Nigdy nie kryli się ze swoją przyjaźnią. Suarez z Messim flow złapali właściwie od początku. Do wesołej dwójki dołączył Neymar. Tercet MSN sprawiał, że uśmiech na ustach kibiców Barcelony pojawiał się nie tylko po obejrzeniu filmików z treningu. Najwięcej radości dawał na boisku. Za zdobywanie goli w tej ekipie odpowiedzialni byli Messi i Suarez, którzy teraz biją się o kolejne bramki już w różnych zespołach.
Walka ta jest, delikatnie mówiąc, dość niespodziewana. Przed sezonem niewielu ludzi traktowało transfer Suareza jako taki, który może na nowo ożywić walkę o tytuł najlepszego strzelca. Ba, większość stawiała przed nim Karima Benzemę, ale ten jak na razie wyleciał z gry przez kontuzję. Zostało ich dwóch. Z pole position startuje teraz Leo Messi, który ma na swoim koncie 19 bramek. Luisowi udało się strzelić 16 goli. Niby różnica nie jest duża, niby wszystko jest możliwe, ale faworytem wydaje się Argentyńczyk. Jak to wszystko się zakończy? Tego dowiemy się dopiero w maju.
With the 🐐😍 pic.twitter.com/KRxXh6PoIH
— Ilaix Moriba (@IlaixMK) February 27, 2021
Początek dla Luisa
Powiedzieć, że Suarez sezon rozpoczął z wysokiego C, to właściwie tak, jakby nic nie powiedzieć. Urugwajczyk na starcie rozgrywek La Liga zaprezentował kibicom zmodyfikowaną wersję siebie. Co najważniejsze, w tej wersji nie zapomniał, jak się strzela gole. Wciąż robi to wyśmienicie, prawdopodobnie wspólnie z młodą gwardią oraz Lewandowskim najlepiej na świecie. Konto bramkowe sezonu 2020/2021 zasilił już w pierwszym meczu. Dublet przeciwko Granadzie w debiucie w koszulce „Los Colchoneros”. Nie brzmi najgorzej.
The forwards who have scored the most goals since 2000: the ranking:
1) CRISTIANO RONALDO: 766 goals
2) LIONEL MESSI: 729 goals
3) ZLATAN IBRAHIMOVIC: 491 goals
4) LUIS SUAREZ: 481 goals
5) ROBERT LEWANDOWSKI: 446 goals pic.twitter.com/uTlbH0vdHh— CristianoXtra (@CristianoXtra_) March 2, 2021
Minusem Suareza jest na pewno brak ciągłości i regularności charakterystycznej dla wielkich goleadorów. Po meczu z Granadą przyszły dwa spotkania posuchy. Wyjazd na kadrę jednak na pewno dobrze zrobił Luisowi. Wrócił i od razu strzelił przeciwko Celcie Vigo. Suarez zmienił swoją charakterystykę, aby lepiej wykorzystywać atuty. Teraz nie biega po boisku jak wściekły pies, nie szuka skoków pressingowych w każdej możliwej akcji. Dzisiejszy Suarez to piłkarz znający swoje wady i zalety, mający świadomość swoich ograniczeń. Urugwajczyk wie, że do strzelania goli musi magazynować buzującą w nim energię, tak aby wykorzystać ją w kluczowym momencie akcji. Gdy trzeba odnaleźć się w polu karnym, Suarez wciąż jest niezwykle groźny dla defensyw rywali. Na pewno brakuje mu już tej szybkości, którą kiedyś wyprzedzał obrońców, choć nigdy nie postrzegaliśmy go jako demona prędkości.
Najbardziej w „Atleti” obawiano się o jego zdrowie. Po kontuzji kolana w poprzednim sezonie takie obawy były jak najbardziej uzasadnione. Jednak trzeba powiedzieć, że jak na razie Suarez jest wręcz okazem zdrowia. Gdybyśmy na początku roku zapytali kibiców „Barcy”, ile goli może strzelić w tym sezonie Suarez, odpowiedzi pewnie wahałyby się pomiędzy 7 a 12. Patrząc realnie, tak postrzegany był „El Pistolero”. Urugwajczyk już teraz znacznie przewyższył oczekiwania wobec jego osoby i na pewno nie podda się w walce. Podczas gdy Luis strzelał co kilka spotkań, Leo…
Luis Suárez on Barcelona: “What really bothered me was that they told me that I was too old and that I could no longer play at the top level." pic.twitter.com/JV2HBN2g7r
— Football Talk (@FootballTalkHQ) February 23, 2021
Powrócił „stary” Messi
…Leo liczyliśmy minuty bez gola zdobytego z gry. Tych minut było bardzo dużo. W pewnym momencie niektórzy dochodzili wręcz do wniosku, że może pozostanie Messiego na Camp Nou na siłę nie było dobrym pomysłem. Wielu wydawało się, że Messi stracił motywację do gry w Barcelonie, że już po ludzku mu się nie chce. Czasami sprawiał wrażenie całkowicie obojętnego wobec tego, co dzieje się na boisku. Internet obiegł wycinek z meczu Ligi Mistrzów z Juventusem, na którym Leo całkowicie bez zaangażowania próbuje założyć pressing na graczach z Turynu. Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć, stylem Messiego nigdy nie było biegania jak szalony. Leo energię zawsze wykorzystywał wtedy, kiedy trzeba było to zrobić.
Swoją pierwszą bramkę z gry w sezonie 2020/2021 Argentyńczyk zdobył po 847 minutach biegania po boiskach La Liga i Ligi Mistrzów. Strzelił ją Betisowi na Camp Nou. Dodatkowo w tym meczu Leo był kluczowy dla „Barcy”. Koeman wpuścił „Atomową Pchłę” na boisko w 46. minucie przy wyniku 1:1, a gdy Leo schodził z murawy po ostatnim gwizdku sędziego, na tablicy wyników widniał już rezultat 5:2. Nieoceniony wpływ Argentyńczyka na grę i mental zespołu. Jak nie wiesz, co zrobisz, zagraj do Messiego. Licznik bramkowy na poważnie ruszył dopiero w grudniu. Od spotkania z Levante Leo nie zatrzymuje się na dłużej niż jeden mecz. W okresie od 13 grudnia do 27 lutego strzelił 16 ligowych goli. Dokładnie tyle samo co Luis Suarez przez cały trwający sezon.
Pan piłkarz Leo Messi niby źle zaczął sezon, niby się skończył, niby skupiony na transferze, a tu strzela gola w ósmym kolejnym meczu LaLiga. 19. gol w tym sezonie hiszpańskiej ekstraklasy. Lider klasyfikacji Pichichi. I „bestia negra” Sevilli – 38 goli i 17 asyst w 42 meczach!
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) February 27, 2021
Kto wygra ten przyjacielski pojedynek?
Patrząc na aktualną formę obu panów, łatwo wyciągnąć wniosek, że na koniec wygra Messi. Jednak nie musi tak być. Wyobraźmy sobie taką sytuację: Luis Suarez strzela hat-tricka w derbach Madrytu. Niemożliwe? Wydaje się możliwe, szczególnie bez Ramosa u rywali. Dzięki takiemu wyczynowi Urugwajczyk zyskałby energię na dalszą część sezonu. Z pewnością ruszyłby z charakterystyczną dla siebie walecznością po kolejne bramki. Pytanie jednak, czy ekipa Diego Simeone jest w wystarczająco przyzwoitej formie, żeby pomóc „Luisito” wygrać ten wyścig. Wszystko zweryfikują niedzielne popołudnie i derby z Realem Madryt na Wanda Metropolitano. Leo z kolei po prostu musi robić swoje, jest zdecydowanie bliżej kolejnego Trofeo Pichichi aniżeli Luis. Nawet pomimo zaległego meczu „Atleti”. Wielce prawdopodobne jest, że obaj panowie będą musieli jeszcze pauzować za kartki. Zarówno Luis, jak i Leo mają na swoim koncie po cztery żółte kartoniki. Takie momenty muszą bezwzględnie wykorzystywać.
Lionel Messi 🤝 Luis Suarez
Joint-top scorers in La Liga this season with 16 goals 🔥 pic.twitter.com/HFjWJVE2qN
— GOAL (@goal) February 21, 2021
O opinię na ten temat poprosiliśmy także Tomasza Ćwiąkałę. Ekspert i komentator La Liga w Canal + Sport na pytanie „Kto wygra w tym sezonie Trofeo Pichichi?” odpowiada bardzo krótko i konkretnie: – Leo Messi.
***
Obecnie faktycznie bliżej tryumfu jest argentyński filigranowy magik. Leo Messi w ostatnich pięciu spotkaniach La Liga wpisał się na listę strzelców siedem razy. W tym czasie ukąsił chociażby mocną Sevillę czy będący w dobrej formie Betis Manuela Pellegriniego. Luis Suarez wolałby na pewno zapomnieć o analogicznym okresie tego sezonu w swoim wykonaniu, chociaż mógł być jeszcze gorszy. Podczas gdy Leo gonił swojego przyjaciela z boiska w wyścigu o koronę króla strzelców La Liga, Luis wyraźnie się zatrzymał. Urugwajczyk w ostatnich pięciu ligowych potyczkach zdobył zaledwie dwie bramki. W dużej mierze wynika to na pewno z obniżki formy Atletico, ale sam „El Pistolero” nie wygląda najlepiej. Jedno jest pewne, ktokolwiek wygra ten wyścig, obaj panowie spotkają się na kawie i w przyjacielskim nastawieniu podyskutują wspólnie na różne tematy.