie dogadali się z włodarzami oraz nie podpisali aneksów. Odszedł m.in. Ken Kallaste, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Mateusz Piątkowski, Omar Monterde, Paweł Szołtys, Mateusz Pańkowski i Damian Nieśmiałowski również pożegnali się z klubem.

Zmiana między słupkami

Jeszcze nie tak dawno temu Tomasz Loska był jednym z objawień ekstraklasy. Wówczas młodzieżowiec bronił jak natchniony, był jednym z najlepszych zawodników Górnika Zabrze, często stawał się bohaterem spotkań. Z czasem jego forma osłabła, przesunięty został niżej w hierarchii klubowej, w końcu przestał się łapać do szerokiego składu na mecze. Szansą na powrót do dawnej dyspozycji mogło być wypożyczenie do innego klubu. Padło na Niecieczę, gdzie Loska przeniósł się w styczniu.

W pierwszej lidze nie błyszczał. Z początku stał się numerem jeden w bramce „Słoni”, zaliczył dwa czyste konta, a jego występy były solidne. W sumie w pięciu spotkaniach wpuścił sześć bramek – trzy przeciwko Olimpii Grudziądz. Pod koniec czerwca został jednak odsunięty od składu, a Termalica nie chciała trzymać bramkarza ani chwili dłużej. Loska nie podpisał z klubem aneksu i wrócił do Zabrza. Tam nie ma jednak najmniejszych szans na grę.

Obecnie w bramce Termaliki występuje Łukasz Budziłek. Golkiper przez większą część sezonu leczył kontuzję ścięgna Achillesa, ale w trakcie trwania pandemii miał wystarczająco dużo czasu na regenerację. Były zawodnik Pogoni Szczecin w ostatnich trzech spotkaniach spisał się całkiem nieźle. Wyjątkiem może być tylko ostatni mecz przeciwko Puszczy, wtedy jednak cała drużyna zagrała fatalnie i dała sobie strzelić trzy bramki.

Do przerwy Budziłek nie miał jednak zbyt wiele roboty. Tyszanie na bramkę Termaliki celnie uderzyli zaledwie dwa razy, a pewny siebie golkiper nie miał problemu z zatrzymaniem ofensywy GKS-u. Pozostało nam tylko czekać na gole w drugiej połowie. Tyszanie to w końcu jedna z najlepszych ofensyw w lidze – coś musiało zacząć się dziać.

Ostrze o słabym trzonie

Dokładnie tak nazwać można ekipę GKS-u Tychy. Z przodu tyszanie są niczym diamentowe ostrze, doskonale oszlifowane, tnące każdą formację defensywną w lidze. Cóż jednak po ostrzu, kiedy trzon defensywy przypomina raczej tani, chiński plastik posklejany taśmą? Fakt, że obrona GKS-u nie prezentuje się aż tak źle, ale całej sytuacji nadać trzeba małego kolorytu. Taką dysproporcję pomiędzy siłami poszczególnych formacji widać było już podczas letnich sparingów. Ba, przecież w poprzednim sezonie sytuacja była bardzo podobna.

Tyszanie jako pierwsza drużyna w lidze przekroczyli w tym sezonie granicę 50 bramek. Przed meczem GKS miał ich na swoim koncie 54. W końcu w tym spotkaniu doczekaliśmy się bramek, a gola zdobył właśnie GKS Tychy. Futbolówka najpierw trafiła w obramowanie bramki, później zakręciła się gdzieś w polu karnym, odbijała od nóg obrońców i napastników. W końcu zakręciła się pod stopami Wilsona Kamavuaki, który posłał ją pomiędzy nogami golkipera Termaliki. 1:0.

Kamavuaka to urodzony w Niemczech Kongijczyk. Do GKS-u trafił z SV Darmstadt, którego barwy reprezentował w Bundeslidze oraz na jej zapleczu. Przez jakiś czas środkowy obrońca pozostawał bez klubu – w lutym trafił jednak do Tychów. Trafienie w meczu z Termaliką było jego pierwszym dla zespołu ze Śląska. Niezwykle ważnym, bo przecież po zdobyciu tej bramki to GKS znalazł się na szóstym miejscu w tabeli.

W obecnie trwającej kampanii wiele ekip ma problemy z szykami defensywnymi. Nawet zespoły ze środka stawki jak Sandecja czy Olimpia Grudziądz. GKS z tym problemem nie może się uporać już od bardzo dawna i pomimo tego, że przód spisuje się nienagannie, na tyłach nie wygląda to najlepiej. Obrońcy GKS-u często popełniają proste błędy, tracą koncentrację w kluczowych momentach gry. Trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje akurat w tym zespole. Może to jakieś fatum ciążące nad tyszanami?

Bój o miejsce w barażach

Dzięki zwycięstwu nad Termalicą GKS usadowił się na szóstym miejscu w tabeli Fortuna 1. Ligi. Do końca sezonu pozostało zaledwie pięć spotkań, ale sytuacja wciąż jest napięta. Jedno drobne potknięcie może sprawić, że GKS spadnie w tabeli nawet o kilka lokat. Z drugiej zaś strony Termalica wcale nie musi się przejmować dzisiejszą porażką. Szanse na baraże wciąż są bardzo duże.

Czas płynie jednak nieubłaganie. „Słoniki” czeka także mecz z GKS-em Bełchatów, który ostatnio prezentuje się świetnie, a także Radomiakiem Radom, który przecież goni czołową trójkę i jest już coraz bliżej. Tyszanie zaś mają przed sobą spotkania między innymi z Wartą Poznań, która walczy o mistrzostwo w rozgrywkach. GKS zagra też z Miedzią Legnica czy Puszczą, którą podejmie u siebie. A niepołomiczanie są w tym sezonie bezlitośni w meczach wyjazdowych.

Dla GKS-u zwycięstwo oznacza także przerwanie słabszej passy w spotkaniach na własnym stadionie. W tym roku tyski klub po raz pierwszy wygrał mecz na obiekcie w Tychach. Wcześniej remisował tutaj z Podbeskidziem, a także przegrywał w spotkaniach przeciwko Stali, Chojniczance i Cracovii (w ramach Pucharu Polski). Następne kolejki Fortuna 1. Ligi z pewnością przyniosą wiele, wiele emocji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze